Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Naturalnie nasuwającą się odpowiedzią jest teoria szczepionki mentalnej: oto Zjednoczona Prawica przez kolejne lata żmudną bezczelnością kolejnych działań zaszczepiła suwerena na kolejne afery, i nic już nie robi wrażenia, bo i co miałoby się stać, żeby coś się stało, skoro wszystkim zobojętniało?
Nie ma co się zajmować mentalnością widzów TVP, niech to analizuje Jason Derulo, natomiast warto pospekulować, jakie zmiany cywilizacyjne powodują, że generalnie inwigilacja przestaje nas oburzać. Nas – tych wielce oświeconych, z telefonami pełnymi ciekawych podkastów. Nas – znakomicie i z lubością posługujących się technologią do bezustannego opowiadania światu o sobie w trybie 24/7. Jak powiedział przeprzenikliwy Adam Curtis: „Najbardziej radykalna rzecz, którą teraz możesz zrobić, to obejść cały świat na golasa i nikomu nie powiedzieć, że tego dokonałeś”. Każdy na potęgę ujeżdża swego małego, wypieszczonego Pegasusa, żywotnie zainteresowany każdą ploteczką, każdą insynuacyjką, każdą półprawdą na temat bliźnich, zwłaszcza tych budzących zrozumiałą zawiść. Ziobro, Wąsik, Kamiński et consortes gracko wyczuli wiatr zmian cywilizacyjnych, i ile wlezie trzepocą skrzydełkami chabety. Oto awangarda kultury obnażania i oskarżania w działaniu.
Nie ma już czegoś takiego jak tajemnica, jest ciągły potop mniej lub bardziej prawdziwych przecieków zewsząd i na każdy temat. Ludziska robią to do imentu, żeby kogoś uwalić albo żeby się pochwalić, coś tam sobie zrekompensować, często po to, żeby się zemścić, a najczęściej po prostu dlatego, że są uzależnieni od kompulsywnego dokumentowania sobie, że żyją, że wszyscy tak robią, żeby się utrzymać na powierzchni. Powierzchnia wzbiera, pieni się przeuroczo, mocno się szlami, ale za to puszcza bańki, czasem kogoś z bańki wypluje. Robi mokrą robotę. Ma narzędzia. ©