Wielki znak ocalenia

Bóg pozwolił zawiesić się na krzyżu. Dał się wykluczyć ze świata, pokazał się ludziom jako słaby ipozbawiony mocy działania. Może to właśnie jedyny sposób, wjaki Bóg jest znami wciągu wieków?.

07.04.2007

Czyta się kilka minut

Anonimowy mistrz flamandzki "Zdjęcie z krzyża", 1470 r. /
Anonimowy mistrz flamandzki "Zdjęcie z krzyża", 1470 r. /

W tym roku chrześcijanie Wschodu i Zachodu świętują Wielkanoc w tym samym czasie. Dla wszystkich jest to największe święto nadziei w całym roku liturgicznym; czas wzajemnego umacniania się w zaufaniu do Boga największych obietnic.

Dwa oblicza ikony Chrystusa

Paweł Apostoł nazwał Chrystusa "naszą Paschą" (1 Kor 5, 7). Jest coś bardzo naszego i bliskiego w tym, czym stał się dla nas Chrystus, sławiony w wielkanocnej liturgii wschodniej jako "Nowa Pascha". Nowa Pascha - nasza Pascha... Pascha znaczy przejście, przeprowadzenie do innego bytowania. To wyraz chrześcijańskiej nadziei na czekającą wszystkich tajemnicę Przejścia.

Jezus został wydany w ręce ludzi. To nie Bóg skazał Go na śmierć. To my, ludzie, sprawiliśmy, że przeszedł przez mękę i krzyż po to, aby stać się największym ostrzeżeniem przed zadawaniem cierpienia innym - największym apelem na całe dzieje ludzkości o niekrzyżowanie człowieka. Tajemnica Krzyża to pełen miłosierdzia sąd nad światem, który zabija Niewinnego. To najdotkliwsza diagnoza sytuacji świata wciąż znaczonego piętnem grzechu i cierpienia. To bynajmniej nie zachęta do cierpiętnictwa. Przeciwnie: to nieustanne wołanie o przezwyciężanie cierpienia.

Niedziela Zmartwychwstania rzuca światło na sens męki Wielkiego Piątku. Prawda o zmartwychwstaniu rozjaśnia dramatyczną prawdę o śmierci Jezusa. Zmartwychwstał Ten, który w Wielki Piątek konał na krzyżu. Bóg pozwolił, by dzieje toczyły się swoim rytmem. Nie zatrzymał biegu wydarzeń. Nie przeciwstawił się woli ludzi. Nie wstrząsnął światem przez nagłą cudowną interwencję, która mogłaby zapobiec śmierci krzyżowej Jego Syna. Jezus podzielił dzieje człowieka do samego końca. Przeżył swą śmierć w samotności i opuszczeniu. Samotność tę pogłębiło jeszcze bardziej milczenie Boga w obliczu dokonującego się dramatu. W godzinie konania Jezus wołał: "Boże mój, Boże mój, dlaczego Mnie opuściłeś?" (Ps 22, 2; Mt 27, 46). Zdał się całkowicie na wierność Ojca, z którym zachował żywą więź do końca. Według ewangelisty Łukasza ostatnie Jego słowa na krzyżu były wszakże modlitwą ufności: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam Mojego ducha" (Łk 23, 46).

Nie powiodła się mesjańska misja Jezusa w stosunku do własnego narodu, który za kilkadziesiąt lat miał zostać rozproszony po całym świecie. A jednak Jan Apostoł widział w ukrzyżowaniu Mistrza czas wywyższenia i zapowiedź ostatecznego zjednoczenia ludzkości. Według jego dalekosiężnej wizji, arcykapłan Kajfasz "prorokował, że Jezus miał umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale i po to, aby zgromadzić w jedno rozproszone dzieci Boga" (J 11, 51-52). Sam Jezus wypowiedział w przededniu swej śmierci zdumiewającą obietnicę: "A Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie" (J 12, 31-32). Interpretacja Janowa jest spojrzeniem na sens ludzkich dziejów po dokonanych już wydarzeniach paschalnych.

Bóg potrafi się wycofać

W czasie dokonywania się tych wydarzeń wszystko wyglądało jednak inaczej. Bóg dał się wykluczyć ze świata. Pozwolił zawiesić się na krzyżu. Jawił się oczom ludzi jako słaby i pozbawiony mocy działania. Może to jest właśnie jedyny sposób, w jaki Bóg jest z nami w ciągu wieków? Wydarzenie śmierci Jezusa pokazało z całą oczywistością, że mamy do czynienia z Bogiem, który potrafi się wycofać i pomniejszyć. Nie jest to Bóg natrętny, który ludziom przeszkadza i konkuruje z nimi w dziejach świata. Nie rozkazuje, lecz zaprasza do wzajemności. Aby pozostawić człowiekowi przestrzeń wolności, ogranicza swoją wszechmoc. Bóg w Chrystusie "umniejszył samego siebie przyjąwszy postać sługi" (Flp 2, 7). Jest to niezwykła intuicja mówiąca o Bogu nie językiem doskonałości i pełni, ale przy pomocy kategorii rezygnacji, pozbawienia się i ogołocenia. Boska pełnia nie wyklucza zdolności do umniejszenia.

