Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha

17.04.2005

Czyta się kilka minut

Tygodnik Powszechny 16/2005 - str. 1 / archiwum Tygodnika Powszechnego /
Tygodnik Powszechny 16/2005 - str. 1 / archiwum Tygodnika Powszechnego /

Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha (J 3, 8). Wiatr był jednym ze scenarzystów zarówno rzymskich uroczystości pogrzebowych w piątek 8 kwietnia, jak i krakowskiej Eucharystii i czuwania na Błoniach w poprzedzający je wieczór.

Tekst pochodzi z "Tygodnika Powszechnego" nr 16/2005

Tygodnik Powszechny 16/2005 - str. 1

Potężny Wiatr - dmący w ornaty “starszych" Kościoła, jakby w żagle Łodzi, której ster został im powierzony - popychający, nadający kierunek. Wiatr przewracający karty Ewangeliarza, jakby zwracający uwagę na kolejne Słowa Boga głoszone przez zmarłego Papieża aż po ostatnie “Amen". A w Krakowie Wiatr bierzmowania dziejów - natężający światło zapalonych świec wzniesionych w górę, by rozproszyć noc. Wiatr nieskrępowany - ożywiający kanony liturgii; ukryty w niej, ale ją przerastający. Wiatr. Ruah. Pneuma. Duch.

Jego obecność dane nam było wyczuwać raz po raz w ciągu minionych dwudziestu siedmiu lat w posłudze Jana Pawła II - człowieka ciągle ożywianej wiary i nieposkromionej miłości. Człowieka nieskrępowanej - jak Wiatr - wolności i dzięki niej raz po raz nierzadko zaskakującego świat i Kościół pełnymi odwagi słowami i czynami. Jak wtedy, gdy niemal w pierwszych katechezach zaczął głosić przepiękną i do głębi wyzwalającą naukę o miłości między mężczyzną a kobietą, której językiem jest “mowa ciała". Jak wtedy, gdy szedł do rzymskiej synagogi. Jak wtedy, gdy szedł do więzienia, by odwiedzić swego niedoszłego zabójcę. Jak wtedy, gdy wezwał Kościół do “oczyszczenia pamięci". Jak wtedy, gdy otwierał drzwi Jubileuszu wraz z biskupami prawosławnym i anglikańskim. Jak wtedy, gdy...

Patrzyliśmy na to wszystko. Próbowaliśmy - każdy na swoją miarę - uczestniczyć. Wiedzieliśmy, że w nim jest Duch. Ale - zgodnie z tym, co mówi Jezus do Nikodema w otwierającym ten tekst zdaniu - chyba nie wiedzieliśmy (a z całą pewnością nie do końca wiedzieliśmy), “skąd przychodził i dokąd zmierzał". Nic o tym nie przekonuje bardziej niż ogłoszony w ubiegły czwartek papieski “Testament".


“Skąd przychodził i dokąd zmierzał?" Skąd brała się jego mądrość? Skąd czerpał Ducha? Skąd przesłanki do kolejnych rozstrzygnięć? Słów? Gestów? Znaków?To tekst niezwykły i - ponownie - zaskakujący. Oczekiwany z niecierpliwością i na długo przed publikacją komentowany. Domyślano się w nim wyraźnych wskazówek dla Kościoła na przyszłość; przepowiadano konkretne rozstrzygnięcia, jak choćby nazwisko kardynała in pectore... Niczego takiego nie otrzymaliśmy. Otrzymaliśmy osobiste notatki z przeżywanych przez Papieża corocznie rekolekcji wielkopostnych. Niesłychanie skondensowany “dziennik duszy". Jakby klucz do rozumienia “prywatnej" wiary (tzn. za-wierzenia!) Karola Wojtyły, który został papieżem. Zapis medytacji nad Bogiem, nad własnym życiem i kondycją; dokumentację zmagań i podejmowanej na nowo decyzji o pełnieniu posługi Piotra. Czasami - o wiele rzadziej - diagnozę tego, co dzieje się w Kościele i świecie. Ale żadnych kategorycznych nakazów, żadnych poleceń (poza tymi dotyczącymi pochówku i kilku rzeczy codziennego użytku). Papież zostawia Kościół w wolności - tzn. w rękach Ducha Świętego. I w rękach Maryi...

