Rozmowy graniczne

Miasto graniczne keine Grenzen. Prawa strona nigdy się nie budzi, lewa strona nigdy nie zasypia. Wszędzie po stronie Polan zachęty, że zigaretten.

14.07.2014

Czyta się kilka minut

Zdobyczne kamienice pokryte liszajami parszywych szyldów o treści przedsiębiorczej. Zigaretten. Taniej nie będzie.

Niedzielne wakacyjne popołudnie, rzutcy mieszkańcy wyprowadzają rodziny na spacer do picerni. Picernia A Jakże Soprano – każdy upływający rok życia utwierdza mnie w przekonaniu, że Tony był Polakiem. Inne lokale w mieście mają charakter paraegipski typu Ramzes i Kleopatra oraz generalnie egzotycznonowoczesny, więc po starej znajomości z mentorem Chrisa i Pauliego zasiadam w picerni. A tam właśnie w dzień przedtargowy takie słyszy się rozmowy (live, a nie z taśmy):

„Oni się budują teraz, podobnież. Nie wiadomo, za co, ale fakt”. „No, jak ona dyrektorka, męża jakoś wciągnie. Jako dyrektorka piątkę jakoś wyciąga”. „Lekko piątkę. Patryk, jak jeszcze raz poliżesz cukiernicę, to ci p... (powracając do meritum) Lekko”. „Ale na co go wciągnie?”. „Na nauczyciela?”. „No tak”. „A widzisz”. „Chociażby. Na nauczyciela akurat to on się nie nadaje, ale co tam. Chyba wuefu. (wychowawczo do pociechy) Daniel, k..., odwiąż Patryka”. „Ale po co jemu to? Przecież on jest ustawiony. Pośredniczy”. „W czym?”. „Co ty? Nigdy się nie budowałeś? Ma znajomka w wydziale odpowiednim. Pozwolenie się dostaje, albo nie dostaje. Na jakim świecie ty żyjesz?”. „Fakt”. „Właśnie. I ten jego znajomek albo wydaje, albo nie wydaje. Jak ma wydać, to wyda, a jak nie, to ch...” (wspólny pogodny śmiech przy posiłku). „Patryk, nie żryj tego piasku już. Wypluj! Wypluj! Koli się teraz napij”. (z uznaniem) „Takie lody kręci”. „Żyć trzeba. I pięć stówek za numerek. Za domek, znaczy. Przypuszczam, że pięć”. „Najmarniej. A tamten pośredniczy, żeby było szybciej. Po co mu na nauczyciela iść jeszcze?”. „Jak jest okazja, trzeba łapać. Nowa władza przyjdzie po wyborach, to mu żonę wy...” (beztroski rechot, z lekka samczy). „I swoją jakąś dyrektorkę wsadzą”. „Pewnie. (afirmacyjnie) Życie”. „Kto nie smaruje, ten nie pojedzie”. „Żyć jakoś trzeba. Ale ty pobudowany przecież jesteś”. „Ja już dawno”. „No ale jak ci zezwolił, jak nie wiedziałeś, co trzeba zrobić i przez kogo?”. „Ja z innym załatwiałem. Z tym, co to już wyjechał”.

Opuszczam lokal Soprano, z godnością prapiastowskiego flâneura snuję się po grodzie. Zigaretten tu, zigaretten tam. Życie. Stare neony zmieniają znaczenie, aktualizując się wygasłymi literami. Pewne znaki po prostu wygasły. Siłą rzeczy. Zabite dechami KINO PIAST to teraz NO PAST. Śmiało kierujmy się w przyszłość.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2014