Tischner znany i nieznany

Pierwszy tom Dzieł zebranych Tischnera odsłania filozoficzne fundamenty, na których później zostanie zbudowane jego dzieło - twórczość filozoficzna, dydaktyczna, duszpasterska i publicystyczna.

27.03.2007

Czyta się kilka minut

Wydawałoby się, że o ks. prof. Józefie Tischnerze wiemy już prawie wszystko: opublikowano przecież kilkadziesiąt jego książek, napisano wiele prac magisterskich czy doktorskich na temat jego filozofii; odbywają się coroczne Dni Tischnerowskie; poświęcono mu kilka filmów. A jednak lektura pierwszego tomu jego "Dzieł zebranych" prowadzi do przekonania, że ta wielka osobowość filozofii polskiej i polskiego katolicyzmu XX wieku wciąż jeszcze nie jest dostate­cznie znana.

Większość Polaków poznała ks. Tischnera w latach 90. poprzez telewizję; zapamiętano go jako uroczego człowieka i jedną z najbarwniejszych postaci Kościoła w Polsce. Czytelnicy, zwłaszcza "Tygodnika Powszechnego" i "Gazety Wyborczej", podziwiali jego publicystykę, a słuchacze jego wystąpień nie mieli wątpliwości, że mają do czynienia ze znakomitym mówcą i kaznodzieją. Znane było jego zaangażowanie w przemiany społeczne i kulturę Podhala. Ilu wielbicieli i krytyków

ks. Tischnera zdawało sobie jednak sprawę z tego, że u podstaw jego wszechstronnej aktywności leżała głęboka formacja intelektualna i wypracowywana przez lata oryginalna filozofia?

Wiedzieliśmy, że owocem pierwszego okresu poszukiwań filozoficznych Tischnera jest teoria ja aksjologicznego ("Świat ludzkiej nadziei"), drugiego - filozofia spotkania i dramatu, a trzeciego - filozofia osoby jako podmiotu dramatu ("Spór o istnienie człowieka"). Pierwszy tom "Dzieł zebranych" Tischnera rzuca nowe świa­tło na jego myśl filozoficzną. Czytając go, uzyskujemy odpowiedzi na wiele pytań, m.in.: czy Tischner nie potrafił uprawiać filozofii inaczej niż z "głębi metafory", w sposób eseistyczny i publicystyczny? Dlaczego związał się z fenomenologią? Co go doprowadziło do przekonania, że rdzeniem człowieczeństwa jest ja aksjologiczne? Znaczenie "Studiów z filozofii świadomości" polega nie tylko na tym, że ukazują początki filozofowania ks. Tischnera, ale przede wszystkim na tym, że odsłaniają filozoficzne fundamenty, na których później zostanie zbudowane jego dzieło - twórczość filozoficzna, dydaktyczna, duszpasterska i publicystyczna.

Przeciw marksizmowi i tomizmowi

Zawarte w tomie rozprawy, doktorska i habilitacyjna, nie pozostawiają cienia wątpliwości, że w centrum zainteresowań filozoficznych ich autora, podobnie jak m.in. Maxa Schelera i Karola Wojtyły, znajduje się od początku człowiek.

Mimo że analizy "Studiów..." nie odnoszą się bezpośrednio do dominujących w Polsce po II wojnie światowej nurtów - marksizmu i tomizmu, dzieło to można potraktować jako pierwszą znaczącą polemikę Tischnera z ich koncepcjami człowieka. Ks. Tischner jako duszpasterz dość szybko zorientował się, że obydwie te antropologie nie ujmują tego, co - mówiąc słowami Karola Wojtyły - "nieredukowalne w człowieku", a więc jego swoistości, oraz są bezsilne wobec podstawowych pytań, jakie zadają sobie ludzie dzisiaj. Cóż nam bowiem z pustego marksistowskiego hasła, że człowiek jest najwyższą wartością, czy głoszonej przez tomizm prawdy, iż osoba ludzka jest jednością materialno-formalną? Jak się to ma do przeżyć i problemów ludzkiej egzystencji - doświadczenia nadziei i rozpaczy, tęsknoty za miłością i dramatów jej towarzyszących? Zorientowawszy się, że marksizm i tomizm ignorują świadomościowo-przeżyciową sferę człowieka, Tischner rozpoczął poszukiwania takiego kierunku filozoficznego i takiego myśliciela, który sferę tę potraktował poważnie i dokonał jej wnikliwego opisu.

