Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W rzeczywistości Apostoł Narodów sformułował to wezwanie o wiele krócej i dosadniej; w dosłownym tłumaczeniu z greki brzmi ono: „współpracuj z Ewangelią według mocy Boga”. A więc nie: „pracuj [np. ze mną czy z innymi apostołami] dla Ewangelii”, lecz: „pracuj z Ewangelią” zgodnie z ukrytą w niej mocą.
Pawłowa zachęta nie ma nic z moralizatorskiego tonu, typu: „Włącz się!”, „nie widzisz, że jest nas mało”, „nie dajemy rady”, „potrzebujemy pomocy” (a można by tak interpretować ten tekst, zważywszy, że jest to ostatni list św. Pawła – rodzaj testamentu, skierowanego do umiłowanego ucznia z więzienia, stosunkowo krótki czas przed męczeństwem). Nie! Paweł nie szuka ucznia, który chciałby z nim współpracować; szuka ucznia gotowego do współpracy z Ewangelią. To ona – pełna wewnętrznej siły szuka współpracowników, którzy ją podejmą i wyzwolą.
Nie chodzi o podjęcie jakiegoś wysiłku „dla” Ewangelii. Chodzi o uczestnictwo w wysiłku Ewangelii.
Najwyraźniej Ewangelia nie jest martwą rzeczywistością, abstrakcyjnym zbiorem prawd i praw; jest dynamiczną rzeczywistością – jest objawieniem Boga, który jest przeciwieństwem martwych bożków – idoli, które „mają oczy, ale nie widzą; mają uszy, ale nie słyszą; mają usta, ale nie mówią; mają nogi, ale nie chodzą” (Stary Testament pełny jest takich opisów pogańskich bałwanów). Nasz Bóg widzi, słyszy, przemawia, wędruje (czasem przed swoim ludem; innym razem za nim – na jego tyłach); nasz Bóg ma mocne ramię, które nie słabnie – dokonuje cudów: zastawia stół na pustyni, rozdziela morze, oczyszcza trędowatych, chromych stawia na równe nogi, daje życie i śmierć. I zmartwychwstaje. Wyzwala z niewoli, rozgrzesza z przewiny, porusza słowem światy i ludzkie serca, budzi sumienie, uruchamia wyobraźnię miłosierdzia. Prowadzi ku sobie mężczyznę i kobietę, i wzbudza w nich miłość, która „nigdy nie ustaje” – to właściwie jest pierwsze Jego dzieło w całych dziejach zbawienia.
Do tego wszystkiego Bóg szuka współpracowników, którzy by chcieli podjąć Jego dzieła.
Nie zmieniajmy ról w spotkaniu z Bogiem; nie twórzmy rzeczywistości, także kościelnej, wyłącznie własnym umordowaniem – wedle własnego zamysłu. Zdobądźmy się na wysiłek rozeznania – na modlitwie, przy Słowie Boga, w Jego Obecności. A potem – tak jak Paweł – nie wciągajmy ludzi do współpracy z nami, lecz do współpracy z Ewangelią – jej Mocą.