Śladem apostoła rozbitka

"Marynarze mogą nakreślić trasę podróży, ale Bóg sam wyznacza kurs" - mówił Benedykt XVI na wyspie będącej najbardziej katolickim krajem Europy.

19.04.2010

Czyta się kilka minut

Musimy przecież dopłynąć do jakiejś wyspy" - takie hasło wybrał Benedykt XVI dla pielgrzymki do najbardziej katolickiego kraju w Europie. Zaczerpnął je z Dziejów Apostolskich, które opisują, jak ok. 60 roku rozbił się tu okręt, którym płynął do Rzymu św. Paweł (Dz 27). Podczas trzymiesięcznego przymusowego pobytu uzdrowił ojca namiestnika Publiusza, a tradycja wiąże to wydarzenie z początkiem chrześcijaństwa na wyspie. Wizyta Papieża wpisuje się w obchody 1950. rocznicy tych wydarzeń.

17 kwietnia o 17.00 papieski samolot wylądował w Luqa. W przemówieniu na lotnisku Benedykt XVI przypomniał, że umieszczony na fladze Krzyż św. Jerzego "z dumą świadczy o wielkiej odwadze waszego narodu w ponurych dniach II wojny światowej", i dodał: "umocnienia, które zajmują tak ważne miejsce w architekturze wyspy, mówią o dawnych walkach, gdy Malta tak bardzo przyczyniła się do obrony chrześcijaństwa na lądzie i morzu". Po czym pochwalił Maltańczyków za odgrywanie "istotnej roli w dyskusjach na temat tożsamości, kultury i polityki europejskiej" oraz - co zabrzmiało jak przytyk do wyrzekającej się tego Europy - za to, że kraj ten "słusznie się chlubi niezastąpioną rolą, jaką wiara katolicka odgrywała w jego rozwoju".

Arabowie i rycerze

Malta jest jednym z najbardziej katolickich państw Europy: 98 proc. ludności (z 404 tys.) wyznaje katolicyzm, który jest religią państwową. W konstytucji czytamy, że "władze apostolskiego Kościoła rzymskokatolickiego mają obowiązek i prawo nauczać, które zasady są dobre, a które złe". Katecheza jest tu obowiązkowa, a Kościół prowadzi jedną trzecią szkół. Hymnem państwowym jest modlitwa: "Strzeż, o Panie, tak jak zawsze strzegłeś, tej kochanej ojczyzny, opromienionej Twoim światłem".

Wyspa przez wieki przechodziła z rąk do rąk, m.in. fenickich, rzymskich, bizantyjskich, normańskich i hiszpańskich. Kościół rozwijał się nawet wbrew Arabom, rządzącym tu od IX do XI w. Pozostałością tego okresu jest język maltański, podobny do arabskiego; tamtejsi katolicy mówiąc o Bogu używają słowa "Allach".

W 1530 r. Malta weszła w najświetniejszy okres, kiedy rządy objęli na niej joannici, zwani później kawalerami maltańskimi. Jednym z wielkich wydarzeń historii wyspy była obrona przed flotą turecką w 1565 r. Nazwa stolicy La Valletta pochodzi od nazwiska wielkiego mistrza Jeana Parisota de La Vallette, który kierował obroną. 8 września, dzień, w którym Turcy odstąpili od oblężenia, jest świętem narodowym Matki Bożej Zwycięskiej. Z okresu joannickiego pochodzi większa część zabytków. Na Malcie tworzył przez pewien czas Caravaggio, a jego "Ścięcie św. Jana Chrzciciela" znajduje się w stołecznej katedrze.

W 1798 r. joannitów wypędził Bonaparte. Po Francuzach rządzili tam Brytyjczycy, dla których wyspa była w czasie II wojny światowej cenną bazą lotniczą i morską; w 1964 r. Malta uzyskała niepodległość.

Maltańskie prawo zakazuje aborcji i rozwodów. Władze w negocjacjach akcesyjnych z UE zapewniły sobie niezależność w decydowaniu o sprawach związanych z ochroną życia. Malta (wspólnie z Polską) bezskutecznie zabiegała też, aby w traktacie konstytucyjnym Unii znalazło się odniesienie do chrześcijańskiego dziedzictwa Europy. Porażką zakończyły się też protesty Malty i kilku innych krajów przeciwko decyzji o finansowaniu doświadczeń na komórkach macierzystych embrionów z budżetu UE. W 2009 r. maltański minister sprawiedliwości Carmelo Mifsud Bonnici ostro skrytykował wyrok Trybunału w Strasburgu uderzający w obecność krzyży we włoskich szkołach.

