Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wcześniej otrzymali już wiele szczegółowych informacji od zaskoczonych niewiast i przeżyli pełną niepowtarzalnego uroku scenę spotkania ze Zmartwychwstałym na szlaku do Emaus. Mimo wszystko w ich sercach dominował lęk i niepewność. Trudno mieć do nich o to pretensje, gdyż nie można narzucić sobie radości czy zaufania. Trzeba jednak cierpliwie, krok po kroku, przezwyciężać zakorzenione głęboko obawy, nie drażnić piekących ran, bardziej ufać Chrystusowi niż naszej logice.
Niepokój zmieszanych Apostołów świadczy, że można wpatrywać się w oblicze Zmartwychwstałego Zbawcy, a równocześnie nosić w duszy lęk, któremu obca jest radość poranka wielkanocnego. Rzadko robimy sobie rachunek sumienia z naszych lęków. Tymczasem to one potrafią okazać kamienną trwałość, której czasem nie może skruszyć nawet szokująca prawda o Zmartwychwstaniu.
Trzeba nadzwyczajnych wysiłków, aby wyzwolić się z profilaktycznych niepokojów i naturalnych obaw, kierując uwagę ku radosnemu orędziu Zbawiciela. Znacznie łatwiej nerwowo biegać i straszyć czarnym scenariuszem zdarzeń. Odgłosy radosnego "Alleluja" uświadamiają nam, że my chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za poziom radości w świecie. Trzeba umieć się cieszyć i dzielić tę radość z bliskimi. Zmartwychwstały Chrystus oczekuje na nasz rachunek sumienia z radości.