W próbie wykroczenia poza antropologię marksistowską z jednej strony, a tomistyczną z drugiej nie był w Polsce odosobniony; przed nim byli Roman Ingarden, Karol Wojtyła i Antoni Kępiński; niemal równolegle z nim tworzył Leszek Kołakowski. Inspirując się ich przemyśleniami, Tischner doszedł do wniosku, że żadnemu nie udało się opracować filozofii człowieka na miarę dzisiejszych czasów. Ingarden pozostawił wprawdzie po sobie wiele głębokich intuicji antropologicznych (zob. jego "Książeczkę o człowieku", 1972) i na początku swojej drogi nosił się z zamiarem opracowania teorii osoby ludzkiej, nie zdążył jednak zbudować filozofii człowieka, która mogłaby konkurować z antropologią tomistyczną. Z kolei Wojtyła, próbując wzbogacić tomistyczną koncepcję człowieka, zbyt mocno - zdaniem Tischnera - tkwił w tej szkole myślenia. Jego "Osoba i czyn" została opublikowana dopiero w 1969 r. Psychiatra Kępiński, rozumiejąc człowieka bardzo głęboko, nie był jednak filozofem i swoich wglądów w ludzką egzystencję nie wyraził za pomocą aparatury filozoficznej. Również Kołakowski, ewoluując od marksizmu i komunizmu w stronę oświeceniowego humanizmu otwartego na chrześcijaństwo, nie był w stanie odpowiedzieć na Tischnerowskie pytania.

Husserl i fenomenologia

Uświadamiając sobie stosunkowo wcześnie, że kluczem do prawdy o człowieku jest zgłębienie sfery świadomościowo-przeżyciowej i egologicznej (Tischner posługuje się niezbyt szczęśliwym terminem: "egotycznej") - związanej z ja, autor "Studiów z filozofii świadomości" zwraca się po pomoc do największego filozofa świadomości XX wieku, Edmunda Husserla, i zainicjowanego przez niego kierunku filozoficznego - fenomenologii. W ten sposób powstaje rozprawa doktorska "Ja transcendentalne w filozofii Edmunda Husserla" i praca habilitacyjna "Fenomenologia świadomości egotycznej".

Już w rozprawie doktorskiej Tischner ujawnia się jako myśliciel: wprawdzie koncentruje uwagę na ja transcendentalnym u Husserla (rozdz. I), omawia jednak tę kwestię w sposób krytyczny (rozdz. II), a w rozdziale III daje szkic własnego ujęcia. Praca habilitacyjna zdecydowanie potwierdza tezę, że ks. Tischner nie jest historykiem filozofii, który referuje cudze poglądy, lecz filozofem rozważającym problemy samodzielnie i na własną odpowiedzialność: pytając o rdzeń człowieczeństwa, o ja pierwotne, analizuje wnikliwie ja somatyczne, ja jako podmiot poznania i ja osobowe.

Przyjęło się traktować tego twórcę jako myśliciela filozofującego w sposób niesystematyczny i mało rygorystyczny. Czy dwie pierwsze ważne prace Tischnera to potwierdzają? Jakie są najważniejsze wyniki przeprowadzonych analiz? Czy jest to teoria ja aksjologicznego, czy raczej droga do niej prowadząca?

