Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego, a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka” (Łk 12, 58-59). Tydzień temu próbowaliśmy go interpretować w świetle równoległego fragmentu w wersji Mateuszowej (w tłumaczeniu Wulgaty): „okaż się współczujący ze swoim przeciwnikiem” (Mt 5, 25).
Tekst Łukasza – wzięty sam w sobie – jest również zaskakujący i o wiele głębszy, niż wskazuje na to pierwsza lektura. Okazuje się prawdziwą syntezą kerygmatu! Znów jednak trzeba doń sięgnąć w wersji oryginalnej lub w uderzająco dosłownym przekładzie św. Hieronima: „Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, w drodze daj sposobność, by być wyzwolonym od niego, by cię nie pociągnął do sędziego...”. Samo pouczenie poprzedzone jest Jezusowym wezwaniem do słuchaczy, by byli uważni w rozeznawaniu czasu, w którym żyją: „jakże obecnego czasu nie rozeznajecie?”. Jezus przestrzega więc przed przegapieniem istotnej szansy, która staje przed nami w tym momencie (grec. kairos znaczy tyle, co „chwila”, „moment”: „jakże obecnej chwili nie rozeznajecie?”). Teraz dzieje się coś, co może zadecydować (zadecyduje!) o naszym losie na wieczność!
Co się dzieje? Odpowiedź brzmi: jesteś postawiony w stan oskarżenia! Jesteś oskarżony i prowadzony do sądu. To – na początek – z ł a nowina. Tak zła, że nie każdy gotów ją przyjąć: Jak to oskarżony?! Kto? Ja?! O co? Ja jestem niewinny! A Jezus mówi do mnie: Jesteś winny! Co więcej, mówi, że już samo odkrycie i przyjęcie tej prawdy jest w każdym z nas dziełem Ducha Świętego. To On przekonuje nas o grzechu i o sprawiedliwości (por. J 16, 8). On – Paraklet! Czyli Adwokat! Czy to nie dziwne? Czy adwokat nie powinien mi mówić, że jestem niewinny? Ten Adwokat zaczyna misję od tego, że przekonuje mnie o winie.
W tym samym jednak momencie (kairos!) zwraca uwagę na coś innego. Na szansę. Mówi (raczej krzyczy!): możesz być wyzwolony! Teraz. Już. W tym momencie. Dokładnie tak: „być wyzwolonym!” – i w greckim tekście Łukasza, i w jego łacińskim przekładzie jest forma bierna.
Szansa nie polega bowiem na tym, że możesz uciec – że możesz sam się wyzwolić. Nie. Twój przeciwnik trzyma Cię mocno, sam się nie wyrwiesz. W zasięgu twojej ręki pojawił się jednak Wyzwoliciel. Ten, który ma moc Cię wyzwolić. Usprawiedliwić. Uwolnić od winy. Nie uczyni tego jednak bez Ciebie. Tym bardziej wbrew Tobie.
Pyta więc: Chcesz? Daj sposobność, bym Cię mógł wyzwolić!