“Testament" pokazuje dwa kierunki. Pierwszy to kierunek w przeszłość. Jan Paweł II miał doświadczenie Ducha, który przychodzi z przeszłości Kościoła. Zwłaszcza tej stosunkowo niedawnej (o niej w każdym razie pisze w “Testamencie") - Ducha, który był prawdziwym sprawcą Soboru Watykańskiego II; Ducha, który inspirował papieską posługę Pawła VI (w “Testamencie" Jan Paweł II nazywa go “wielkim papieżem i chrześcijaninem", a także “moim ojcem"!). Ten kierunek “przychodzenia Ducha" zapewne nas jednak nie zaskakuje. Jest raczej oczywisty dla większości komentatorów tego pontyfikatu. Nie on wszakże jest w tym tekście dominujący...

Dominujący jest kierunek z przyszłości. A raczej z Przyszłości. Tej, którą na co dzień nazywamy “wiecznością" albo “życiem wiecznym". W naszych ustach słowa te jednak rzadko tchną inspiracją, siłą, nadzieją, czymkolwiek konkretnym. Może co najwyżej przestrogą - ciężkie memento trumny i sądu, odsuwane dokąd można w nieokreśloną bliżej przyszłość i spychane w jeszcze bardziej nieokreśloną nieświadomość. Wypowiadając je nie mamy doświadczenia Wiatru, raczej bezruchu i uwiądu.

Stąd zapewne wszyscy jesteśmy zaskoczeni faktem, że Papież zaczął pisać testament w swoje pierwsze wielkopostne rekolekcje - już w marcu 1979 roku, i że potem do sporządzonego wówczas (jak mówi) prowizorycznego zapisu wracał rok po roku, tak że cały tekst nabiera charakteru kolejno dopisywanych glos, wyjaśniających, precyzujących... Komu z nas przyszłoby do głowy z własnego testamentu uczynić obowiązkową, systematyczną lekturę swoich ćwiczeń duchownych? Myśleliśmy, że tym, co determinowało jego decyzje, podpowiadało rozstrzygnięcia, było wykształcenie (teologiczne, filozoficzne, najgłębiej humanistyczne), formacja duchowa czy intelektualna, kultura, w której wyrósł itd. A tymczasem dominantą tego pontyfikatu, przez cały czas znaną wyłącznie samemu Papieżowi, była perspektywa życia wiecznego. Będąca nie tyle przedmiotem teoretycznie przyjmowanych dogmatów recytowanych w Credo, lecz rzeczywistością (Rzeczywistością!) doświadczaną tu i teraz.

Ponad dwadzieścia lat temu - charakterystyczne, że w “Liście do młodych" - Papież pisał: “Co mam czynić, ażeby życie moje miało wartość, ażeby miało sens? To pasjonujące pytanie w ustach młodzieńca z Ewangelii brzmi: »co mam czynić, ażeby osiągnąć życie wieczne?«. Czy człowiek, który w ten sposób pyta, przemawia językiem jeszcze zrozumiałym dla ludzi współczesnych? Czy nie jesteśmy tym pokoleniem, któremu świat i postęp doczesny całkowicie wypełnia horyzont bytowania? Myślimy przede wszystkim w kategoriach ziemskich. Jeżeli przekraczamy granice naszej planety, to w tym celu, ażeby inaugurować loty międzyplanetarne, ażeby przesyłać sygnały ku innym planetom i zapuszczać w ich kierunku sondy kosmiczne".

Te same pytania Jan Paweł II zadawał nam - nie mówiąc już ani słowa - przez ostatnie dni życia. Niezwykłe było też i to, że właściwie wszyscy zrozumieli lekcję. W mediach przestano naraz mówić o papieżu, który zburzył mur berliński i obalił komunizm, albo o papieżu, którego najważniejszą troską jest troska o pokój. Zaczęto pytać np., co to jest świętość? I jak się zostaje świętym? Co to jest łaska? Jaki jest sens życia i śmierci?

To ostatnie znaczenie papieskiego “Nie lękajcie się!": Nie lękajcie się życia wiecznego! Nie lękajcie się myśleć o swoich obecnych decyzjach w jego perspektywie. Także wtedy, gdy macie dwadzieścia lat lub gdy wszyscy uważają Was jeszcze za młodych.

A dla nas - tzn. dla Kościoła - znaczy to być może: Nie lękajcie się mówić takim językiem! Nie bójcie się słów z samego środka Ewangelii (“zbawienie", “nawrócenie", “grzech", “łaska", “cnota", “życie wieczne", “niebo" i “piekło") - że nie są nowoczesne, że nie przystają do dzisiejszej mentalności. Bądźcie wolni w głoszeniu “słów życia". Dajcie się ponieść Wiatrowi!

Ks. Grzegorz Ryś (ur. 1964) jest historykiem Kościoła, profesorem Papieskiej Akademii Teologicznej, autorem książek o inkwizycji i celibacie. Stały współpracownik, a od tego numeru - członek zespołu redakcyjnego “Tygodnika Powszechnego".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej