Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podobnych spraw w sądach - dotyczących, sprecyzujmy, nie wysiedleń po 1945 r., ale majątków pozostawionych przez byłych obywateli PRL, wyjeżdżających do Niemiec w latach 70. (na mocy tzw. umowy Gierek-Schmidt) - może być w najbliższym czasie więcej. Dla takich rodzin jak Głowaccy jest to rzeczywiście życiowy dramat. Jednak politycy LPR skupiają swoją (i opinii publicznej) uwagę nie na bałaganie w księgach wieczystych i zaniedbaniach ze strony polskich urzędników - tych jeszcze PRL-owskich, i tych w wolnej już Polsce po 1989 r., którzy powinni byli uporządkować kwestie formalno-prawne - lecz na straszeniu ludzi rzekomą niemiecką ekspansją. Co więcej: politycy LPR twierdzą, że znajdą możliwość podważenia zapadłych już wyroków i zapobieżenia podobnym w przyszłości - zapominając, że sądy są niezawisłe, a orzekać mają w oparciu o kodeksy i paragrafy, a nie polityczne zamówienia.
Rodzinom z Mazur, które stracą wkrótce dach na głową, pomóc powinno państwo - czytaj: powinno znaleźć im mieszkania w zamian za utracone - gdyż to państwo polskie (a nie niemieckie) ponosi odpowiedzialność za chaos panujący w dokumentach. Sytuacji nie poprawi dzielenie na dobrych Polaków i złych Niemców; nie w narodowości tu rzecz. Temida nie ma paszportu.