Świadkowie

„Zapiski z Homs” Jonathana Littella to –

11.03.2013

Czyta się kilka minut

– wedle świadectwa autora – lekko podredagowane notatki, sporządzane na bieżąco w trakcie dwóch tygodni spędzonych w Syrii zimą 2012 r. Francuski pisarz zostaje przerzucony z Libanu do Homs, miasta krwawych starć między siłami wiernymi reżimowi Baszara al-Asada i Wolną Armią Syryjską. Zbuntowane dzielnice są bombardowane i ostrzeliwane przez snajperów, giną ludzie idący do sklepu, w odwiedziny do krewnych, a nawet do meczetu. Littell relacjonuje to, czego jest świadkiem: zniszczenia, widok trupów, wizyty w szpitalach, manifestacje, pogrzeby, rozmowy z bojownikami WAS i mieszkańcami miasta. Robi to rzeczowo, niedramatycznie, z rzadka wtrącając krótkie komentarze. Często znajduje się w sytuacji milczącego obserwatora; jeżeli obok nie ma tłumacza, nie rozumie, co się dzieje, dlaczego ludzie nagle zaczynają na siebie krzyczeć. Kiedy robi zdjęcie manifestantom, ktoś łapie go za rękę, nie pozwala skorzystać z komórki; Littell jest bezradny, powtarza wyuczoną arabską formułkę, ale nikt go nie słucha. Ratuje go dopiero interwencja jednego z bojowników.

Lektura notatek Littella uświadomiła mi mocniej niż inne teksty, że wojny dzisiejsze są widowiskami dostępnymi dla oczu każdego, kto posługuje się komputerem. Wszystko jest relacjonowane na bieżąco, fotografowane, a najczęściej filmowane komórkami nie przez dziennikarzy, lecz przez uczestników i świadków walk, i natychmiast wieszane w internecie. Charakterystyczna scena: bojownicy WAS w wolnej chwili rozkładają się na podłodze kryjówki i „przyklejeni do laptopów, wszyscy oglądają YouTube, Facebook albo Twittera”. Śledzą wpisy umieszczane pod filmami, sprawdzają liczbę wejść, komentują. Gdy się zmęczą, zaczynają grać w gry, żeby zabić czas oczekiwania. Kiedy słychać wystrzały albo ktoś przyniesie wiadomość o nowych ofiarach, biegną na miejsce, by od razu zarejestrować ten widok.

Pod wpływem Littella sam zacząłem szukać w internecie relacji z Syrii. Jednym z pierwszych obrazów, jakie pojawiły się na ekranie komputera, był film przedstawiający zamordowaną syryjską rodzinę. Mężczyzna, kobieta, troje maleńkich dzieci. Bojownicy odsłaniają koce, którymi okryte są nagie ciała (tylko kobieta jest w ubraniu), pokazują otwory po kulach oraz rany świadczące o tym, że zabici byli wcześniej torturowani. Po każdym wypowiedzianym zdaniu dodają szybko: „Allah akbar”. W jednym z wpisów pod filmem ktoś zirytowany pyta, po co w kółko powtarzają te słowa. Czyżby w ten sposób uwielbiali Boga? Ktoś inny tłumaczy spokojnie, że wezwanie Boga w tym momencie jest wyrazem żalu, solidarności z zabitymi i ich rodzinami...

Wojna w Syrii ma nawet swoją stronę internetową, na której dzień w dzień zamieszczane są nowe relacje i aktualizowane dane dotyczące ofiar. Walki są zaciekłe i krwawe, a ataki na cywilów nie ustają. Od początku konfliktu zginęło blisko 72 tysiące ludzi, a 60 tysięcy uznawanych jest za zaginionych. Kolejnych 200 tysięcy jest przetrzymywanych w więzieniach. Syrię opuściło już blisko 1,4 mln uchodźców. W dniu, w którym piszę ten felieton, zginęło 156 osób, w tym ośmioro dzieci. Na stronie są odnośniki do informacji agencyjnych i kolejnych filmów.

Co z tym wszystkim zrobić?

Susan Sontag w książce „Widok cudzego cierpienia” mówi, że współczucie nie wystarczy. „Odsunąć na bok współczucie dla ludzi osaczonych przez wojnę i zabójczą politykę, by zastanowić się nad tym, że nasze przywileje zlokalizowane są na tej samej mapie, co ich cierpienie, i że (w sposób, którego wolimy sobie nie wyobrażać) mogą być z tym cierpieniem związane (...): oto zadanie, do którego wykonania bolesne, pobudzające obrazy dostarczają zaledwie pierwszego bodźca”.



O „Zapiskach z Homs” Jonathana Littella pisała także Magdalena Nowicka w „TP” nr 6/2013.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2013