Szaleństwo jest kondycją ludzką

W 1978 r. włoskie szpitale psychiatryczne dysponowały 80 tysiącami miejsc i w większości przypadków przypominały zakłady karne. Dziś nie ma ani jednego.

19.05.2009

Czyta się kilka minut

W tych dniach, dokładnie 13 maja, Włochy obchodziły 31. rocznicę historycznego przełomu, jakim było przyjęcie przez parlament ustawy o reformie lecznictwa psychiatrycznego. Za jej inspiratora uważa się pracującego w owym czasie w Trieście psychiatrę Franco Basaglię (1924-1980). W jednym z artykułów pisał on: "Szaleństwo jest kondycją ludzką. Istnieje ono w nas i jest obecne tak samo jak rozum. Problem w tym, że społeczeństwo, aby mogło uważać się za cywilizowane, powinno akceptować tak rozum, jak i szaleństwo, tymczasem zleca ono nauce, w tym przypadku psychiatrii, zadanie przełożenia szaleństwa na chorobę w celu wyeliminowania go. Taka jest racja bytu szpitala psychiatrycznego".

W powszechnej świadomości skutkiem ustawy numer 180, zwanej popularnie legge Basaglia, była likwidacja szpitali psychiatrycznych. Nie nastąpiło to jednak od razu: największy - i najstarszy, bo istniejący od XVI w. - rzymski szpital Santa Maria della Pieta zamknięto dopiero w 1999 r.

Uznani za osoby

Pierwszy paragraf nowej ustawy mówił wyraźnie: "Nie wolno budować nowych szpitali psychiatrycznych, wykorzystywać obecnie istniejących jako oddziałów specjalistycznych innych szpitali ani zakładać oddziałów psychiatrycznych w szpitalach ogólnych... W obecnie istniejących szpitalach psychiatrycznych mogą przebywać, na wyraźne własne życzenie, wyłącznie ci, którzy przebywali tam przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy i którzy wymagają leczenia w warunkach szpitalnych".

Wejście w życie ustawy doprowadziło więc do zamknięcia szpitali, ale przede wszystkim sprawiło, że chorzy psychicznie "uznani zostali wreszcie za osoby", pisał w artykule rocznicowym Claudio Magris ("Corriere della Sera" z 10 maja br.). Pisarz z Triestu podkreślał, iż legge Basaglia nie ogłaszało, że ludzie ci wyzdrowieli czy że nie ma już czegoś takiego jak choroba psychiczna, lecz jedynie że "są oni obywatelami, których należy otoczyć taką samą troską jak innych". "To fundamentalna zdobycz cywilizacyjna, która rozciąga uznanie godności ludzkiej na kategorię osób, której starano się jej odmawiać: podczas gdy osoby cierpiącej na serce czy na gruźlicę nie uważano za przypadek kardiopatii czy TBC, lecz za człowieka, chory na schizofrenię uważany był często wyłącznie za schizofrenika, jak gdyby był monstrualnym i abstrakcyjnym wcieleniem choroby, a nie dotkniętym nią indywiduum", stwierdzał Magris. Od tej pory leczenie choroby psychicznej jest nie do pogodzenia z pozbawieniem pacjenta wolności osobistej, godności i praw obywatelskich.

Rzeczywistość skrzeczy

Pod wrażeniem wyjątkowo okrutnych morderstw czy tragedii, których sprawcami są osoby niezrównoważone, opinia publiczna pomstuje czasem na ustawę 180, twierdząc, że nie doszłoby do nich, gdyby winowajca siedział w "domu wariatów". Bardziej zrozumiałe i trudniejsze do odparcia są zarzuty, jakie mają do niej sami psychiatrzy, a także najbliżsi chorych. Pierwsi zwracają uwagę, że zastąpienie szpitali psychiatrycznych ośrodkami zdrowia psychicznego wcale nie oznacza pełnej realizacji intencji Franco Basaglii. Chorzy bynajmniej nie są tam traktowani jako osoby, a jedynym, na co mogą liczyć, są leki. Tylko w kilku regionach - Friuli, Kampanii i Toskanii - ośrodki czynne są przez całą dobę przez siedem dni w tygodniu.

W rezultacie główny ciężar opieki nad chorymi spada na ich rodziny. Wykorzystują tę sytuację prywatne struktury, niezwiązane z publiczną służbą zdrowia i wyjęte spod jakiejkolwiek kontroli, które w wielu przypadkach okazują się przerażającą kopią dawnych szpitali psychiatrycznych.

Według najnowszych danych co piąty Włoch cierpi na zaburzenia psychiczne. Przeważają stany lękowe i depresja. Tylko trzy procent tych osób zwraca się do poradni zdrowia psychicznego. Jest ich zresztą niewiele, a większe ośrodki lecznictwa dysponują tylko 3 498 łóżkami. W dalszym ciągu natomiast nie został rozwiązany problem tzw. zakładów psychiatrycznych dysponujących warunkami maksymalnego zabezpieczenia, w których przebywa obecnie ok. 1200 osób. Grupa psychiatrów skierowała do władz kolejny apel w tej sprawie, domagając się rozstrzygnięcia dylematu: ponieważ chodzi o osoby, które dopuściły się przestępstwa, należy się zdecydować, "czy mają one odsiadywać wyznaczoną karę i wtedy nie bardzo zrozumiałe jest odmienne traktowanie ich od osób cierpiących np. na choroby nowotworowe bądź krążeniowe, czy też skoro zostały uniewinnione z powodu zaburzeń psychicznych, nie wymagają przypadkiem specjalistycznego leczenia". Do zakładów tych bowiem bardzo często trafiają zwykli przestępcy, nie wyłączając mafiosów.

***

Teorie Franco Basaglii i nosząca jego imię ustawa były dziećmi rewolty roku 1968. Powstała na jej fali tzw. antypsychiatria uznała choroby psychiczne za rezultat powikłań organicznych czy genetycznych i stawiała na leczenie farmakologiczne. Nie ma to wiele wspólnego z apelami, jakie Basaglia kierował do swych współpracowników: "Chory jest przede wszystkim osobą, i jako osoba ma być traktowany i leczony... My zaś jesteśmy tu po to, by zapomnieć, że jesteśmy psychiatrami, i pamiętać, że jesteśmy osobami".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2009