Spór zabetonowany

Nie sposób prowadzić merytorycznej dyskusji, wypranej z emocji i pozbawionej osobistych urazów, kiedy nie bardzo wiadomo, co ma być jej przedmiotem. To dlatego dziś znakomita większość normalnej publiczności nie ma pojęcia, o co chodzi tytanom polskiej ekonomii.

22.02.2011

Czyta się kilka minut

W miarę upływu czasu i powielania w dyskusji wciąż tych samych argumentów, powtarzanych na dodatek przez te same osoby, staje się coraz bardziej jasne, że przy podejściu do problemu kosztów reformy emerytalnej rząd popełnił kilka gigantycznych błędów. Całkiem niepotrzebnie podgrzały one atmosferę i w rezultacie obróciły się przeciw autorom projektu nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu OFE. Autorefleksja i umiejętność korekty błędów nie okazały się w tym przypadku najmocniejszą stroną ekipy Donalda Tuska. Spór został skutecznie zabetonowany.

Wymieńmy najgrubsze z popełnionych błędów. Po pierwsze, zabrakło jednolitego przekazu przy uzasadnianiu propozycji radykalnego zmniejszenia składki kierowanej do II filaru; po drugie, podejście rządu do OFE dynamicznie ewoluowało, bez przygotowania i w bardzo krótkim czasie; po trzecie, zasadniczą rolę przy promowaniu rozwiązania forsowanego przez rząd powierzono organom niekonstytucyjnym, o nikłym jak na wagę tematu umocowaniu instytucjonalnym; po czwarte wreszcie, wątpliwe merytorycznie było samo uzasadnienie projektu obcięcia składki do OFE, bazujące na modelu nieuwzględniającym szerszego kontekstu funkcjonowania II filaru, w tym szczególnie jego wpływu na długoterminowy wzrost gospodarczy.

Brak jednolitego przekazu uzasadniającego zmiany sprawił, że nie bardzo było wiadomo - i chyba nie jest nadal - o czym z rządem dyskutować: o całkiem nowym kształcie systemu emerytalnego? o eliminacji nagle odkrytych błędów systemowych, datujących się na rok 1999, kiedy ruszała reforma? o racjonalnej korekcie kosztów reformy, osadzonej w kontekście długoterminowej stabilności finansów publicznych? o potrzebie ujawniania długu ukrytego? a może tylko o samym tempie jego ujawniania? o potrzebie znalezienia w trzy lata 90 mld zł w finansach publicznych, po to, by ograniczyć deficyt do wymaganych przez UE nie więcej niż 3 proc. PKB?

Nie sposób prowadzić racjonalnej, merytorycznej, uporządkowanej dyskusji, wypranej z emocji i pozbawionej osobistych urazów, kiedy nie bardzo wiadomo, co ma być jej przedmiotem. Dlatego dziś znakomita większość normalnej publiczności nie ma pojęcia, o co chodzi licytującym się na liczbę zagranicznych publikacji tytanom polskiej ekonomii. To źle dla jakości sporu.

Rząd w krótkim czasie radykalnie zmienił podejście do OFE. Od spotkania z premierem przedstawicieli funduszy, którzy w kapralskim tonie zostali postawieni na baczność i pouczeni, że rząd nie odpuści przy wdrażaniu rozwiązań podnoszących efektywność II filara, w ciągu kilku zaledwie miesięcy doszliśmy do "raka na finansach publicznych" i "beczki bez dna". Ewolucja zaiste zaskakująca i niewytłumaczalna. Trzeba więc wyraźnie powiedzieć, że rząd miał stuprocentowe poparcie środowiska ekonomistów w pierwszej fazie dyskusji, stopniowo jednak topniejące w miarę zmiany jej tematu.

Dlaczego główną rolę przy stopniowo postępującej radykalizacji podejścia rządu do problemu OFE odegrali niektórzy członkowie Rady Gospodarczej przy premierze oraz jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej? Dobre pytanie, ale ja nie zajmuję się politycznymi spekulacjami. Wiem tylko, że nie pomogło to sprawie. Dwóch konstytucyjnych ministrów kibicowało przebiegowi dyskusji z boku, podrzucając od czasu do czasu coraz to nowe wątki, dalece wykraczające poza przedmiot prac, które powierzone zostały szefowi zespołu strategicznych doradców premiera. Dziwny jest ten układ instytucjonalny, jak na podejmowanie tematu o tak wielkiej wadze dla kilku pokoleń Polaków.

Żaden model ekonomiczny nie objaśnia rzeczywistości. Model tylko odpowiada na postawione mu przez modelarzy pytania. Do oszacowań przyjmuje się jakieś założenia. Spór na temat makroekonomicznych skutków funkcjonowania dwufilarowego systemu emerytalnego w Polsce jest sporem jednostronnym. Przy określonych założeniach jesteśmy w stanie oszacować koszty systemu, potencjalną wysokość świadczeń. Koszty i świadczenia będą się zmieniać pod wpływem kalibracji założeń modelu. Dlatego można je kwestionować. Nie jesteśmy za to w stanie w oparciu o model nic konkretnego powiedzieć o korzyściach makroekonomicznych z II filaru, bo modelu do ich oszacowania po prostu nie ma. Liczbom przeciwstawiana jest więc intuicja makroekonomiczna. Niezbyt to zdrowa sytuacja. Jeśli jednak przedstawiciele rządu marginalizując II filar, kwestionują jego sens makroekonomiczny, to czy nie powinni dysponując stosownym warsztatem analitycznym podeprzeć swojej hipotezy czymś więcej niż tylko intuicją i słowem honoru, że oszczędności w OFE nic gospodarce nie dają?

Spór o kształt systemu emerytalnego w Polsce, choć powodowany mętnymi intencjami, ma jednak jedną olbrzymią i jedną drobniejszą zaletę. Otóż zostanie po nim powszechne już teraz przekonanie, że emerytury opłacane z obowiązkowych składek będą niskie, o ile będziemy dłużej pracować, lub bardzo niskie, jeśli pracować będziemy krótko. Tej banalnej wiedzy jeszcze kilka miesięcy temu Polakom brakowało. To gigantyczny postęp, którego wagi nie sposób przecenić. Może to bowiem wpłynąć na stopniową zmianę zachowań pracujących wobec dobrowolnych oszczędności na starość. Rząd musi tę szansę wykorzystać, agresywnie promując takie oszczędności przy pomocy systemu podatkowego, o czym mówiliśmy już lata temu.

Drobniejsza zaleta tej dyskusji jest zaś taka, że znów trochę więcej wiemy o metodach zarządzania trudnymi zmianami przez naszych gospodarczych polityków. Tej lekcji - jak uważam - nigdy dość, bo to zawsze procentuje przy urnie wyborczej.

Janusz Jankowiak jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu, stałym współpracownikiem "TP" i członkiem zarządu wydającej to pismo spółki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2011