Spektakl za zamkniętymi drzwiami

Niespodziewane odsłonięcie życia wewnętrznego tej części polskiego Kościoła, którą tworzą ludzie posiadający święcenia biskupie, przybrało formę tragifarsy.

22.06.2020

Czyta się kilka minut

Bp Edward Janiak w katedrze wrocławskiej, kwiecień 2006 r. / ŁUKASZ GIZA / AGENCJA GAZETA
Bp Edward Janiak w katedrze wrocławskiej, kwiecień 2006 r. / ŁUKASZ GIZA / AGENCJA GAZETA

Proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Tychach ma zwyczaj wstawać wcześnie rano i witać się z parafianami na facebookowej grupie parafialnej. 16 czerwca o godz. 4.11 odniósł się do ujawnionego dzień wcześniej listu biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka do członków episkopatu, atakującego prymasa i nieudolnie broniącego się przed zarzutem tuszowania pedofilii.

„Bardzo mi przykro, że musicie być świadkami tego gorszącego spektaklu – napisał ks. Grzegorz Strzelczyk. – Nie będę tego szerzej komentował, napiszę krótko: to jest moment, w którym waży się, czy Kościół w Polsce – jako instytucja – będzie umiał zdecydowanie stanąć po stronie bezbronnych ofiar”. Ostatnie zdanie jest podkreślone.

Za tyskim farorzem (a przy tym teologiem i wnikliwym obserwatorem rzeczywistości kościelnej) spójrzmy na ostatnie wydarzenia jak na spektakl. Zobaczymy elementy farsy czy groteski, ale ks. Strzelczyk ma rację: chwila jest rzeczywiście przełomowa.

Główny bohater

Jest nim biskup diecezji kaliskiej Edward Janiak i wydaje się on osobą najbardziej tym faktem zaskoczoną. Bohater otrzymuje sygnały wskazujące na zbliżającą się katastrofę, jest jednak przekonany, że nic się nie może wydarzyć. Gdy afera wybucha z nieuchronną logiką fatum, okazuje się zupełnie nieprzygotowany. Działa według starych zasad – tak jak zawsze się robiło. Ta nieodpowiedniość jego działań przydaje sytuacji komizmu, ale równocześnie ukazuje dramat człowieka, który doskonale wpisał się w funkcjonowanie struktury, nie zauważył jednak, że zaczęła się ona sypać.

W jednej ze scen filmu „Zabawa w chowanego” braci Sekielskich, który miał premierę na YouTubie 16 maja, bp Janiak przyjmuje rodziców mężczyzny w dzieciństwie wykorzystanego seksualnie przez księdza z diecezji kaliskiej. Spotkanie odbywa się w marcu 2016 r. i jest potajemnie przez rodziców nagrywane. Gdy sugerują, że biskup wie o działalności tego księdza (sprawca sam im wcześniej to powiedział), ordynariusz kaliski przerywa rozmowę i wyprasza gości. Księdza jednak zwalnia z funkcji proboszcza. Rok później sprawca otrzymuje posadę kapelana Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu, gdzie na 26 oddziałów cztery przeznaczone są dla dzieci.

W ten sposób bp Janiak złamał dwa przepisy prawa kościelnego. Od ogłoszenia w 2001 r. przez Jana Pawła II motu ­proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela” każdy ordynariusz – po uzyskaniu „przynajmniej prawdopodobnej” informacji o przestępstwie podległego mu księdza – jest zobowiązany rozpocząć dochodzenie wstępne, a jego wyniki przesłać następnie do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Ma też obowiązek odsunąć księdza od kontaktu z dziećmi. Przepisy te zostały doprecyzowane w 2010 r. przez Benedykta XVI. Podobne zapisy polski episkopat przyjął w wytycznych z 2014 r. – kościelnym prawie partykularnym obowiązującym w Polsce.

