Serduszko z lodu

Głoszenie w związku z zamachem na Charlie Hebdo zdań, w których gdzieś pod spodem, ale nie za głęboko, słychać coś w rodzaju „doigrali się”, i równoczesne deklarowanie żarliwości religijnej, sprawiają wrażenie pewnej niekonsekwencji i poplątania.

12.01.2015

Czyta się kilka minut

Z punktu widzenia niezaburzonej osobowości zestaw składający się z ledwie skrywanej sympatii do Putina, sezonowych akcji niszczenia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, publicznego ogłoszenia „Nie jestem Charlie, jestem katolikiem”, potępiania zamordowanych w Paryżu rysowników oraz niemaskowania empatii wobec rozterek duchowych terrorystów, ich tzw. religijności i trudnych decyzji, które podjęli – może być kompletem nieco szokującym. Szokującym jak dla kogo, oczywiście.

„Nie jestem Charlie” wolno mówić każdemu, bowiem każdemu wolno nie umieć współczuć i nie brać udziału w masowych uniesieniach. Głoszenie w związku z ostatnim zamachem zdań, w których gdzieś pod spodem, ale nie za głęboko, słychać coś w rodzaju „doigrali się”, i równoczesne deklarowanie własnej żarliwości religijnej, sprawiają jednak wrażenie pewnej niekonsekwencji i poplątania. Poplątania, bo z tych samych głów paruje kliniczna nadwrażliwość na własny temat, bucha niezwykła płaczliwość, znakomita zdolność do autorozczuleń, ale i wybitna zdolność do każdej agresji, patosu i dramatycznych działań oraz apelowań z absolutnie dowolnej okazji.

Tak zebrane do kupy reakcje dają nam spójny obraz ludzi, z prawdziwą sympatią patrzących na każdego fundamentalistę czy totalistę, który gdzieś w świecie modeluje państwo lub społeczeństwo na modłę religijną czy totalną właśnie. Jest w naszych tutejszych miśkach wielki podziw i zazdrość wobec każdego, komu gdziekolwiek udaje się zgnieść przeciwnika, i zrozumienie dla metod, którymi się posłużył. Na razie może nie jest to tak dojmujące, ale będzie, gdy na Polskę spadnie nieszczęście podobne francuskiemu. Zauważmy, że trzeźwe przewidywania niektórych arcytrzeźwych, że nasz kraj może spotkać podobna tragedia, to nie wszystko. Kompletem do nich będzie reakcja tych, którzy dziś o śmierci dziennikarzy wrażej gazety wyrażają się w stylu: „Bardzo współczuję ofiarom tragedii, ale sobie zasłużyli”. Zaiste, podobny wypadek w Polsce będzie tragedią, ale i – nie bójmy się tego dziś już spostrzec – będzie odrażającym spektaklem w dokładnie takim samym stylu, w jakim dziś łby owe zabierają głos na temat ataków w Paryżu. Nikt na to, mówiąc szczerze, nie jest przygotowany, nie tylko służby specjalne na zamach, ale też my wszyscy, wydawałoby się obeznani z tutejszą rzeczywistością publicystyczną i ideologiami. Dość rzec, że naszego kraju nic wielkiego nie przygniata, prócz sezonowych powodzi, oblodzeń torowisk, zatkań toalet w pociągach i opóźnień pendolino, cen oraz kolejek w przychodniach, ludzie nie mają tu więc absolutnie żadnych doświadczeń, które z pełną odpowiedzialnością można by nazwać traumatycznymi. Zważmy, że wszystko, czego doznaje dziś zachód Europy, jest dla nas czysto teoretyczne, w tym próba bycia solidarnymi z ludźmi zaatakowanymi przez terrorystów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2015