Przed "myśleniem z głębi metafory"

Dlaczego nie uważano Tischnera za filozofa, lecz tylko za wielkiego kaznodzieję (o. Józef M. Bocheński), pisarza religijnego (m.in. Jerzy Turowicz) i publicystę? Uzasadnieniem miał być sposób refleksji filozoficznej i jej językowy wyraz; dowodzono, że myślenie ks. Tischnera jest pozbawione naukowego rygoru, grzeszy brakiem systematyczności i nieprecyzyjnym używaniem pojęć oraz charakteryzuje się metaforycznością i impresyjnością.

To prawda: późniejsza twórczość Tisch­nera, również filozoficzna, ma przede wszystkim charakter eseistyczny. Jednak "Studia z filozofii świadomości" są książką typowo naukową: zawarte w niej filozoficzne rozważania cechują się analitycznością, systematycznością i precyzją pojęciową. Autorami tych prac mogliby być równie dobrze tacy fenomenologowie-analitycy, jak Roman Ingarden czy Władysław Stróżowski. Łatwo przy tym dostrzec różnicę między pracą doktorską a rozprawą habilitacyjną (pierwsza powstała, gdy Tischner miał koło trzydziestki; druga - przed czterdziestką). Podczas gdy w rozprawie doktorskiej widoczny jest wyraźny wpływ metody Ingardena, w "Fenomenologii świadomości egotycznej" widać więcej własnego stylu Tischnera, co zapewne ma związek z jego terminowaniem w szkole eseistyki "Znaku".

Skoro Tischner potrafił uprawiać filozofię w sposób "naukowy", dlaczego później od tego odszedł? Dokonując egzegezy tekstów biblijnych i pod wpływem hermeneutyki, zwłaszcza Ricoeurowskiej, Tischner dojrzewał do przekonania, że najbardziej adekwatnym językiem do wyrażenia pewnych prawd o człowieku, jego kondycji, sytuacji i losie jest język metaforyczny, symboliczny. Drugi powód wiąże się z wielką aktywnością i intelektualną płodnością tego filozofa: w miarę upływu lat miał on coraz mniej czasu na "naukowe" opracowania bogactwa swoich intuicji, wglądów i przemyśleń.

W kierunku teorii ja aksjologicznego

Pierwszym wielkim osiągnięciem filozoficznym ks. Tischnera była teoria ja aksjologicznego. Jej główne tezy są dość dobrze znane, ale dopiero teraz możemy w pełni zrozumieć, w jaki sposób teoria ta się krystalizowała.

Wśród głównych motywów Tischnerowskich poszukiwań antropologi­cznych wymieniłbym trzy. O dwóch już wspomniałem: Tischnera przez całe życie fascynował człowiek, a jako młody duszpasterz odkrył, że warunkiem owocnego głoszenia Dobrej Nowiny jest m.in. głęboka filozofia człowieka; ponieważ nie znalazł takiej na kartach ksiąg, rozpoczął jej poszukiwania na własną odpowiedzialność. Tischnerowskie myślenie o człowieku wolno również potraktować jako odpowiedź na zakwestionowanie we współczesnej kulturze Zachodu znaczenia podmiotu, a w szczególności jego bieguna egologicznego - ja. A stało się tak dlatego, ponieważ owo ja uznano za źródło zła i nieszczęść XX wieku. W tym kontekście Tischner jawi się jako jeden z wybitnych obrońców podmiotowości i egologicznego charakteru osoby ludzkiej.

