Słowa wierzącego

Nadzieja chrześcijańska nie jest tylko subiektywnym "spodziewaniem się i czekaniem na to (To!), czego się tu i teraz jeszcze nie doświadcza. Benedykt XVI upiera się, że nadzieja chrześcijańska ma już swoją obiektywną podstawę - opiera się na rzeczywistości.

15.02.2008

Czyta się kilka minut

Trzeba zacząć od adresu: "Do Biskupów, Prezbiterów i Diakonów, do Osób konsekrowanych i wszystkich Wiernych Świeckich". "Spe salvi" ("W nadziei zbawieni") nie jest papieskim tekstem skierowanym do wszystkich - nie jest adresowane, jak niektóre encykliki ostatnich papieży, do każdego człowieka "dobrej woli". To encyklika skierowana do chrześcijan. I nie-chrześcijanie będą mieć zapewne problem z jej lekturą: w wielu miejscach może ona obudzić ich sprzeciw albo przynajmniej wątpliwość. "Kto nie zna Boga, chociaż miałby wielorakie nadzieje, w gruncie rzeczy nie ma nadziei, wielkiej nadziei, która podtrzymuje całe życie" - pisze Papież w punkcie 27., cztery zaś punkty dalej precyzuje: "Bóg jest fundamentem nadziei - nie jakikolwiek bóg, ale ten Bóg, który ma ludzkie oblicze i umiłował nas aż do końca: każdą jednostkę i ludzkość w całości" (31).

Zdecydowanie, precyzyjnie, bezkompromisowo. Ale też dla bardzo poważnych powodów: encyklika jest bowiem - oprócz pozytywnego wykładu - stanowczym sprzeciwem Benedykta XVI wobec wszystkich pseudonadziei, które z wielką siłą naznaczyły całą epokę nowożytną, i nawet jeśli dziś potrafimy właściwie ocenić ich efekty, to jednak będące u ich podłoża struktury myślenia i działania ciągle w nas (także w Kościele!) funkcjonują.

---ramka 557261|lewo|1---Wspólnym mianownikiem owych pseudoewangelii jest próba zastąpienia chrześcijańskiej nadziei opartą na rozumie i wolności wiarą w postęp, z powszechnym szczęściem ludzkości jako celem. Ostatecznym wcieleniem tego dążenia stały się dwie rewolucje: francuska i bolszewicka, które dość szybko przeszły od swoich ideałów do ich zaprzeczenia, od optymizmu do totalitaryzmu. Obydwie na koniec przyjęły formę quasi-

-mesjanistycznego budowania "idealnych" struktur (np. likwidacja prawa własności) i ich brutalnej obrony. W obu przypadkach - stwierdza Papież - "nadzieja na ustanowienie doskonałego świata" okazała się "nadzieją przeciw [ludzkiej] wolności" (30). Doświadczenie wolności rządzi się bowiem kompletnie innymi prawami niż np. budowanie pozycji materialnej. W tym drugim przypadku dorobek pokoleń się sumuje: do majątku wypracowanego przez dziadków ojcowie i synowie dodają kolejne wartości; łatwiej się wchodzi w świat finansowych operacji z odpowiednio dużym wkładem odziedziczonym po przodkach. W dziedzinie wolności jest jednak inaczej. Tu każde pokolenie musi zaczynać swoją pracę od nowa. Czasem po śladach doświadczeń swoich poprzedników; czasem - kompletnie wbrew ich przesłaniu.

Z takiej lekcji historii Papież wyprowadza dwa wnioski (znów, niełatwe zapewne w odbiorze): "Właściwy stan rzeczy ludzkich i zdrowie moralne świata nie mogą być nigdy zagwarantowane jedynie przez struktury, jakkolwiek są one wartościowe" (24a); "Nigdy na tym świecie nie zaistnieje definitywnie ugruntowane królestwo dobra. Kto obiecuje lepszy świat, który miałby nieodwołalnie istnieć na zawsze, daje obietnicę fałszywą; pomija ludzką wolność" (24b).