Ludzie wierzący łączą zazwyczaj pojęcie Boga z ideą pełni i doskonałości. Pełnia wyklucza wszelki brak, zaś idea umniejszenia i ogołocenia (gr. kénosis) wyraża pewien stan dobrowolnie wybrany. Chrystus uniżył samego siebie, pozbawił się należnej Mu chwały i mocy, aby znaleźć się blisko ludzi, w pobliżu nicości i poczucia opuszczenia. Trzeba w tym dostrzec niezwykłą głębię Boskiego zamysłu. Pełnia implikuje bogactwo, obfitość i moc. Ogołocenie i pustka wyrażają wolę wyjścia naprzeciw, upodobnienia, czyli tajemnicę miłości. Bóg przekracza sam siebie w stronę ludzkości ruchem odwrotnym. Staje się Bogiem pokornym, niejako usuwającym się w cień. To nie jest Bóg w całej swojej pełni i mocy, który przytłaczałby i porywał człowieka swoją wielkością. Jest to Bóg zdolny do wycofania się i umniejszenia samego siebie. W ten sposób może oczekiwać dobrowolnej odpowiedzi swojego stworzenia.

Będąc niepojęty w swej dobroci, zostawia przestrzeń dla ludzkiej wolności. Jego milczenie ma głęboki sens zbawczy i pedagogiczny. Stwarzając świat, powołał do istnienia inność istot różnych od siebie. Powołując inność do istnienia, sam wystawił siebie na ryzyko wolnego wyboru istot rozumnych. Taka jest tajemnica Boskiej "ranliwości". Zbawienie dokonało się bez zniszczenia ludzkiej wolności. To nie Bóg "pełen" mocy i chwały, lecz Bóg umniejszający samego siebie wychodzi naprzeciw wolnemu stworzeniu.

Boskie piękno ocala świat

Wyzwalająca miłość Boga jest miłością zdolną do uniżenia i pomniejszenia siebie. Zbawcza kenoza Jezusa oznacza zaprzeczenie koncentracji na sobie samym. Jest wyrazem największej bezinteresowności i oddania zbawieniu wszystkich. Tylko taki Bóg może nam pomagać. Nie jest to Bóg "apatyczny", lecz biorący dyskretnie udział w dziejach świata i cierpieniach ludzi. Zbrodnie i cierpienia ludzkości sięgają w same Jego głębie. Ojciec Jezusa Chrystusa nie jest zimnym i obojętnym bóstwem, lecz miłującą Osobą zdolną do najgłębszych relacji.

W dramacie samouniżenia Chrystusa jaśnieje odblask Boskiego Piękna, któremu obce jest wszelkie narcystyczne zapatrzenie w siebie. Na swojej historycznej drodze Piękno to przeszło przez dramat umniejszenia, milczenia, bezsilności i upokorzenia. Chrystus, uosobione piękno Boga, ocala świat zstępując do infernum ludzkiej winy i beznadziejności. Jest to jednak Piękno, które odniesie ostateczny triumf. Prawdziwe piękno, nieodłączne od autentycznej miłości i siły oddania. Odwaga Boga zdumiewa! Miłość, światłość, mądrość i moc Zbawiciela potrafią wyzwalać w sercach ludzi odpowiedź wiary, zaufania i nadziei. To On jest zbawiającym świat pięknem Boga.

To nie przypadek, że pierwsze wczesnochrześcijańskie obrazy Chrystusa ukazują Go nie jako ukrzyżowanego, ale jako Dobrego Pasterza, który szuka zagubionych i niesie na swoich ramionach. Pomyślmy tylko: Bóg nasz jest Bogiem, który bierze na ramiona i niesie! Starożytni Grecy wyobrażali sobie, że to siłacz Atlas niesie świat na ramionach, aby nie osunął się w przepaść niebytu. Chrześcijanin może powiedzieć, że Bóg nasz jest "Bogiem nadziei" (Rz 15, 13), który także niesie grzeszny świat, ocala go przed niebytem i cierpliwie znosi. Jest dotknięty losem swoich stworzeń, lecz wciąż otwiera przez światem nową przyszłość.

Właśnie wskutek przejścia Chrystusa przez mękę i śmierć chrześcijańska wizja Boga wolna jest od pojmowania Go jako nietykalnego Władcy w niebie, który wszystko kontroluje. Wierzymy w Boga, który potrafi nieść w swoich ramionach świat jak Ojciec, znosić jego przewinienia z miłością i czułością podobną do miłości matki, przebaczać, wychowywać i prowadzić do ostatecznego przeznaczenia.