Autor "Fenomenologii świadomości egotycznej" zdaje sobie sprawę z tego, że człowiek doświadcza siebie w wieloraki sposób. Niekiedy przeżywam siebie jako ja somatyczne - psychofizyczną całość przestrzenną; jestem wówczas dla siebie nieokreśloną całością żyjącą w przestrzeni, a całość ta jest zorganizowana egologicznie - jest "zabarwiona" jaźnią. Ale doświadczam również siebie jako podmiotu poznania - tego, który poznaje. O ile ja somatyczne przeżywa siebie, "zamieszkując" w swej cielesności, ja jako podmiot poznania doświadcza siebie, "zamieszkując" w poznaniu. Mówiąc inaczej: być istotą cielesną, żyć w ciele, i być podmiotem poznania, poznawać - to dwie różne sytuacje. Trzecim doświadczeniem siebie jest ja osobowe; doświadczam siebie jako ja osobowe wówczas, gdy przeżywam siebie jako źródło czynności, działając wobec świata i innych osób. Tischner stawia sobie pytania: jaki związek zachodzi między poszczególnymi doświadczeniami siebie, które ja jest ugruntowane na którym? Które spośród nich jest najbardziej pierwotne?

Tischner dowodzi, że te różne przeżycia egologiczne nie mają nic wspólnego z chorobą opisywaną przez psychiatrię - ze schizofrenią, że nie są one wyrazem różnych rzeczywistości ja; przeciwnie: "Ja jest stale i zawsze to samo" (s. 401). W jego analizach sfery świadomościowo-egologicznej, świadomości i ja zwracają uwagę przynajmniej trzy sprawy. Wszystkie doświadczenia ja odsłaniają fakt, że żyje ono w przestrzeni aksjologicznej, tzn. jest odniesione do wartości. Ale coś więcej: samo ja jawi się jako szczególna wartość, ja aksjologiczne. Zalążki tej tezy są już obecne w rozprawie doktorskiej - w tym jej fragmencie, w którym Tischner, charakteryzując ja transcendentalne, zauważa, że jest ono pozytywną mocą (s. 99-100). Opisując ja, myśliciel wiele uwagi poświęca fenomenowi solidaryzacji egotycznej - polegającej na utożsamieniu się z różnymi sferami tego, co jest moje: ciałem, poznaniem, czynnościami itp., i "odnalezieniu siebie" w tych sferach. Tischner wykazuje, że ja osobowe jest w sensie "ontologicznym" pierwotniejsze zarówno od ja somatycznego, jak i od ja jako podmiotu poznania.

Jaka jest puenta rozprawy habilitacyjnej? "Ja osobowe - pisze Tischner - nie jest bytem absolutnym i jego los jest związany z losem otaczającego go świata. Ja osobowe jest wartością w świecie i dla świata" (s. 411).

Droga myślenia o człowieku

Jakie miejsce zajmują "Studia z filozofii świadomości" na drodze Tischnerowskich poszukiwań prawdy o człowieku? Jak w ogóle przebiegała ta droga? W rozprawie doktorskiej Tischner pod silnym wpływem Husserla upatruje rdzeń człowieczeństwa w ja transcendentalnym. Jego rozumienie tego ja nie pokrywa się jednak z Husserlowskim. Pogłębiając w rozprawie habilitacyjnej analizy w dziedzinie filozofii świadomości i egologii, filozof wykracza poza ja transcendentalne i rozszerza pola badań o inne doświadczenia egologiczne - ja somatycznego, ja jako podmiotu poznania i ja osobowego. Mimo że bliski jest Ingardenowskiemu poglądowi, iż rdzeniem człowieczeństwa jest ja osobowe, w zakończeniu rozprawy, w pewnym sensie wracając do rozważań pracy doktorskiej, wysuwa hipotezę, że najgłębszym i najbardziej pierwotnym ja jest transcendentalne ja aksjologiczne.

Można zatem skonstatować, że zarówno rozprawa doktorska, jak i praca habilitacyjna stanowią przygotowanie do opracowania przez niego teorii ja aksjologicznego. Nad teorią tą pracował Tischner w pierwszej połowie lat 70. Niestety, nie znalazło to wyrazu w postaci jakiegoś dzieła systematycznego, lecz jedynie w formie artykułów czy esejów umieszczonych przede wszystkim w dwóch książkach - "Świat ludzkiej nadziei" (1975) oraz "Myślenie według wartości" (1982). Najważniejszą pracą z tego zakresu jest bez wątpienia esej "Impresje aksjologiczne".

