Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jednak ostatni wynik badania TNS Polska, w którym partia Kaczyńskiego ma 43 procent i szansę na samodzielne rządy, robi wrażenie. Pytanie, czy PO już wpadło w korkociąg, z którego nie da się partii wyprowadzić? Chyba zbyt wcześnie na taką konstatację. Do dużych wyborów jeszcze kawał czasu i sporo można zmienić.
Na razie widać, że niemrawa wewnętrzna kampania wyborcza w PO odstręczyła od partii popleczników. Jarosław Gowin krytykował, a premier nie chciał podjąć rękawicy i ograniczył się do pisania listów. Na zewnątrz powstało wrażenie, że w rządzącej formacji trwa jakaś kłótnia za zamkniętymi drzwiami.
Poza tym wszystkie siły rzucono „na Warszawę”. Widać, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma nowych doradców, pokazuje się w telewizji, ma mniej wpadek. Podobno rozważany jest wariant rezygnacji przez nią z funkcji i rozpisania przedterminowych wyborów w stolicy. Wtedy opozycja będzie musiała pokazać swoich kandydatów i pozytywny program, a HGW dostanie szansę na odnowienie mandatu. Pomysł godny hazardzisty, ale przynajmniej dający nadzieję na wyjście z narożnika.
Jeśli bój o Warszawę wygra PO, dalej może mieć z górki. Owo „z górki” polega na wierze, że gospodarka odbije się od dna i obywatele to poczują. Byle do 2014 r., kiedy w kasie pojawią się pierwsze pieniądze z nowego budżetu UE.
Na razie jednak Tuska czeka gorąca jesień. Oprócz Warszawy, będziemy mieli protesty związkowców, decyzje w sprawie OFE oraz ogłoszenie listy oszczędności – tak, by udało się zasypać dziurę Rostowskiego. Jakie karty ma premier? W jego otoczeniu mówi się, że weźmie na przeczekanie. Rekonstrukcja jest spodziewana raczej wiosną, tak samo jak pożegnanie z ministrem finansów (rzekomo panowie są już w tej sprawie dogadani).
Ale pewności nie ma – premier, jak wiadomo, jest zmienny i nie lubi złych sondaży. Zwłaszcza tak złych jak ten ostatni.