Świat

Dwa pokoje z kuchnią, kilkadziesiąt lamp bez żarówek, japońskie wazy, weneckie lustro, kamienna kolumna. Mieszkanie Grzegorzewskiego przy ulicy Mazowieckiej. Tam spotykaliśmy się często, żeby rozmawiać o przedstawieniu, przestawiać dziesiątki pięknych przedmiotów (Kończę z kupowaniem - mawiał Jurek. - Teraz już naprawdę.), a także plotkować i komentować rzeczywistość.

Przestrzeń tego mieszkania, te postrzępione rozmowy o zaskakujących zwrotach - Grzegorzewski łączył kolosalne poczucie humoru ze zmysłem obserwacji - były z tej samej materii, co jego przedstawienia. Stojąca pod oknem sztaluga zarośnięta kamieniami tak ciasno, że nie zmieściłby się blej-tram, i gest Jurka malującego kolorową kreskę na twarzy aktora (“jak Nowosielski, jak Japończycy, jak Klein") - to było jedno. A to, co niektórym wydawało się dziwactwem, dla niego było oczywistością. Świat na scenie budował w ten sam sposób, w jaki widział i kształtował świat wokół siebie.

I tak jak godzinami przestawiał meble, aby ich osobliwe - i kompletnie niefunkcjonalne - zestawienia dawały mu poczucie ładu, tak samo potrafił wiele prób poświęcić jednej krótkiej scenie, dopóki nie był pewien, że znalazł właściwy język dla jej opowiedzenia. “Zbyt konsekwentne" albo “to konwencjonalne" - irytował się niezadowolony z jakiegoś rozwiązania i zmieniał je choćby w przeddzień premiery.

Ostatnie przedstawienia Grzegorzewskiego i te, które planował: “Krzesła" i “Czarodziejska Góra", traktują o śmierci. Ale Jurek był jak proustowski Swann - mówienie z patosem i całkowitą powagą o rzeczach ostatecznych wydawało mu się niestosowne.

Co jeszcze mogę napisać? Że praca i przyjaźń z nim była możliwa, jeśli się jego świat zaakceptowało i przyjęło w siebie. A wtedy było wspaniale.

BARBARA HANICKA jest scenografem; od 1984 r. stale współpracowała z Jerzym Grzegorzewskim, także przy jego ostatnim spektaklu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2005