Bp Janiak ignoruje te przepisy i postępuje tak, jak się do tej pory postępowało w polskim Kościele w sytuacjach kryzysowych. Czekają go kolejne rozczarowania. Pierwsze, najbardziej bolesne, następuje chwilę po premierze „Zabawy w chowanego”: delegat episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, a zarazem prymas Polski abp Wojciech Polak publicznie ogłasza, że „nie dochowano obowiązujących w Kościele standardów ochrony dzieci i młodzieży”, wobec czego zgodnie z przepisami sprawę zgłasza do Watykanu. Po raz pierwszy biskup publicznie oskarża drugiego biskupa. Reakcja Janiaka wypada blado – ukazuje się suche oświadczenie kurii kaliskiej, które w ogóle się nie odnosi do stawianych biskupowi zarzutów.


Jakub Pankowiak, bohater filmu braci Sekielskich: Kilka dni temu dostaliśmy sygnał z Watykanu, że papież Franciszek zna naszą sprawę i że ona zostanie zbadana. To nam dało nadzieję.


 

25 maja na zwołanej przez kaliskiego biskupa pomocniczego Łukasza Buzuna Radzie Kapłańskiej księża mają podpisać list w obronie ordynariusza. Praktykę tę już znamy: takie listy pojawiły się po oskarżeniu arcybiskupa Juliusza Paetza o molestowanie kleryków i po oskarżeniu arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia o mobbing wobec współpracowników. Tym razem jednak kaliscy księża odmawiają, o czym donosi „Więź”. Zamiast tego piszą list do papieża Franciszka z prośbą o wyjaśnienie sytuacji.

Kolejna niesubordynacja następuje w uroczystość Trójcy Przenajświętszej 7 czerwca – część księży nie czyta podczas mszy listu ordynariusza, albo pomija odniesienie w nim do aktualnej sytuacji. Odniesienie sformułowane językiem tak pobożnym, że aż rażącym: „Proszę także szczególnie o modlitwę w tym czasie medialnej nagonki na moją osobę, abym uświęcony niewidzialną mocą Ducha Świętego mógł zawsze służyć Bogu Żywemu przez miłość i służbę ofiarną, której Chrystus jest początkiem, środkiem i dopełnieniem”.

List

Biskup Janiak najwyraźniej nie rozumie, co się dzieje. Podejmuje kolejny, jeszcze bardziej desperacki krok, który znów obraca się przeciwko niemu. 13 czerwca biskupi otrzymują jego list, w którym ostro atakuje prymasa. List po zaledwie dwóch dniach trafia do mediów – co znowu jest ewenementem. 15 czerwca dokładnie o godz. 15.03 publikują go równocześnie poznańska „Gazeta Wyborcza” i Onet.

Biskup Janiak oskarża arcybiskupa Polaka przede wszystkim o to, że zamiast zajmować się ochroną dzieci i młodzieży we wspólnocie Kościoła, „uderzył w biskupa diecezjalnego i wydał na niego wyrok”. To, że można publicznie oskarżyć biskupa, najwyraźniej nie mieści mu się w głowie. Takie oskarżenie „tworzy ogromne zamieszanie i uderza w wizerunek Kościoła”. Bo wizerunek Kościoła okazuje się dla biskupa Janiaka najważniejszy.

Dopowiedzmy, że takie myślenie jeszcze do niedawna było w Kościele normą. Dotychczasową bezkarność biskupów dopiero niedawno ukrócił papież Franciszek, wprowadzając w 2016 r. w prawie kanonicznym normy wprost mówiące o możliwości karania hierarchów oraz w 2019 r. w motu proprio „Vos estis lux mundi” szczegółowe procedury badania ich odpowiedzialności.

I prymas w odpowiedzi powołuje się na te dokumenty. Każdy ksiądz, który otrzyma wiarygodną informację o „działaniach lub zaniechaniach mających na celu zakłócenie lub uniknięcie dochodzeń cywilnych lub kanonicznych”, jest zobowiązany poinformować o tym władzę kościelną. „Tym bardziej jako delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży, po zapoznaniu się z materiałem zawartym w filmie »Zabawa w chowanego«, nie mogłem milczeć lub pozostać bezczynny wobec przedstawionych faktów” – pisze prymas. Zauważa też, że „złożenie zawiadomienia nie rozstrzyga o winie i daje rzeczywistą szansę ks. bp. Edwardowi Janiakowi na przedstawienie argumentów w swojej obronie”.