Gdzieś w połowie lat 70., w jakimś stopniu pod wpływem Emmanuela Lévinasa, w antropologicznych poszukiwaniach Tischnera rozpoczyna się nowa faza, która zaowocowała filozofią spotkania i stanowiącą jej rozwinięcie filozofią dramatu ("Filozofia dramatu. Wprowadzenie", 1990). W "Filozofii dramatu" Tischner upatruje najgłębszej prawdy o człowieku nie w samotnym ja transcendentalnym realizującym wartości, lecz w ja dialogicznym - ja, dla którego istoty i losu doniosłe znaczenie ma spotkanie z drugim człowiekiem i z Bogiem oraz uczestniczenie w dramacie dobra i zła. Na tym etapie Tischner rozwija koncepcję człowieka jako istoty dialogicznej i dramatycznej. I to właśnie ta faza twórczości filozoficznej Tischnera jest najbardziej znana.

Jednak tuż po opracowaniu "Filozofii dramatu" (1986), kontynuując pracę nad filozofią dramatu, a dokładniej - nad dramatem religijnym i politycznym, rozpoczął Tischner badania nad podmiotem dramatu. A czyniąc to, w pewnym sensie powrócił do początku swojego filozofowania - do pytania o rdzeń człowieczeństwa i najgłębszą prawdę o człowieku. Wyniki swoich analiz przedstawił w "Sporze o istnienie człowieka" (1997). Teraz staje mu się bliska idea osoby ludzkiej. Czym różni się ta koncepcja człowieka od teorii ja aksjologicznego i idei człowieka jako istoty dialogicznej? Czy jest to nowa koncepcja, czy raczej konsekwentne rozwinięcie wcześniejszych przemyśleń? Czy Tischner zerwał z dialogiką i stał się - podobnie jak Karol Wojtyła - personalistą dialogicznym?

Na ogół uważa się, że "Sporem o istnienie człowieka" Tischner zamyka swoje badania antropologiczne. Nie jest to zgodne z prawdą, ponieważ pod koniec życia (w jakim sensie wiązało się to z jego chorobą?) w jego twórczości filozoficznej rozpoczął się nowy okres, co można zauważyć już w niektórych partiach "Sporu o istnienie człowieka" i w innych mniejszych tekstach napisanych przez niego w ostatnich latach, a co było również bardzo widoczne w czasie ostatnich spotkań seminaryjnych jesienią 1998 roku, w których dane mi było uczestniczyć. Na tę nową fazę wskazują m.in. takie fakty, jak fascynacja twórczością Hansa Ursa von Balthasara, m.in. jego koncepcją wolności i łaski, oraz nowe, bardziej krytyczne spojrzenie na naturę ludzką i potęgę zła.

***

Polski katolicyzm drugiej połowy XX wieku wydał bardzo wiele pięknych postaci. Wśród nich wybijają się trzy: Jan Paweł II, kard. Stefan Wyszyński i ks. prof. Józef Tischner. Wyszyński symbolizuje siłę polskiego katolicyzmu konserwatywnego, tradycyjnego, ludowego; Tischner - polskiego katolicyzmu poszukującego, "myślącego", nowoczesnego, a Jan Paweł II - ich wspaniałą syntezę. Czy nie powinniśmy, przezwyciężając różnego typu uprzedzenia, czerpać ze spuścizny tych trzech wybitnych przedstawicieli polskiego katolicyzmu? Może nadeszła już pora, aby również krytycy ks. Józefa Tischnera sięgnęli ponownie, jak przed 1989 rokiem, do tekstów tego znakomitego myśliciela?

Ks. Józef Tischner, "Dzieła zebrane", t. I: "Studia z filozofii świadomości", przedmowa prof. Adama Węgrzeckiego, Kraków 2006, Instytut Myśli Józefa Tischnera.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (12/2007)