Sekretarz Kościoła

Czy Sekretarz Stanu to organizator, władza wykonawcza, szara eminencja czy premier? Według kard. Bertone, wszystkie te określenia, poza szarą eminencją, są w porządku. Jest jednak jeszcze jedno: pas transmisyjny woli Papieża.

04.09.2006

Czyta się kilka minut

kard. Tarcisio Bertone /fot. KNA-Bild /
kard. Tarcisio Bertone /fot. KNA-Bild /

9 sierpnia znany watykanista Luigi Accattoli zanotował w swoim internetowym archiwum: "Benedykt XVI mianował nowego arcybiskupa Genui, Angelo Bagnasco, kiedy jeszcze pozostawał na urzędzie dawny arcybiskup, kard. Tarcisio Bertone, który ustąpi ze stanowiska 15 września. Prawnicy kurialni aż otwarli usta ze zdziwienia: to wydarzenie, jak się wydaje, bez precedensu - dwaj arcybiskupi równocześnie na tej samej stolicy. Ja się cieszę z tej wolności wobec reguł. Marzy mi się, że papież-teolog częściej będzie wykonywał gesty bez precedensu. Czymś niesłychanym była już ogłoszona w czerwcu zapowiedź nominacji nowego sekretarza stanu (będzie nim właśnie Bertone), kiedy urząd pełnił jeszcze kard. Sodano. Benedykt XVI chce iść do serca chrześcijaństwa, którym jest miłość, i wie, że wymaga to także pewnej wolności wobec zwyczajów, dyplomacji i prawa".

Dziennik "Il Giornale" w numerze z 29 sierpnia zamieścił przeprowadzony przez innego watykanistę, Andreę Torniellego, wywiad z kardynałem Bertone, który za kilkanaście dni ma objąć najważniejsze po Papieżu stanowisko w Watykanie. Na pytanie, jak się czuje w przededniu tego wydarzenia, odchodzący arcybiskup Genui odpowiada: "Czuję się mały, mimo wysokiego wzrostu. Mały wobec wielkich postaci sekretarzy stanu ostatniego stulecia. To niezwykła funkcja, współpraca z Papieżem, odpowiedzialność wobec całego Kościoła nie tylko w tym, co dotyczy wewnętrznych spraw Kurii, ale także relacji z państwami i organizacjami międzynarodowymi".

Ponad polityką...

O niezwykłym, z punktu widzenia dotychczasowej praktyki, terminie ogłoszenia nominacji Bertone mówi, że być może Papież chciał dać czas jemu i diecezji na przygotowanie się do zmiany, jako że po raz pierwszy na stanowisko sekretarza stanu został powołany biskup diecezjalny. Okazuje się zresztą, że sam kardynał wykorzystał pozostawiony mu czas na odwiedzanie klauzurowych klasztorów w okolicach Genui, by osoby oddane kontemplacji prosić o modlitwę.

Na podchwytliwe pytanie, czy jego słabą stroną nie będzie brak doświadczenia w służbie dyplomatycznej, kard. Bertone niby przyznaje temu rację, ale zaraz przypomina wybitnych poprzedników, którzy byli w podobnej sytuacji: kardynałów Pietro Gasparriego i Jeana Villot. Od odpowiedzi na kwestię, czemu właśnie jego wybrał Benedykt XVI, początkowo się uchyla, mówiąc, że jest to pytanie do Papieża, jednak dodaje: "Mam nadzieję, że mogę coś wnieść w podkreślenie duchowej misji Kościoła; misji, która jest ponad polityką i dyplomacją" i przytacza radę, którą dał mu emerytowany biskup jego rodzinnej diecezji, by był sekretarzem bardziej Kościoła niż "stanu" (czyli państwa).

