Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Awans do finałów Euro jak zwykle przechodził nam koło nosa, a w ostatniej minucie wysłannik niebios Jacek Krzynówek walnął w słupek portugalskiej bramki. Piłka odbiwszy się uderzyła w plecy wrażego bramkarza i wpadła do bramki, zdejmując z nas klątwę. Bo to było szczęście! Od tamtej pory nikt przy zdrowych zmysłach nie może otulać się mantrą „Nic tu się nigdy nie uda...”, „Bo u nas to zawsze...”. „W tym kraju...” itd. Otóż czasem się udaje, czasem nie. Czasem ten czy inny Lewandowski strzeli w ostatniej minucie, zaś czasem nie strzeli, tak po prostu, bo nie zawsze się strzela. Jak normalnym, zdarza nam się OFE, Samoobrona, Kuratorium Oświaty i Wychowania, chińscy podwykonawcy, KRUS, PiS i PO, referendum czy nie w porę nunc est bibendum. Taki kraj. Jak inne. ©