Na katolickim monolicie pojawiają się jednak rysy: niedawne badania przeprowadzone dla gazety "Malta Today" wykazały, że wzrasta poparcie dla rozwodów, a 54 proc. mieszkańców poniżej 34. roku życia nie sprzeciwia się związkom homoseksualnym. Prezydent kraju George Abela w wywiadzie udzielonym przed pielgrzymką starał się to bagatelizować, mówiąc, że "ślady przeszłości nadal przenikają nasz współczesny styl życia; choć na drzewie zmieniły się liście, to korzenie są dalej te same".

Bez kokieterii

Być może mając te rysy - i te korzenie - na względzie, Papież podczas powitania nie powstrzymał się przed przypomnieniem: "Naród wasz powinien nadal bronić nierozerwalności małżeństwa jako instytucji zgodnej z naturą, a zarazem sakramentalnej oraz prawdziwej istoty rodziny, tak jak to czyni w przypadku świętości życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci". Papież wytycza Maltańczykom cel: muszą nabyte przez wieki "umiejętności i mocne punkty wykorzystywać jeszcze szerzej, aby służyły jako pomost porozumienia między narodami, kulturami i religiami otaczającymi Morze Śródziemne".

Wieczorem, po spotkaniu z prezydentem, Benedykt XVI pojechał do Groty św. Pawła w Rabacie, w której według tradycji mieszkał Apostoł. Długo modlił się w ciszy, po czym złożył jako wotum srebrną lampę. Następnie na placu przed kościołem św. Pawła, wybudowanym nad Grotą, spotkał się z Maltańczykami, wśród których było 250 misjonarek i misjonarzy. Zgromadzony tłum wyśpiewał mu "Happy Birthday" z okazji 83. urodzin.

Papież zauważył, że słowa dobrane jako hasło pielgrzymki "są wezwaniem do odwagi w obliczu nieznanego i do niezawodnego zaufania niezgłębionej Opatrzności Bożej". Powtórzył, że Ewangelia "głęboko zakorzeniła się i zaowocowała (...) w kształtowaniu tożsamości narodowej Malty". Apostolskie działania św. Pawła "zrodziły też bogate plony (...) w wielu kapłanach i zakonnikach, którzy naśladowali jego zapał misyjny, pozostawiając Maltę, aby nieść Ewangelię do odległych brzegów", a obecność maltańskich misjonarzy "w tak wielu krajach świata przynosi zaszczyt ich ojczyźnie". W tych słowach znajduje się jedno z najważniejszych wezwań pielgrzymki: nie wystarczy być dobrym chrześcijaninem u siebie, trzeba ze swojej ziemi wyjść i głosić Ewangelię. Tym bardziej że - jak mówił Papież, cytując "Redemptoris missio" - "wiara umacnia się, gdy jest przekazywana".

Następnie Benedykt XVI wrócił do rozważania roli Bożej Opatrzności w dziejach. "Przybycie św. Pawła na Maltę nie było planowane" - powiedział. "Marynarze mogą nakreślić trasę podróży, ale Bóg w swojej mądrości i opatrzności sam wyznacza kurs". Szczególnie dobrze wiedział o tym Paweł, który "w dramatycznych okolicznościach spotkał zmartwychwstałego Pana na drodze do Damaszku". To samo Słowo - mówił Papież - "ma nadal moc wdarcia się w nasze życie i zmieniania jego biegu", ta sama Ewangelia "nadal wzywa mieszkańców tych wysp do nawrócenia, nowego życia i nadziei na przyszłość". Nie było tu miejsca na kokieterię: nawrócenie dotyczy także narodów katolickich.

"Czyż społeczeństwo nie musi sobie na nowo przyswoić i bronić tych podstawowych prawd moralnych, które pozostają fundamentem autentycznej wolności i prawdziwego postępu?" - pytał następnie. Benedykt XVI, którego pielgrzymkowe nauczanie zawsze ma wymiar wykraczający poza granice odwiedzanego kraju, z pewnością nie miał na myśli tylko małego społeczeństwa Malty.

Ładunek za burtę

W niedzielę 18 kwietnia przed południem Papież odprawił we Florianie (przedmieścia stolicy) Mszę św. dla 40 tys. wiernych. W kazaniu wrócił temat bogactwa kultury maltańskiej, które wynika z tego, że "w ciągu wieków wielu podróżnych zeszło tu na ląd". "Wasz naród bardzo skorzystał z wymiany darów i gościnności względem podróżnych przybywających drogą morską" - mówił. I przemycił kolejną wskazówkę dla Europy: "jest to znakiem, że wiecie, jak dokonywać rozeznania, wybierając to, co najlepszego mieli do zaoferowania".

