Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Można było spróbować wariantu historii alternatywnej. Dać się porwać tłumowi i wyreżyserować ceremonię ogłoszenia królem. Zaakceptować ciąg triumfalnych zdarzeń znaczonych poczuciem sukcesu. Zrezygnować definitywnie z samotności Ogrójca, dramatu krzyża, konania Golgoty.
Jak wyglądałoby chrześcijaństwo, gdyby Chrystus nie potrafił się oprzeć tamtej pokusie? Być może uwieńczeniem Jego ziemskiej misji byłby wtedy triumfalny Super-star z wielkiej niedzieli palmowej. Tradycji chrześcijańskiej obca byłaby wtedy symbolika krzyża, zmagania drogi krzyżowej, krwawy pot Ogrójca, wierność poranka wielkanocnego. Nieznane byłoby to wszystko, co decyduje o pięknie i specyfice Ewangelii.
Aby dać świadectwo Bożemu pięknu, trzeba umieć odchodzić od sukcesu na ludzką tylko miarę. Trzeba umieć zanurzyć się ze spokojem w samotność i znikać. Trzeba milknąć w ewangelicznym wyciszeniu i pozwolić, aby Bóg niepojętych paradoksów mógł objawiać Swą szokującą siłę w doświadczeniu ludzkiej bezsilności. Dopiero z tej perspektywy można zrozumieć, co znaczy "usunąć się na górę" i obiektywnie ocenić złudny charakter tych pozornych triumfów, w których ludzkie ambicje górują nad logiką Bożych planów.