Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Św. Paweł mógł wtedy skierować w stronę swych słuchaczy gorzkie słowa o pogaństwie, politeizmie i bałwochwalstwie. Tymczasem w swym historycznym przesłaniu z ateńskiego Areopagu potrafił pozytywnie ocenić zarówno ich poszukiwanie Boga, jak i otwarcie na tego Boga, który jest nam niewiarygodnie bliski, gdyż "w Nim żyjemy, poruszamy się, jesteśmy", a nawet pochodzimy "z Jego rodu" (Dz 17, 28). Tak bardzo potrzeba nam dziś podobnych areopagów i tej samej Pawłowej mądrości inspirującej dialog Kościoła ze środowiskami łączącymi wrażliwość i krytycyzm.
Prof. Klemens Szaniawski wspominał mi przed laty, jak doświadczył nastroju areopagu, uczestnicząc w Mszach św. za ojczyznę sprawowanych przez ks. Jerzego Popiełuszkę. Po którymś spotkaniu ks. Jerzy dał mu do skorygowania tekst homilii przygotowanej na następną Mszę. Klemens miał skrupuły; tłumaczył, że jest agnostykiem, że normalnie rzadko uczestniczy w nabożeństwach, że nie czuje się kompetentny. "To i lepiej, że pan profesor ma opory - usłyszał w odpowiedzi - bo mnie chodzi o to, aby treść homilii dotarła do tych, którzy nie narzucają się Panu Bogu. Chciałbym, aby we wspólnocie modlitwy poczuli się u siebie jako dzieci jednego Ojca". Odpowiedzią było wzruszenie znanego filozofa, który w jednych środowiskach krytykowany był jako wróg ludowej ojczyzny, w innych zaś jako mason.
W zmienionych warunkach życia niezmiennie potrzebujemy areopagów, które funkcjonowały w niosących wyzwanie realiach stanu wojennego. Styl dialogu, ukazywany zarówno przez Apostoła narodów, jak i przez bł. ks. Jerzego, potrzebuje nowej generacji kontynuatorów. Aby nie czuli się sierotami ci, którzy są w istocie dziećmi jednego Ojca, lecz w zwyczajnych warunkach nie potrafią odkryć życiowej bliskości nierozpoznanego Boga.