Sukces prawników, sukces obywateli

Włodzimierz Wróbeln Konflikt wokół regulacji dotyczących adwokatów, radców prawnych czy notariuszy nie jest jedynie wewnętrzną sprawą niewielkiej grupy zawodowej. Jego rozstrzygnięcie ma istotne znaczenie tak dla przeciętnego Kowalskiego, korzystającego z usług prawnika, jak też dla kształtu życia społecznego w Polsce.

28.08.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Korporacje prawnicze, w imię dbałości o jakość świadczonych usług, domagały się zachowania dotychczasowych uprawnień do decydowania, kto i w jaki sposób może zostać adwokatem, radcą prawnym lub notariuszem. Siłą sprawczą nowych uregulowań okazały się coraz liczniejsze zastępy sfrustrowanych absolwentów studiów prawniczych. Oni właśnie, powołując się na zbyt ograniczoną podaż usług prawniczych, domagali się szerszego dostępu do zawodu i upaństwowienia prowadzących do niego egzaminów, co miałoby chronić przed nepotyzmem zarzucanym członkom korporacji. Umiejętnym lobbingiem i akcją obywatelską, a także skierowaniem przez posłów PiS projektu ustawy pod obrady Sejmu, inicjatorzy reformy doprowadzili niemal cudem (decydowały pojedyncze głosy) do przyjęcia ustawy najpierw w Sejmie, a potem w Senacie. Przy czym poparcie i sprzeciw wobec nowych przepisów nie były prostą wypadkową przynależności partyjnej. Specyficzną pozycję w sporze zajął rząd, który głosem ministra sprawiedliwości do końca opierał się przed otrzymaniem dodatkowych kompetencji wobec korporacji prawniczych.

Rewolucja w kancelariach

Podpis prezydenta to sukces reformatorów. Drzwi do raju ekskluzywnych zawodów prawniczych otwarto szeroko: w myśl nowych regulacji każda osoba posiadająca wyższe wykształcenie prawnicze może zawodowo udzielać porad prawnych, zaś status adwokata, radcy prawnego czy notariusza może uzyskać ten, kto zda egzamin państwowy przeprowadzony przez komisje ministerialne, w których przedstawiciele korporacji zawodowych nie będą posiadali większości głosów. Do egzaminów dopuszczono także osoby spoza kręgu korporacyjnych aplikantów. Zaś tych prawników, którzy zaliczyli wcześniej egzamin sędziowski lub prokuratorski, zwolniono z obowiązku przystępowania do osobnego egzaminu adwokackiego, radcowskiego czy notarialnego.

Zwolennicy reformy uzyskali więc chyba w parlamencie więcej niż chcieli. Niektóre z regulacji są dość kontrowersyjne i miały pewnie być elementem zwykłego w takiej sytuacji przetargu, do którego wszakże nie doszło z uwagi na nieprzejednane stanowisko korporacji zawodowych, wykluczające kompromis. Kto jednak chce wszystko utrzymać, może też wszystko stracić. W nielicznym środowisku adwokacko-radcowsko-notarialnym nowa ustawa będzie rewolucją. Przede wszystkim w najbliższym czasie należy się spodziewać znacznego wzrostu konkurencji na rynku prawniczym. Usługi zaoferują nie tylko młodzi adepci studiów prawniczych, ale też ci wszyscy, którzy przeszli przez wymagające sito aplikacji i egzaminów prokuratorskich oraz sędziowskich, ale nie uzyskali etatu w wymiarze sprawiedliwości. Kosztowne, trwające kilka lat szkolenie za publiczne pieniądze wreszcie zacznie przynosić społeczeństwu korzyści. Konkurencja z jednej strony wyeliminuje z rynku hochsztaplerów używających zawodowych tytułów, z drugiej - obniży ceny usług prawniczych, tych zwłaszcza, które nie wymagają specjalistycznej wiedzy i długiej praktyki. W dużej mierze dotyczy to opłat zostawianych u notariusza.

Racjonalizacja cen i poszerzenie podaży dotyczyć będzie tylko fragmentu tego rynku. O dochody nie będą się martwić duże firmy prawnicze, które już podzieliły między siebie konfitury, czyli - obsługę dużych podmiotów gospodarczych. I one jednak odczują skutki reformy, skoro nowe regulacje umożliwiają uzyskanie samodzielnego statusu zawodowego młodym prawnikom, zatrudnianym przez te firmy bez perspektywy na “czeladnicze wyzwolenie". Uzyskane w takich firmach know how może stanowić dla niech niezły kapitał i perspektywę przejęcia klientów. Szacując skalę zmniejszenia prawniczych dochodów należy wszakże brać pod uwagę duży zakres spraw, w których dotychczas, z uwagi na wysokie koszty, nie korzystano z profesjonalnej pomocy. To niezagospodarowana część rynku, która może wchłonąć wielu nowych.

Konkurencja na rynku prędzej czy później doprowadzi do wzrostu jakości świadczonych usług. Każdy sędzia potwierdzi, jak bardzo przyspiesza postępowanie dobre przygotowanie sprawy przez profesjonalnego pełnomocnika. Obniżenie dochodów adwokatów, radców prawnych i notariuszy może podniesie też poziom młodej kadry napływającej do wymiaru sprawiedliwości. Niewykluczone, że stanowisko sędziego stanie się ukoronowaniem prawniczej kariery, co z przyczyn ekonomicznych pozostawało mrzonką.