Komedia pomyłek

Z listu bp. Janiaka dowiadujemy się, że podczas zebrania plenarnego episkopatu w dniach 8-9 października 2019 r. większość biskupów była przeciwna powołaniu Fundacji św. Józefa, mającej wspomagać osoby wykorzystane w dzieciństwie przez duchownych. Zdaniem Janiaka, została ona mimo to powołana na wyraźne życzenie przewodniczącego episkopatu abp. Stanisława Gądeckiego i tylko po to, by uniknąć „skompromitowania prymasa”. Bowiem już wcześniej podał on informację o powołaniu fundacji i jej zarządzie, w którym znalazła się osoba świecka – Marta Titaniec.

Bp Janiak podważył też legalność powołania prymasa na delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży. „Jestem przekonany, że ks. abp Polak nie został wybrany za aprobatą większości członków KEP, gdyż, jak pokazuje tworzenie Fundacji, było to działanie siłowe, aby uniknąć medialnych spekulacji lub porażki ks. abp. Wojciecha Polaka”. W rzeczywistości biskupowi kaliskiemu zlały się w jedno trzy zebrania plenarne z 2019 r.: z marca – podczas którego biskupi wybrali abp. Polaka delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży; z października – kiedy powołano Fundację św. Józefa; oraz z listopada – gdy bez ostatecznego rezultatu głosowano nad wyborem przewodniczącego Fundacji.

W dniu opublikowania przez media listu bp. Janiaka sekretarz episkopatu bp Artur Miziński w zwięzłym komunikacie stwierdził, że podczas 382. zebrania plenarnego KEP (12-14 marca 2019 r.) biskupi zdecydowaną większością głosów wybrali abp. Wojciecha Polaka na delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży na pierwszą pięcioletnią kadencję, a podczas 384. zebrania (8-9 października 2019 r.) – zdecydowaną większością głosów wyrazili zgodę na ustanowienie Fundacji Świętego Józefa.

Zajrzyjmy za kulisy

W lutym 2019 r. papież organizuje w Watykanie szczyt poświęcony pedofilii. Zaprasza na niego ekspertów i przewodniczących episkopatów z całego świata. Arcybiskup Gądecki, przygotowując się na ten wyjazd, spotyka się z osobami skrzywdzonymi w dzieciństwie przez księży, m.in. z Wiktorem Poryckim, który później ujawni swoje prawdziwe nazwisko. Porycki proponuje m.in. powołanie kościelnego funduszu na rzecz osób pokrzywdzonych, których sprawy się przedawniły. Abp Gądecki ostatecznie nie pojedzie do Watykanu z powodu choroby, ale podczas marcowego zebrania episkopatu zaproponuje abp. Polaka na stanowisko delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Z naszych informacji wynika, że jego kandydatura rzeczywiście ważyła się niemal do ostatniej chwili. Nie podważano jego kompetencji, natomiast silna opozycja uważała, że sprawowana przez abp. Polaka funkcja prymasa Polski nada zbyt dużą rangę sprawie pedofilii w Kościele polskim. Co pokazuje, że dla dużej części episkopatu priorytetowe traktowanie walki z nadużyciami seksualnymi wobec małoletnich w Kościele jest strategią szkodliwą, gdyż wyolbrzymia problem. Podobne stanowisko zajmują m.in. środowiska związane z mediami o. Rydzyka.


Czytaj także: Niektórzy hierarchowie mieli uważać, że jeśli abp Wojciech Polak zostanie delegatem episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, jego funkcja prymasa nada sprawie pedofilii w Kościele zbyt dużą rangę.


