Ładowanie...
Na lata w Unii
Na lata w Unii
Naprawdę jednak genezy tej odpowiedzi powinniśmy szukać na początku lat 90. Wtedy to bowiem okazało się, że - mimo wielkich i szlachetnych, choć z perspektywy czasu widać, utopijnych nadziei
- z odkrycia "trzeciej drogi" ustrojowego rozwoju nic nie wyjdzie. Wprawdzie wszyscy chcieli zmian, ale różnie czy wręcz przeciwstawnie je definiowali. Nic więc dziwnego, że "w tę lukę legitymizacji weszły normy unijne, torujące drogę do członkostwa we Wspólnocie" - opowiada eurodeputowany Janusz Lewandowski. To zresztą było naturalne, ponieważ w owym czasie każdy (z wyjątkiem Białorusi) europejski kraj pragnął znaleźć się w Unii. I Polska po latach akcesyjnych zmagań znalazła się w niej.
Jaką cenę płacimy za uczestnictwo w tym projekcie? - pytają nie tylko eurosceptycy. Pytanie to musi być jednak dopełnione innym: jaką cenę byśmy dziś płacili, gdybyśmy byli poza Wspólnotą? Pełnej i zadowalającej wszystkich odpowiedzi nigdy nie uzyskamy, ale swoistą miarą uczciwości jest paralelne stawianie tych pytań. Wtedy dopiero mamy szansę przybliżyć się do prawdziwego bilansu zysków i strat.
A zyski widać gołym okiem. Zmieniająca się infrastruktura (budowane i remontowane drogi, powstające sieci wodociągowe i kanalizacyjne oraz oczyszczalnie ścieków ), przemiany edukacyjne, nowoczesne technologie, mobilny rynek pracy… To korzyści ekonomiczne, organizacyjne i mentalne. Ten bilans zysków i strat pozwala jednak na zwerbalizowanie pewnej tezy: wielki europejski projekt, jakim jest Unia Europejska - czy tego chcemy, czy nie - jest również polskim projektem i takim na lata pozostanie. Obyśmy tylko umieli w nim podmiotowo uczestniczyć i twórczo go rozwijać.
W najnowszym numerze dodatek: PIĘĆ LAT W UNII...
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]