Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To plakat z informacjami o działającym od roku telefonie zaufania dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele oraz o oferowanej pomocy. Przy telefonie dyżurują świeccy terapeuci, głównie kobiety. To ważne, bo w systemie oferowanym przez Episkopat zgłoszenia osób wykorzystywanych przez księży przyjmują księża. Dotąd zadzwoniło blisko sto osób, większość nie zgłosiła swojej sprawy.
Historia plakatów nie jest nowa. W lutym Barbara Smolińska z Inicjatywy „Zranieni w Kościele” mówiła „Tygodnikowi”, że mimo starań „żadna diecezja nie zaleciła rozwieszenia plakatu w należących do niej parafiach”, co oznacza, że żaden z biskupów nie poprosił księży o upowszechnienie informacji o wsparciu dla ofiar.
Teraz, gdy zrobił to prymas, odezwały się głosy, że rozwieszanie plakatu jest „skandalem” i „uderzeniem w Kościół” – jak nazwał akcję publicysta „Naszego Dziennika”. Wpisując się w jego narrację trzeba by powiedzieć, że skandalem jest spojrzenie na pedofilię z perspektywy ofiar, są nim zatem filmy braci Sekielskich, a w Kościół uderzają prymas Polak i papież Franciszek.©℗
Czytaj także: Gdzie my jesteśmy - rozmowa z Martą Titaniec z Fundacji św. Józefa