Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obchodzimy dzisiaj 10. rocznicę śmierci Jana XXIII, papieża. Wspominamy go na tym miejscu, przed tym ołtarzem, ponieważ wedle jego własnego świadectwa przekonaliśmy się, że to miejsce pozostało głęboko w jego pamięci. Przekonaliśmy się o tym my, biskupi polscy, przybywając w roku 1962, a więc w ostatnim roku życia Jana XXIII, na Sobór. Kiedy przemawiał do nas nazajutrz po przybyciu, wiele miejsca w tym przemówieniu poświęcił wspomnieniom Krakowa, wspomnieniom katedry wawelskiej. Z tego wspomnienia dowiedzieliśmy się wówczas, że był tutaj w roku 1912 z okazji Kongresu Eucharystycznego w Wiedniu. A będąc tutaj, odprawiał Mszę św. w katedrze wawelskiej.
Potem więc, idąc za tym wątkiem, starałem się dowiedzieć, gdzie ta Msza św. była odprawiona. I zdumiałem się, gdy Ojciec Święty własnoręcznie określił to na piśmie. Wskazał, że była to wówczas Msza św. odprawiona przy tym ołtarzu. Przypomniał, że był to ołtarz Krzyża Chrystusowego; a ponieważ odprawiał Mszę św. w dniu 17 września, kiedy dawniej wspominano stygmaty św. Franciszka, chciał ją odprawić przed Krzyżem Chrystusa. Nawet dokładnie określił miejsce, w którym ten ołtarz się znajduje. Wskazał, że wychodząc z zakrystii, po lewej ręce.
Widać więc, że wspomnienie Krakowa, wspomnienie tej Mszy św., którą odprawił w katedrze wawelskiej, wryło się bardzo głęboko w pamięci Jana XXIII, skoro po 50 latach jeszcze tak szczegółowo potrafił określić ołtarz, przy którym Mszę św. odprawiał w katedrze wawelskiej.
Godzi się więc, żebyśmy dzisiaj, w 10. rocznicę jego śmierci, spotkali się tutaj przy tym ołtarzu. I żebyśmy przed Bogiem wspomnieli tego człowieka, kapłana, biskupa, następcę św. Piotra, który całkowicie żył dla Boga.
Wspominając jego osobę, będziemy razem z całym Kościołem prosić, ażeby ten Sługa Boży doznał chwały błogosławionych i świętych. Ujął bowiem ludzkość i Kościół swoją szczególną dobrocią, duchem ewangelicznym. Było coś w jego postaci, co przemawiało do wszystkich. Ten następca św. Piotra, papież rzymski, był tak bardzo prosty, tak bardzo przeniknięty miłością. Można powiedzieć, że wyrażała się w nim jak gdyby na co dzień modlitwa arcykapłańska Chrystusa. Ta, którą dzisiaj odczytaliśmy w liturgii słowa. Wyrażała się w nim, on wciąż nią żył; wszystkich pragnął skupić, zjednoczyć. Pragnął zjednoczyć Kościół na wewnątrz i pragnął zjednoczyć całe chrześcijaństwo.
Pragnął także zjednoczyć ludzkość. Zwracał się do braci odłączonych, zwracał się do wszystkich ludzi dobrej woli. Czynił to wielokrotnie; czynił to zarówno sam, jak i poprzez Sobór, który zwołał na rok przed swoją śmiercią. Kiedy dzisiaj tutaj się skupiamy, ażeby przypomnieć przed Bogiem postać Jana XXIII, ażeby prosić Boga o chwałę błogosławionych i świętych dla tego Bożego Sługi, wówczas także pragniemy w sposób szczególny polecić Bogu przy tym ołtarzu dzieło Jana XXIII. Może jeszcze za wcześnie na to, ażeby powiedzieć, że papież ten zapoczątkował nowy okres w dziejach Kościoła. Chociaż tak nam się to wydaje, tak to odczuwamy. W każdym razie jesteśmy świadomi tego, że podjął dzieło wielkie i trudne. To dzieło wielkie i trudne podejmował w duchu służby, w duchu pokory, w duchu miłości: bo taki był jego duch – duch Jezusa Chrystusa, którym żył.
To dzieło trudne i nowe, poprzez które Kościół naszych czasów i przyszłych czasów ma stać się na nowo tym wielkim zaczynem ewangelicznym, zaczynem, który odnawia i wprowadza w życie całą ludzkość. Takie najgłębsze pragnienie serca, myśli, ducha żywił Jan XXIII i takie przekazał Soborowi, Kościołowi, ludzkości. To dzieło, które zapoczątkował, to dzieło, które rozrosło się w dzieło Soboru, to dzieło, które kontynuuje jego następca, Ojciec Święty Paweł VI, czujemy, że jest zadaniem Kościoła na nasze czasy i na przyszłe czasy. Ale im bardziej w to dzieło wchodzimy, im bardziej staramy się je podejmować w różnych wymiarach, w różnych dziedzinach życia – i niejako na co dzień – tym bardziej widzimy, że jest ono wspaniałe, ale także i trudne.
I dlatego też, skupiając się tutaj przy tym ołtarzu, wspominając Sługę Bożego Jana XXIII, chcemy połączyć się raz jeszcze z jego duchem, ażeby ten duch Sługi Bożego, który stoi przed majestatem Trójcy Przenajświętszej, który tak głęboko jest włączony w rzeczywistość świętych obcowania, który równocześnie tak serdecznie wciąż żyje i odżywa w Kościele Bożym na ziemi: żeby ten duch wstawiał się za nami. Żeby razem z nami prowadził dalej to dzieło, które sam zapoczątkował.
Taka jest treść naszej modlitwy; o to pragniemy tutaj przy tym ołtarzu prosić Boga Wszechmogącego za pośrednictwem Maryi, Matki Kościoła. Kościół jest naszą wspólną miłością. Ojciec Święty Jan XXIII dał tej miłości jakiś now y wymiar, nowy kształt, nowy kierunek. Stał się wielkim natchnieniem naszych czasów. Pragniemy ten kształt odtwarzać, ten kierunek podejmować, tym natchnieniem żyć.
Niech Pan Jezus przyjmie naszą modlitwę i ofiarę, niech przez tę modlitwę i ofiarę przybliży urzeczywistnienie pokoju i dobra, któremu tak bardzo służył Ojciec Święty Jan XXIII. Amen.
Homilia wygłoszona w katedrze wawelskiej, w 10. rocznicę śmierci Jana XXIII, 3 czerwca 1973 r.