Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z częścią krytyki, która spadła na papieża za te słowa, trudno się nie zgodzić. To nieszczęśliwe porównanie przywołuje niezmiennie tragedię milionów ofiar Zagłady. Tymczasem żadne państwo Europy, w którym są obozy dla uchodźców, nie prowadzi, jak kiedyś III Rzesza, polityki pracy przymusowej ani nie karze ludzi (o eksterminacji nie wspominając), kierując ich do takich miejsc. Niechętni Franciszkowemu miłosierdziu względem imigrantów utwierdzają się więc teraz w przeświadczeniu, że wszystkie wypowiedzi papieża da się interpretować szeroko, gdyż brakuje im ścisłości. A zwolennicy ponownie wyjaśniają, co dokładnie mógł mieć na myśli…
Zostawmy jednak słowa, przyjrzyjmy się sytuacji w Europie i jej sąsiedztwie. Na Węgrzech prawo zezwala na przetrzymywanie azylantów w zamkniętych obozach kontenerowych. Kilkanaście organizacji ogłosiło właśnie wspólny raport (który to już z kolei?) o podróżujących samotnie dzieciach i nieletnich, ofiarach kryminalistów na Bałkanach. Określenia „targi niewolników” i „praca przymusowa” padają w sprawozdaniu Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji nt. szlaku przez Saharę. Ten krótki komentarz piszę na stacji kolejowej w Belgradzie, gdzie na bocznicy, w walących się barakach mieszka ok. dwustu imigrantów, głównie mężczyzn i chłopców z Afganistanu. Kilku czeka na lekarza, inni stoją w kolejce po jedzenie; uściski ich dłoni są przeraźliwie słabe. Według świetnie zwykle poinformowanej serbskiej organizacji APC/CZA najwyżej tysiąc dinarów (ok. 34 zł) płacą tu młodym chłopcom za seks pedofile, którzy mimo obecności żandarmerii przychodzą wieczorami.
Nawet jeśli Franciszek przesadził ze swoim porównaniem, tutaj i w setkach podobnych miejsc w Europie nie da się uciec od skojarzeń z największym złem. ©℗