Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bo Austria to taki kraj, w którym ci, którzy wybory traktują jako formę protestu, a także ludzie gorzej wykształceni i w ogóle tzw. wykluczeni, głosowali głównie na nacjonalistyczno-populistyczną prawicę, czyli na Haidera. I oto kilka dni po swym najnowszym triumfie, Haider zginął w wypadku samochodowym.
Przez ponad 20 lat był "ikoną" nie tylko austriackiej, ale europejskiej skrajnej prawicy (obok Le Pena). Popularność zawdzięczał umiejętności "wychwytywania tematów" i gotowości do formułowania z finezją cepa poglądów, które mogły trafić na łatwy posłuch. Np. że cudzoziemcy zabierają miejsca pracy, więc trzeba zamknąć granice. Albo że słuszne są roszczenia Austriaków wysiedlonych po 1945 r. z Czechosłowacji. Albo że państwo powinno wzorować się na polityce zatrudnienia III Rzeszy... Kiedyś jego prowokacje - bywało, że z akcentami antysemickimi - szokowały. Gdy w 2000 r. znalazł się na krótko w rządzie (z chadekami), pozostałe kraje ówczesnej UE ograniczyły na chwilę kontakty z Wiedniem.
Teraz, po jego śmierci, okaże się, czy sukcesy narodowego populizmu w Austrii więcej mówiły o osobistej popularności Haidera - czy może o kondycji społeczeństwa.