Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Akurat oglądała transmitowaną w TVN24 konferencję Bartosza Arłukowicza i chciała zapytać, o co chodzi, bo nie zrozumiała nic z tego, co pan minister do niej mówił. Przed kamerą padały słowa o tym, że od 1 stycznia będzie lepiej pacjentom i lekarzom oraz że Podstawowa Opieka Zdrowotna dostanie więcej pieniędzy. Wydało jej się podejrzane, że minister nagle, bez wyraźnego powodu, wychodzi przed kamery i takie bajki ludziom przed świętami opowiada. Wyjaśniłem znajomej, wyjaśniam i Państwu, co się stało: w Ministerstwie Zdrowia załamały się prowadzone od dwóch miesięcy negocjacje z lekarzami rodzinnymi. Dyplomatyczna robota, której efektem miało być przekonanie lekarzy do pomysłu wprowadzenia pakietu onkologicznego, zgodnie z którym lekarze POZ będą zakładać pacjentom z podejrzeniem nowotworu specjalne karty pacjenta onkologicznego (uprawniające do szybkiej diagnostyki i leczenia), zaczęła się pruć. Wreszcie dotarło do Bartosza Arłukowicza, że gabinety Podstawowej Opieki Zdrowotnej w dużej części kraju po Nowym Roku na znak protestu naprawdę mogą zostać zamknięte. Minister wyszedł więc przed kamery i rozpoczął propagandowy atak – a może raczej rozpaczliwą obronę. Rząd popełnił błąd, lekceważąc opinie środowiska medycznego – a te są od dawna negatywne. Nie można przygotowywać dużej reformy, nawet jeśli intencje są szlachetne, wbrew tym, którzy mają ją wykonać.
Niestety, czeka nas w służbie zdrowia nerwowy koniec roku. Być może także nerwowy początek nowego. Przewiduję, że jeżeli wcześniej nie dojdzie do przełomu, premier Ewa Kopacz w styczniu wystąpi w roli negocjatora i zaproponuje Biały Szczyt albo coś w tym stylu, żeby rozładować konflikt. Zaczną się poważne rozmowy, na które czas powinien się znaleźć o wiele wcześniej.
Krytycznie o pakiecie onkologicznym mówi także prof. Janusz Skalski w „Temacie Tygodnika – Boże Narodzenie”.