Sztuka i loty kosmiczne

Wystawa „Kosmos wzywa!” opowiada o intrygującym spotkaniu sztuki i nauki w latach 60., tworzeniu nowego społeczeństwa i nowego człowieka.

15.09.2014

Czyta się kilka minut

Mieczysław Berman, „Na horyzoncie”, 1962 r., dzięki uprzejmości Muzeum Niepodległości w Warszawie / Fot. Materiały prasowe
Mieczysław Berman, „Na horyzoncie”, 1962 r., dzięki uprzejmości Muzeum Niepodległości w Warszawie / Fot. Materiały prasowe

Podtytuł wystawy w Zachęcie brzmi „Sztuka i nauka w długich latach sześćdziesiątych”. Długich? Ta epoka rozpoczyna się wraz z odwilżą w krajach bloku wschodniego, ogłoszeniem w drugiej połowie lat 50. rewolucji naukowo-technicznej i rehabilitacji m.in. cybernetyki, do niedawno uznawanej za „reakcyjną pseudonaukę”. Kończy się dopiero w latach 70. Jej symbolami stały się loty w kosmos, nowe techniki telekomunikacyjne i energia jądrowa, cybernetyka i wywodzące się z niej biocybernetyka, robotyka, sztuczna inteligencja.

Jednocześnie był to czas wielkich lęków, strachu przed nową wojną światową. Podczas kryzysu kubańskiego w 1962 r. świat znalazł się na krawędzi wojny atomowej. Owe lęki były politycznie wykorzystywane do społecznej mobilizacji po obu stronach żelaznej kurtyny. Nauka i technika zostały uwikłane w rozgrywkę między Wschodem i Zachodem, zaś wyprawy w przestrzeń kosmiczną i eksperymenty naukowe były bezpardonowo wykorzystywane propagandowo.

„Kosmos wzywa!” poświęcono jednak przede wszystkim fascynacji artystów po wschodniej stronie żelaznej kurtyny (szczególnie w Polsce) nauką i techniką. Nowe odkrycia inspirowały malarstwo, rzeźbę, muzykę, wzornictwo, architekturę i urbanistykę. Wielu artystów próbowało wykorzystać odkrycia ówczesnej rewolucji naukowo-technicznej.

Szczególne znaczenie miała ona dla sposobu postrzegania ludzkiego ciała i odkrywania nowych możliwości percepcyjnych. Twórcy zaczęli badać i testować percepcję zmysłową. Pojawia się sztuka kinetyczna i op-art. Jan Ziemski i Jan Chwałczyk tworzą prace grające ze wzrokiem, mamiące go, wystawiające na próby. „Studium przestrzeni percepcyjnych przez zmysł równowagi i dotyku” Grzegorza Kowalskiego z 1965 r. to przestrzeń pozwalająca testować m.in. zmysł równowagi. Jerzy Rosołowicz projektuje utopijny „Neutrdrom” symulujący doznania, a Ryszard Winiarski tworzy serie obrazów opartych na teoriach gier. Stano Filko i Július Koller budują wizje nowych światów w przeświadczeniu, ale też z pewną dozą ironii, że marzenia mogą stać się rzeczywistością (i wyciągając dość nieoczywiste wnioski z ówczesnych badań naukowych i eksploracji kosmosu). Włodzimierz Borowski, zafascynowany cybernetyką, tworzy „Artony” – pulsujące, migotające światłami struktury, przypominające żywe organizmy, niemalże biologiczne formy, będące w rzeczywistości sztucznymi tworami. Krzysztof Penderecki współpracujący ze Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia komponuje „Polymorphię” (1961), której punktem wyjścia były zapisy encefalogramu pacjentów krakowskiego szpitala.

Jednak największy praktyczny wpływ nowe odkrycia miały na projektowanie przedmiotów codziennego użytku. W Zachęcie można zobaczyć m.in. model korpusu wiertarki stołowej autorstwa Andrzeja Pawłowskiego. Z kolei Krzysztof Wodiczko zatrudnia się jako projektant w warszawskiej Unitrze. Współpracuje też ze Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia. W 1969 r. tworzy swoiste urządzenie muzyczne – „Instrument osobisty”. Nałożony na głowę i ręce, pozwalał uciszyć lub pogłośnić dobiegające z otoczenia dźwięki.

Powstają imponujące projekty „miast przyszłości”, m.in. Oskara Hansena. Swe wizje futurystycznej architektury kreślą Yona Friedmann, Jadwiga Grabowska-Hawrylak czy Pascal Häusermann. Powstają plany miast na morzu i unoszących się w powietrzu, domów modułowych ustawianych w rozmaitych konfiguracjach. Utopie? Tak, ale czyż echem tych projektów nie są dzisiejsze biurowce, w pełni klimatyzowane i oddzielone od zewnętrznego świata, oraz aplikacje na smartfony pozwalające nam, nawet z odległości, zarządzać własnym mieszkaniem?

Zachęta przypomina o czasach, które wydają się bardzo odległe. Dzisiaj czas przyszły nie istnieje lub jawi się jako nieuchronna katastrofa. „Ludzie zbudują, mimo wszystkie zawody, klęski i tragiczne omyłki, lepszy świat. Gdybyśmy nie mieli działać z tą myślą, utracilibyśmy wiarę w człowieka i jego możliwości, a wtedy lepiej byłoby nie żyć, przyjacielu” – pisał Stanisław Lem w 1957 r. Czy dzisiaj ktoś odważyłby się napisać takie słowa?


Kosmos wzywa! Sztuka i nauka w długich latach sześćdziesiątych, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki w Warszawie, kuratorzy: Joanna Kordjak-Piotrowska, Stanisław Welbel.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2014