Miłując - zmartwychwstajemy

Celebracja Paschy Chrystusa otwiera drogę naszej Paschy ludzkiej. Sławimy Chrystusa już nie tylko jako Nauczyciela, Pedagoga i Lekarza, ale również jako Zwycięzcę nad śmiercią, złem i piekłem. Wysławiamy Jego przejście ze śmierci do nowego życia. Wysławiamy miłość Boga do ludzi i całego świata. Miłość jest tą siłą, która w końcu zwycięża. Miłując i przebaczając, prawdziwie zmartwychwstajemy. Taką mądrość głosi liturgia chrześcijańskiego Wschodu: "Pascha radosna, Pascha Pana, Pascha! Pascha godna wszelkiej czci nam zajaśniała. (...) W radości obejmijmy jedni drugich. (...) Dzień zmartwychwstania! Napełnijmy się światłem tej uroczystości i obejmijmy jedni drugich. Braćmi nazwijmy nawet tych, którzy nas nienawidzą. Wybaczmy wszystko z powodu zmartwychwstania, a wtedy wołajmy: Chrystus powstał spośród umarłych, śmiercią śmierć podeptał, a tych, którzy są w grobach, obdarzył życiem".

Słowa sprzed wieków, powtarzane rokrocznie podczas święta Wielkanocy w tradycji wschodniej mówią o wielkim i trudnym zadaniu, do którego zobowiązuje Nowa Pascha. Program na całe życie - miłować i wybaczać ze względu na zmartwychwstanie Chrystusa. Słowa niełatwe do realizacji, ale jakże ważne dla każdego, kto chce być uczniem Chrystusa!

Chętnie czytany w ostatnich latach benedyktyn niemiecki, Anzelm Grün, tak mówił o sprawach życia i śmierci w jednym ze swoich wywiadów ("Duży Format. Gazeta Wyborcza", 10 kwietnia 2004): "Myśl o śmierci nie musi paraliżować. Może nam dać dystans wobec ideałów, do których dążymy, celów, jakie sobie wyznaczamy. Ona jest zachętą, żeby żyć właśnie teraz, żeby się skupić na chwili, którą właśnie przeżywamy. Powinienem oczywiście pracować tak, jakbym miał żyć sto lat, i to, co robię, mogło pozytywnie zmieniać świat. Ale to tylko jeden biegun. Bo muszę jednocześnie tak pracować, jakbym w każdej chwili mógł umrzeć. Trzeba łączyć te dwa bieguny, bo jeden daje mi poczucie sensu mojej pracy, a ten drugi swobodę, wolność wobec tego, co robię. (...) Sens zmartwychwstania zrozumiałem dopiero, czytając »Zbrodnię i karę« Dostojewskiego. Tam Sonia, prostytutka, jest jak Jezus, który wyciąga Łazarza-Raskolnikowa z grobu. Jej miłość ogrzewa skamieniałe serce mordercy. Bo istotnie zmartwychwstaniem jest miłość. Kochając - zmartwychwstajemy. Moją nadzieją jest wiara, że świat jest nie tylko w ręku możnych, ale też w ręku Boga. (...) I że umrę w Bogu. I że moja tęsknota za prawdziwym życiem zostanie spełniona. Prawdziwym życiem tu i tam".

Rozjaśnijmy twarze!

Światło Wielkiej Nocy rozjaśnia mrok śmierci. Wiara w zmartwychwstanie nie przesłania jednak gorzkiego realizmu śmierci, tak bardzo przeciwnej aspiracjom ludzkiej natury. Tak często widzimy w niej wroga, choć w świetle wiary paschalnej trzeba ją pojmować jako dar. Zarówno życie, jak i śmierć, są darem jednego i tego samego Boga. Ojcowie Kościoła słusznie uważali, że życie bez końca w doczesnych warunkach istnienia stałoby się iście diabelskim koszmarem. Miłując swoje stworzenia, Stwórca nie dopuszcza do uwiecznienia doczesnego stanu życia, które prędzej czy później musiałoby okazać się nie do zniesienia. Śmierć jest tym dobrodziejstwem, które wyzwala od koszmaru.

Jest wiele motywów skłaniających chrześcijanina do podniesienia z ufnością głowy i rozjaśnienia twarzy. Najważniejszym z nich jest sam Chrystus - Nowa Pascha, największa nadzieja dla każdego i każdej z nas. Liturgia wschodnia zachęca: promieniejmy światłem, rozjaśnijmy twarze! Wypowiadajmy nasze "Alleluja" choćby przez łzy, gdy przyjdzie czas trudny. Ewangelia Zmartwychwstania jest Dobrą Nowiną, Najlepszą Nowiną, jaką nam dano na drodze życia.

Misterium przejścia, tajemnica Paschy jest dramatem, który każdy musi przeżyć we własnym imieniu. Nikt nas w tym nie wyręczy. Nikt go za nas nie przeżyje. Przeżył go dla nas i dla naszego ocalenia Ten, który jest Nową Paschą - wielkim znakiem przyszłego ocalenia świata.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2007