Co równie ważne, wzmocni się pozycja obywatela, który, jeśli nie umie korzystać z instytucji prawnych, jest nie tyle podmiotem, co przedmiotem prawa. Z istoty rzeczy przecież wiedza o regulacjach prawnych jest specjalistyczna, dlatego w sporach z państwem potrzebna jest fachowa pomoc ułatwiająca artykułowanie zbiorowych i jednostkowych interesów. Może zniknie wówczas ze zbiorowej wyobraźni niesympatyczna postać prawnika żerującego na ludzkich problemach; jego powołaniem jest wszak pomaganie, nim do kłopotów dojdzie. Ilu dramatów i rodzinnych konfliktów można by uniknąć, gdyby na czas udało się wyjaśnić prawne konsekwencje podejmowanych działań? Większa liczba prawników i kancelarii prawnych w mniejszych miejscowościach pozwala w dłuższej perspektywie zachować spokój społeczny.

Certyfikat dobrych usług

Przeciwnicy liberalizacji mówili przede wszystkim o trosce o jakość i etos zawodu adwokata, radcy prawnego czy notariusza. Dlaczego jednak państwowy egzamin adwokacki miałby oznaczać niższe wymagania wobec zdających? Złośliwi twierdzą, że jeżeli chodzi o jakość usług prawniczych w drobnych sprawach, w Polsce może być już tylko lepiej... Reforma dostępu do zawodu, zakładając konkurencję cen, nie wyklucza konkurencji jakości świadczonych usług. Łatwo wyobrazić sobie system, w którym kancelarie prawne będą ubiegać się o certyfikaty i referencje, wydawane także przez samorząd zawodowy, które uwiarygodnią wobec klientów kwalifikacje i rzetelność udzielanych porad prawnych czy zastępstwa procesowego. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tworzyć ekskluzywne kluby “dobrych kancelarii", które za poziom usług pobierają odpowiednie wynagrodzenie.

Nieprzypadkowo usługi prawnicze porównuje się do medycznych: oba rodzaje muszą opierać się na zaufaniu, bo laik nie zweryfikuje ich jakości. Rynek prawniczy tym jednak różni się od medycznego, że funkcjonują na nim wyłącznie prywatne pieniądze. Ten, kto je będzie wydawał, dwa razy zastanowi się, czy otrzyma za nie usługę dobrej jakości, zwłaszcza gdy będzie miał do wyboru różne oferty.

Po otwarciu zawodów prawniczych korporacje powinny też wreszcie zająć się tym, do czego powołane są wszystkie samorządy zawodowe - wymuszaniem wysokiego poziomu usług przez orzecznictwo organów odpowiedzialności zawodowej. Obligatoryjne korporacje nie są bowiem związkiem zawodowym wyłącznie chroniącym interesy członków. Głównym ich zadaniem, skoro posiadają część uprawnień państwa, jest dbałość o interes publiczny, także przez dyscyplinowanie członków. Nadzieję na zmianę pracy organów dyscyplinarnych daje też fakt, że wkrótce, także na skutek nowych regulacji, we władzach organów korporacyjnych dojdzie do głosu młode pokolenie prawników.

Zwiększenie konkurencji na rynku prawniczym powinno uruchomić jeszcze jeden instrument wymuszający poprawę jakości usług - procesy odszkodowawcze przeciwko nierzetelnym prawnikom, które obecnie, częściowo z uwagi na fałszywie pojętą solidarność zawodową, są zjawiskiem marginalnym.

Przed złożeniem broni

Założona wielość dróg dochodzenia do zawodu adwokata, radcy prawnego czy notariusza rodzi pytanie o przyszłość kształcenia zawodowego prawników. Jeżeli bowiem osoba, która zdała egzamin sędziowski czy prokuratorski, automatycznie uzyskuje uprawnienia adwokackie, notarialne czy radcowskie, prowadzone za publiczne pieniądze szkolenie przygotowujące do tych egzaminów staje się w istocie alternatywą dla odpłatnych aplikacji organizowanych przez korporacje zawodowe. System taki nie wydaje się racjonalny i wymaga ujednolicenia. Nowym graczem na rynku szkolenia zawodowego prawników mogą się okazać uniwersytety, oferując kursy przygotowujące do zdania egzaminu zawodowego dla osób, które, jak przewiduje ustawa, posiadają pięcioletnią praktykę zawodową w zakresie stosowania lub tworzenia prawa czy też uzyskały stopień doktora nauk prawnych. W nowym świetle stawia to też studia doktoranckie. Jakość szkoleń zweryfikuje właśnie wielość dróg dochodzenia do zawodu. Może też zachęcać do tworzenia odpowiedników amerykańskich law schools, działających nierzadko przy uniwersytetach i nastawionych wyłącznie na naukę zawodu.

Nowe uregulowanie zasad dostępu do zawodów prawniczych nie jest wolne od błędów czy wątpliwości interpretacyjnych. Są one jednak drugorzędne. Więcej problemów wynika z niekonsekwencji w systemie szkolenia zawodowego prawników, co oznacza, że czeka nas kolejna debata o zawodach prawniczych. Co do zasady jednak, zmiany trzeba ocenić pozytywnie. I choć obrońcy starego porządku nie złożyli jeszcze broni, a następna odsłona sporu nastąpi pewnie przed Trybunałem Konstytucyjnym, miejmy nadzieję, że do tego czasu i ponad korporacyjnym interesem, rozwinie się rynek usług prawniczych z korzyścią dla obywateli i samych prawników.

Dr hab. WŁODZIMIERZ WRÓBEL (ur. 1963) jest pracownikiem naukowym Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

  • Na temat otwarcia zawodów prawniczych przeprowadziliśmy dyskusję już w 2002 r. >>
  • Ostatnio pisali o tym ("TP nr 11/05).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2005