Benedykt XVI nieraz podkreślał krytyczny stosunek do współczesnej kultury. Nie dziwi więc, że jako rzeczy nie do przyjęcia od "dzisiejszego świata" wymienił odłożenie na bok "wiary w Boga i Jego Kościół" i "wybieranie na własną rękę wartości i przekonań, którymi mielibyśmy żyć". Działania ludzkie są bowiem bezowocne, jeśli nie uczestniczy w nich Chrystus. Papież przywołał tu niedzielną Ewangelię, w której uczniowie, "doświadczeni rybacy, całą noc trudzili się, ale nie udało się im złowić choćby jednej ryby. A gdy Jezus ukazał się na brzegu, wskazał im, gdzie łowić, i mogli dokonać tak wielkiego połowu, że ledwie mogli go wyciągnąć". Tylko ufając Bogu i "postępując zgodnie z Jego nauczaniem, zawsze będziemy zbierać obfite owoce".

Kontynuując myśl, przypomniał historię katastrofy okrętu św. Pawła: "załoga statku, aby przetrwać, musiała wyrzucić za burtę ładunek, oprzyrządowanie statku, nawet pszenicę, która była ich jedynym pożywieniem". Paweł bowiem zachęcił marynarzy, by "pokładali zaufanie jedynie w Bogu, podczas gdy statkiem rzucały fale tam i z powrotem".

Teraz żyjemy w sytuacji podobnej, ponieważ "istnieje pokusa myślenia, że dzisiejsza zaawansowana technologia może odpowiedzieć na wszystkie nasze potrzeby, zachować nas od wszelkich niebezpieczeństw", tymczasem tylko Bóg "może doprowadzić nas do bezpiecznej przystani". W tym sensie wszelki ładunek, który gromadzimy, "ludzkie dokonania, dobytek, technologie" nie są "kluczem do szczęścia i spełnienia", ponieważ jest nim tylko "związek z Panem". Z Nim - podsumował Benedykt XVI - "możemy zrobić wszystko, bez Niego nic nie możemy uczynić".

Na koniec Papież powtórzył - teraz już dla znacznie większego audytorium - wezwanie misyjne, co potwierdziło, że mówiąc o nim w sobotę, nie miał na myśli samych duchownych. "Każdy odwiedzający Maltę powinien być pod wrażeniem pobożności jej mieszkańców, tętniącej życiem wiary" - powiedział, dodając: "darem tym trzeba się jednak dzielić z innymi, musi być wyrażony".

Et in arcadia ego

Na Benedykta XVI w ostatnich tygodniach pada cień związany z ujawnianymi masowo przestępstwami pedofilskimi duchownych w wielu europejskich krajach. Koszmar tych przestępstw nie ominął Malty. Spośród 45 przypadków pedofilii zgłoszonych w ciągu 11 lat do powołanej w 1999 r. komisji kościelnej, 13 zostało potwierdzonych, 13 innych jest w trakcie rozpatrywania (19 uznano za bezpodstawne).

12 kwietnia przedstawiciel ofiar pedofilii Lawrence Grech wyraził życzenie, aby Benedykt XVI spotkał się z nimi podczas pielgrzymki, "aby mógł nam osobiście przekazać słowa przeprosin, aby pomógł nam dojść do siebie i przezwyciężyć tę traumę". W oświadczeniu ogłoszonym 8 kwietnia maltańscy biskupi wyrazili głęboki żal i skruchę wobec ofiar. Przyznali, że wstydem napawa ich, iż "te zbrodnicze czyny popełnili ludzie, którzy w imieniu Kościoła mieli obowiązek wychowywać i chronić młodych ludzi" - do gwałtów dochodziło bowiem w prowadzonych przez Kościół sierocińcach.

Sprawa spotkania Papieża z ofiarami nie była jasna; punkt taki nie widniał w oficjalnym programie pielgrzymki, a służby prasowe unikały podawania konkretów, aby - jak potem wyjaśniano - nie wzbudzać niepotrzebnych spekulacji. W samolocie lecącym na Maltę Papież powiedział tylko enigmatycznie, że "Kościół jest zraniony przez nasze grzechy, a Ewangelia jest prawdziwą mocą, która oczyszcza i uzdrawia".