Próby i programy "strukturalnego" porządkowania świata Papież konfrontuje z konkretnymi, osobistymi doświadczeniami nadziei chrześcijańskiej. Encyklika jest pełna osób. Świadków. Józefina Bakhita (afrykańska niewolnica, sprzedana i przywieziona do Europy w latach 80. XIX stulecia), Onezym (niewolnik ochrzczony - ale nie wyzwolony! - przez św. Pawła, odesłany do pana - także chrześcijanina - imieniem Filemon), Paweł Le-Bao-Thin (XIX-wieczny męczennik z Wietnamu), kard. François Xavier Nguyen Van Thuan (abp Sajgonu, przez 13 lat więzień komunistycznego reżimu, zmarły w 2002 r.), a obok nich cała galeria "klasyków" chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu: Ambroży, Augustyn, Hilary z Poitiers, Bernard z Clairvaux, Grzegorz z Nazjanzu, Maksym Wyznawca. Ludzie, którzy doświadczyli nadziei właściwej chrześcijaństwu - rodzącej się z Ewangelii, która "nie tylko »informuje«, ale również »sprawia«". Ewangelia bowiem "nie jest jedynie przekazem treści, które mogą być poznane, ale jest przesłaniem, które tworzy fakty i zmienia życie (...) Kto ma nadzieję, żyje inaczej; zostało mu dane nowe życie" (2).

"Życie" jest tu pojęciem kluczowym. Gdyż ostatecznym zakwestionowaniem ludzkiego dążenia do szczęścia jest śmierć. Prawdziwym nauczycielem i dawcą nadziei jest tylko Ten, kto potrafi nas poprowadzić poza granicę śmierci (tu z kolei Benedykt XVI odwołuje się do ikonografii chrześcijańskich sarkofagów starożytnych; w ogóle rozległość i różnorodność źródeł przywołanych w nowej encyklice jest porażająca: świadectwa sąsiadują z wykładem teologii katolickiej i luterańskiej, sztuka z literaturą i filozofią, egzegeza biblijna z historią duchowości).

I ta droga - "poza śmierć", w "wieczność" - nie jest wcale odłożona na bliżej nieokreśloną przyszłość. Nadzieja chrześcijańska nie jest tylko subiektywnym "spodziewaniem się" i czekaniem na to (To!), czego się nijak tutaj i teraz jeszcze nie doświadcza. Papież upiera się, że nadzieja chrześcijańska ma już swoją obiektywną podstawę w rzeczy. Opiera się na rzeczywistości (prawda, że uchwytnej tylko wiarą, ale Rzeczywistości) danej nam już w zalążku (substantia). Punktem wyjścia nadziei chrześcijańskiej jest uświadomienie sobie, kim jestem i co już otrzymałem. To, co otrzymałem w wierze, daje życiu "nową podstawę, nowy fundament, na którym człowiek może się oprzeć, a przez to zwyczajny fundament, czyli ufność pokładana w dobrach materialnych, relatywizuje się" (8). Po prostu: od rzeczy dobrych (pieniądze, struktury, prawo itd.) są rzeczy "lepsze" i "trwalsze", już posiadane przez chrześcijan. One kryją w sobie dynamizm, który, jeśli tylko mu się poddać, potrafi z niesłychaną siłą przekształcać każdego z nas z osobna i nas jako wspólnotę (w najszerszych wymiarach) - Papież wiele miejsca poświęca dyskusji z fałszywym, bo ściśle indywidualistycznym ("sprywatyzowanym") pojmowaniem nadziei.

Oczywiście, w encyklice "Spe salvi" "pewność" jest ciągle poddawana próbie paradoksów. Ostateczny "Przedmiot" naszej nadziei (Bóg) jest dla nas w doczesności niepoznawalny (Jan od Krzyża powiedziałby: jest Nocą); spodziewamy się więc Tego, czego nie znamy i nie potrafimy adekwatnie opowiedzieć; a jednak bez tej nadziei (na Nieznane), nasze życie nie może być w pełni ludzkie. "Człowiek - mówi Papież - zostaje odkupiony przez miłość" (26), ale najmocniejszym argumentem za wiarą w życie wieczne jest, według Benedykta XVI, kwestia sprawiedliwości (i wpisana w nią potrzeba - ilu z ludzi współczesnych odkrywa ją w sobie?! - Sądu Ostatecznego).

Paradoksy te są jednak do rozwiązania: nie w intelektualnej dyskusji, ale w modlitwie i w działaniu, które potrafi zmierzyć się z cierpieniem (swoim, drugiego). To właśnie modlitwa i cierpienie - "z innymi, dla innych; z powodu pragnienia prawdy i sprawiedliwości; z powodu stawania się osobą, która naprawdę kocha" (39) - są "miejscami" odkrywania nadziei i narzędziami budowania świata, skuteczniejszymi niż pieniądz, siła, prawo i wyrosłe na nich struktury.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2007