 

W liście skierowanym do prymasa i określającym zadania delegata abp Gądecki po raz pierwszy wspomni o fundacji – widocznie rozmowa z Poryckim wywarła na nim silne wrażenie. Statut Fundacji św. Józefa, skład jej rady, w której znajdzie się Porycki, oraz zarządu (złożonego z dwóch osób: Marty Titaniec, współinicjatorki inicjatywy „Zranieni w Kościele”, i ks. Tadeusza Michalika z diecezji tarnowskiej, zaangażowanego w działania na rzecz prewencji przed wykorzystaniem seksualnym) bez problemów zostaną przegłosowane na październikowym zebraniu KEP. Na zebraniu listopadowym natomiast zatwierdzono poprawki do statutu i rozszerzono skład rady, bezskutecznie jednak głosowano nad przewodniczącym zarządu.

Arcybiskup Polak proponował na to stanowisko Martę Titaniec. Tak się jednak złożyło, że wcześniej na tym samym zebraniu debatowano nad raportem na temat mobbingu, o który oskarżony został – m.in. właśnie przez Martę Titaniec – dyrektor Caritas Polska. Świecka osoba, która ma odwagę krytykować otwarcie zło w strukturach Kościoła, najwyraźniej nie przypadła do gustu większości biskupów. Pisząc o perturbacjach z Fundacją biskup Janiak ma prawdopodobnie na myśli ten ostatni fakt.

Niemy chór i prawdziwi bohaterowie

W teatrze greckim chór spełniał ważną rolę – był narratorem, komentatorem, wskazywał na związek tego, co przedstawiają aktorzy, z życiem widzów. W naszym spektaklu chór milczy. Świadomość istnienia na scenie milczącego chóru podkreśla absurdalność sytuacji.

Kilkunastu biskupów od lat wspiera reformy, które usiłuje wprowadzać abp Polak. Mogliby go teraz publicznie wesprzeć. Trzech z nich zadzwoniło do prymasa ze słowami wsparcia. Prywatnie. Czyżby też nie widzieli, że struktura się sypie? Być może od środka wcale to nie jest oczywiste. Możliwe, że wewnętrzny żelbetonowy szkielet instytucji całkiem dobrze się trzyma…

Natomiast milczenie dużej części chóru można wytłumaczyć efektem „zmrożenia”. W episkopacie jest wielu „Janiaków” – oni są w tej chwili przerażeni. To do nich skierowana jest przestroga z listu: „Wcześniej atakowano Ks. Dyrektora Caritas Polska, dzisiaj mnie, a jutro może to być następny z Księży Biskupów”.

I są następni. Na początku czerwca Tomasz Krzyżak z „Rzeczpospolitej” opisał zaniechanie w 2013 r. wszczęcia dochodzenia przez biskupa radomskiego Henryka Tomasika po doniesieniu o nadużyciach jednego z księży tej diecezji. Złożył w Watykanie oficjalne doniesienie. Z kolei naczelny „Więzi” Zbigniew Nosowski 16 czerwca poinformował o złożeniu doniesienia na poprzednika Janiaka – bp. Stanisława Napierałę, który 15 lat temu zaniechał wszczęcia dochodzenia wobec oskarżonego księdza.


Czytaj także: Watykan: sprawa bp. Janiaka zmierza ku końcowi


 

Prawdziwi bohaterowie – osoby wykorzystane seksualnie jako dzieci przez księży – w tej sztuce nie pojawiają się na scenie, dlatego o recenzję „spektaklu” pytamy jedną z nich. I pamiętajmy, że niezależnie od tego, jak groteskowy jest to spektakl, ich cierpienie jest realne i to oni są (powinni być) najważniejsi.

Jedną z ważnych ról teatru jest umożliwienie duchowego oczyszczenia. Czy ta sztuka przynosi katharsis? Zbigniew Nosowski opisane wydarzenia przyrównuje na portalu „Więzi” do wylania się szamba. Wiedza, jaką uzyskaliśmy, rzeczywiście nie jest przyjemna. Pozwala jednak coś zrobić, jakoś się do rzeczywistości odnieść. W tym sensie jest – mimo wszystko – oczyszczająca. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2020