Ostatecznie Benedykt XVI zaprosił do nuncjatury apostolskiej ośmiu przedstawicieli ofiar. Jeden z nich, Joseph Magro, określił 35-minutowe spotkanie w kaplicy nuncjatury jako "pełne emocji": "większość z obecnych płakała, a Papież miał łzy w oczach"; jak stwierdził: "pogodziłem się z Kościołem". Spotkanie rozpoczęła modlitwa, następnie Benedykt XVI rozmawiał z każdą z ofiar, każdej wręczył różaniec i zapewnił, że "Kościół robi i robić będzie wszystko, co w jego mocy, aby ustalić zarzuty, przekazać odpowiedzialnych wymiarowi sprawiedliwości oraz wprowadzać w życie skuteczne kroki, mające na celu ochronę młodych w przyszłości".

Komentatorzy zwrócili uwagę, że Benedykt XVI nie odniósł się do skandalu seksualnego w żadnym z przemówień; John L. Allen uważa, że Papież preferuje w tej kwestii rozwiązania "pastoralne, a nie polityczne".

Nie lękajcie się

Wieczorem Papież spotkał się z młodzieżą. Z portu przypłynął na miejsce spotkania katamaranem "San Pawl" przez Wielką Zatokę do Wielkiego Portu w La Valletcie, w towarzystwie grupy młodzieży. Wokół płynęli mieszkańcy Malty w prywatnych łodziach; Papież pozdrawiał ich, stojąc przy burcie.

W niedługim przemówieniu Papież powtórzył główne wątki nauczania z ostatnich dwóch dni. Tłumaczył młodym, że Bóg wzywa ich do trudnych wyzwań, ponieważ "kocha nas tak bardzo, że chce oczyścić nas z naszych błędów i umocnić nasze cnoty". Wspomniał o współczesnej kulturze, która "propaguje idee i wartości, niekiedy pozostające w sprzeczności z tymi, którymi żył i które głosił Chrystus". Wezwał do wsparcia stabilnego życia rodzinnego, sprzeciwu wobec aborcji i rozwodów. "Wam wszystkim - wołał Benedykt XVI - którzy pragniecie naśladować Chrystusa jako małżonkowie, rodzice, księża, osoby zakonne, jako świeccy, niosący przesłanie Ewangelii światu, mówię: nie lękajcie się!"

Przed odlotem Papież poruszył, już na lotnisku, jeszcze jedną kwestię istotną w życiu społecznym Malty - imigrację. "Ufam, że Malta, czerpiąc siłę ze swych chrześcijańskich korzeni oraz długiej i dumnej historii przyjmowania cudzoziemców, dołoży starań, aby przy wsparciu ze strony innych państw i organizacji międzynarodowych pomóc tym, którzy tutaj przybywają, i zapewnić poszanowanie ich praw" - powiedział.

***

W słowach Benedykta XVI wygłoszonych na Malcie można znaleźć wątki podejmowane od początku pontyfikatu. W pewnym sensie były one kontynuacją nauczania z pielgrzymki do Czech we wrześniu 2009 r. Wtedy odwiedził jeden z najbardziej zlaicyzowanych krajów europejskich i nakreślił program dla Starego Kontynentu, przedstawiając chrześcijaństwo jako źródło uniwersalnych wartości, które służą każdemu, także niewierzącym, a Kościół jako strażnika wartości piękna, dobra, prawdy i wolności. Teraz odwiedził najbardziej katolicki kraj Europy i również podkreślał, że społeczeństwa europejskie muszą się ponownie oprzeć na podstawowych wartościach, które płyną z chrześcijaństwa - choć tym razem mówił niemal wyłącznie o obronie rodziny i ludzkiego życia.

A jak Papież widzi dzisiaj Kościół? W haśle pielgrzymki widnieje słowo "wyspa"; podczas powitalnego przemówienia Benedykt mówił o charakteryzujących architekturę Malty fortyfikacjach. Słowa o pokładaniu zaufania jedynie w Bogu, "podczas gdy statkiem rzucają fale tam i z powrotem", przypomniały z kolei słynne kazanie przed rozpoczęciem konklawe 2005 r., o "łódeczce myśli wielu chrześcijan", miotanej od skrajności marksizmu do liberalizmu, aż po libertynizm. Benedykt wyraził jednak głęboką wiarę w opiekę Opatrzności, która ingeruje w losy świata.

To w niej Papież upatruje nadzieję.

Korzystałem m.in. z KAI i "National Catholic Reporter".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2010