Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Był to jeden z najbardziej krwawych alianckich nalotów na niemieckie miasto podczas II wojny światowej: zginęło w nim co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi, a wedle niektórych szacunków 20–23 tys. (niewiele mniej niż w Dreźnie). Ogromną większość ofiar stanowili cywile, w tym uchodźcy z Prus Wschodnich i Pomorza – port i węzeł kolejowy w Swinemünde odgrywały istotną rolę w ewakuacji niemieckiej ludności przed Armią Czerwoną. W nalocie zginęli też polscy robotnicy przymusowi. Zabitych chowano w zbiorowych grobach na wzgórzu Golm, kilka kilometrów od centrum Świnoujścia; dziś miejsce to położone jest po stronie niemieckiej, przy granicy z Polską. Od kilku lat uroczystości rocznicowe mają wspólny charakter, biorą w nich udział polscy politycy. Premier landu Meklemburgia-Pomorze Przednie, socjaldemokrata Erwin Sellering, podkreślał dziś, że wysiłkiem niemieckich mieszkańców wyspy Uznam, partii politycznych i Kościołów udało się tu zapobiec zawłaszczeniu pamięci o ofiarach przez środowiska niemieckiej skrajnej prawicy (co zdarza się w innych miastach). ©℗