Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa. Ewangelia z 15. rozdziału św. Łukasza: „Jezus opowiedział (…) następującą przypowieść: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (w. 3-7).
Dobrze jest – dla wydobycia specyficznej wrażliwości św. Łukasza – zestawić ten tekst z jego równoległym zapisem u św. Mateusza (zob. Mt 18, 12-14). Przy porównaniu uderzają słuchacza dwie istotne różnice. Po pierwsze, w wersji Mateuszowej czytamy: „Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich”. Owca gubi się „sama” – w łacińskim tłumaczeniu św. Hieronima mamy tu nawet słowo erraverit una, co można by przetłumaczyć „pobłądziła”. Łukasz zapisał (zapamiętał) inaczej: to pasterz zgubił owcę! Tak właśnie tłumaczy Hieronim: perdiderit unam. Użyte przez Łukasza greckie słowo (apóllymi) jest nawet jeszcze mocniejsze i może oznaczać: „stracić, zgubić, zniszczyć całkowicie”.
Nawet jeśli owca „sama” się gdzieś zapodziała, Łukaszowy pasterz nie zamierza zwalniać się z odpowiedzialności. Czuje się współwinny (?) zaistniałej sytuacji: zgubił ją! Nie zauważył, nie zareagował, gdy została z tyłu. Nie poświęcił jej dość uwagi. A może nawet to jakiś jego gest, krzyk, zachowanie ją przestraszyły? Z tym większym niepokojem i determinacją jej poszukuje! I tym większa jest jego radość, gdy ją znajdzie. Jakże cenny jest ów Łukaszowy zapis – szczególnie w sytuacjach, gdy mamy pokusę wzruszyć ramionami nad odchodzącymi z Kościoła: „Ich wybór!”; „Ich sprawa”. Bez najmniejszej ochoty poszukania w sobie choćby części odpowiedzialności. Zaniedbania. Odepchnięcia. Danego zgorszenia.
Różnica druga: u Mateusza z powrotu owcy do stada cieszy się jedynie sam pasterz: „cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały” (Mt 18, 13). Łukaszowy pasterz nie potrafi cieszyć się sam – zwołuje przyjaciół i bliskich, i wzywa do wspólnej radości: „Cieszcie się ze mną!”.
To już nie tylko pytanie o los grzesznika i o możliwość jego powrotu do Kościoła. To również – a może nawet przede wszystkim – pytanie o Kościół, o jego model i o to, czy potrafi się on cieszyć owcami, które wracają? Czy – nie daj Bóg – nie chce być raczej sekciarską grupką „doskonałych”, której radości dostarcza jedynie poczucie własnej „sprawiedliwości”, odcinającej się od „celników i grzeszników” – z przekonaniem, że Pan powinien uczynić to samo? ©