Sejm przyjął Konwencję, kłócąc się o sprawy dla walki z przemocą nieistotne

Przegłosowanie przez Sejm antyprzemocowego dokumentu Rady Europy to ważny sygnał, ale nie przeceniajmy jego roli: Konwencja nie zburzy kulturowego porządku nad Wisłą, tak samo jak nie rozwiąże problemu przemocy z dnia na dzień.

09.02.2015

Czyta się kilka minut

Moment po głosowaniu nad dokumentem Rady Europy, Warszawa, 6 lutego 2015 r.  / Fot. Stanisław Kowalczuk / EAST NEWS
Moment po głosowaniu nad dokumentem Rady Europy, Warszawa, 6 lutego 2015 r. / Fot. Stanisław Kowalczuk / EAST NEWS

Dobrze byłoby w związku z tym zakończyć festiwal przesady – jak można streścić spór wokół zaakceptowanego w piątek dokumentu. Strona sprzeciwiająca się ratyfikacji upatrywała dotąd w Konwencji zamachu na tradycyjną rodzinę i porządek kulturowy Polski – biskupi pisali nawet o „skrajnej, neomarksistowskiej ideologii gender”. Nie inaczej było w Sejmie, np. poseł opozycji Zbigniew Girzyński mówił o „mordowaniu naszej cywilizacji”. Z kolei niektórzy zwolennicy dokumentu zarzucali biskupom i opozycji, że ich sprzeciw równa się poparciu przemocy. Padły znane już tezy o wchodzeniu hierarchów w rejony, w które „nie powinni” się zapuszczać, a nawet o chęci wymuszenia przez nich „odpowiedniego” głosowania... siłą. Wykładnia, wedle której redaktor X lub karnistka Y mają prawo do wywierania „nacisków” (czytaj: wypowiadania opinii z nadzieją na ich moc sprawczą), zaś biskup takiego prawa nie ma, jest niepojęta.

Problem leży gdzie indziej. Argumentacja hierarchów w sprawie Konwencji była karykaturą ich retoryki z ostatnich lat: niezborna (wrzucanie groźnie brzmiących pojęć – gender, marksizm, utrata suwerenności – do jednego worka) i oderwana od rzeczywistości, czyli lektury dokumentu (biskupi mówili, co ma się kryć między wierszami paragrafów Konwencji, niechętnie odnosząc się do jej faktycznej treści). Chodziło tymczasem o ważny społeczny problem i ciekawy światopoglądowy spór: czy przemoc warunkowana jest także – jak uważają autorzy Konwencji i na co wskazuje wiele przypadków przemocy – przez czynniki kulturowe (uprzywilejowana pozycja mężczyzn w społeczeństwie), czy może są one wyolbrzymiane.

Jeśli zostawić ten spór na boku, zostanie ważny wymiar praktyczny. Wielokrotnie powtarzane twierdzenia, że dokument RE „nie wnosi nic nowego”, trudno obronić. Po pierwsze wnosi (np. wprowadza nieistniejące w polskich dokumentach pojęcie przemocy ekonomicznej), po drugie istota jego działania nie polega na wymyślaniu prochu. Chodzi o wypełnienie luk w istniejącym już systemie (infolinia pomocowa, więcej kampanii społecznych, ściśle określona liczba miejsc w przeznaczonych dla ofiar schroniskach, których w Polsce brakuje).

Warto pamiętać, że na razie mamy do czynienia tylko z dokumentem, i to czekającym na podpis prezydenta (który, uwaga, nie wykluczył żadnej decyzji). A choć piątkowe głosowanie jest sukcesem rządzących, nakłada też na nich odpowiedzialność. Opozycja, media, organizacje pomocowe mogą wkrótce powiedzieć: „sprawdzam” – jak paragrafy dokumentu przekładają się na los ofiar.

©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2015