Żartobliwe nawiązanie przez rozmówcę do tego, że teraz zostaje odtworzony dawny tandem Świętego Oficjum (kard. Bertone był przez lata sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary w czasach, gdy kierował nią kard. Ratzinger), kardynała bynajmniej nie rozśmiesza. Z całą powagą tłumaczy, że dziś "Święte Oficjum" (il Sant'Uffizio) to tylko nazwa gmachu. Zadaniem Kongregacji - wyjaśnia - jest oczywiście troska o ortodoksyjność, ale jest to zadanie, jak mawiał kard. Ratzinger, demokratyczne, bo "chroni wiarę prostych ludzi: tych, którzy nie piszą książek czy artykułów wstępnych i nie uczestniczą w talk shows". I dodaje: "Doświadczenie pracy w tej dykasterii pomaga w głoszeniu Ewangelii w jej całości, koncentrując się na człowieku od jego stworzenia, w każdym kraju, kulturze i warunkach, w jakich się znajduje". Dziennikarz "podpuszcza" rozmówcę: "Sekretarz Stanu to organizator, władza wykonawcza, szara eminencja czy premier?". "Poza szarą eminencją, wszystkie pozostałe określenia są w porządku. Brak jednak tego, co najważniejsze: sekretarz stanu to człowiek wierny Papieżowi. Musi być tym, który przekazuje jego przesłanie, pomaga mu realizować jego projekty", słowem: "ma być pasem transmisyjnym woli Papieża". Pytania o ewentualną reformę Kurii Rzymskiej nowy sekretarz stanu zbywa ogólnikowym stwierdzeniem, że zawsze należy zabiegać o to, by struktury Stolicy Apostolskiej były coraz bardziej funkcjonalne.

...z misją duszpasterską

Dalszy ciąg wywiadu jest bardziej osobisty. Dotyczy salezjańskiej przeszłości kardynała i jego głośnego hobby: piłki nożnej. Tornielli pyta, czy Bertone będzie jeszcze komentował mecze w telewizji. "Oczywiście teraz nie będę tego robił, choć niektóre spotkania chętnie bym obejrzał na żywo. Stadiony to są nowe areopagi, odwiedzane przez tysiące młodych i mniej młodych ludzi". Kardynał zastrzega jednak: "Chciałbym przypomnieć, że bywałem na stadionach nie tylko jako sprawozdawca. W Ferraris prowadziłem Drogę Krzyżową, a pierwszy raz poszedłem na stadion w Genui, by przemówić do widzów, którzy przyszli na mecz rozgrywany wieczorem w Wigilię Paschalną, w czasie sprawowania najważniejszej dla chrześcijan liturgii. Mówiłem przez pięć minut do czterdziestu tysięcy osób, które słuchały mnie w ciszy. Moim orędziem było głoszenie wiary paschalnej, potem życzyłem wszystkim udanego meczu".

W rozmowie mowa także o ostrej krytyce "Kodu Leonarda da Vinci", z którą kardynał wystąpił jako jeden z pierwszych, a także o jego sceptycznym stosunku do prywatnych objawień w Medjugorje i Civitavecchia, które Bertone badał jako sekretarz Kongregacji Nauki Wiary. Przyszły sekretarz stanu uspokaja: "moja nominacja nie przyniesie żadnego zaostrzenia stanowiska w tej sprawie, bo zadania sekretarza stanu są inne niż sekretarza Kongregacji". Osobnym tematem jest postać biskupa Milingo, egzorcysty, który zawarł związek małżeński w sekcie Moona. "Powinniśmy zachować szacunek dla jego osobistej historii - mówi kard. Bertone. - Nie zrywać z nim kontaktu, nie tracić nadziei, że wróci na łono Kościoła i będzie wierny Papieżowi. Powinniśmy się dużo za niego modlić. Sam powierzyłem go słudze Bożemu Janowi Pawłowi II".

***

Dociekania watykanisty, czy zamiarem Benedykta XVI jest odsunąć na dalszy plan niektóre zaangażowania polityczne Stolicy Apostolskiej, kładąc nacisk na pasterski aspekt misji Kościoła, nie przyniosły rezultatu. Kard. Tarcisio Bertone mówi, że zadaniem Stolicy Apostolskiej jest przybliżanie i ukazywanie Chrystusa. Konsekwencją tego zadania jest "przy pomocy wszystkich możliwych środków zabiegać o pokojowe współistnienie we wszystkich regionach świata, o sprawiedliwość, poszanowanie godności ludzkiej, zwłaszcza tych najsłabszych". To właśnie - jak się zdaje - było i wciąż pozostanie najważniejszą cechą działalności dyplomacji watykańskiej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2006