Równi, równiejsi, niepożądani

Zadaniem demokratycznego państwa jest obrona własnych granic i obywateli. Nie powinno więc dziwić, że Stany Zjednoczone, którym wciąż szaleńcy grożą atakiem terrorystycznym, szukają sposobów ich zwalczania. Jednym jest wprowadzony na 115 lotniskach i w 14 portach system nadzoru: każdy, kto będzie chciał przekroczyć amerykańską granicę, zostanie poproszony o złożenie odcisków obu palców wskazujących na specjalnej maszynce, która w ciągu dwóch sekund przenosi ich zdjęcie do komputera. Kolejnych dziesięć sekund trzeba na wykonanie zdjęcia przez kamerę. Osoby, które nie poddadzą się procedurze, zostaną odesłane tam, skąd przybyły. Procedurze tej nie podlegają osoby poniżej 14 roku i powyżej 79 życia oraz dyplomaci i ich rodziny.

18.01.2004

Czyta się kilka minut

Oczywiście, żaden system nie gwarantuje pełnej szczelności granic. Tym bardziej ten amerykański, który już z założenia jest dziurawy. Nie obejmuje bowiem podróżnych z 28 państw - w większości Unii Europejskiej, których obywatele nie potrzebują wiz. Czyżby potencjalnym terrorystą była odwiedzająca syna w Chicago 70-letnia staruszka z Nowego Targu, a nie był nim młody Saudyjczyk z paszportem francuskim czy brytyjskim?

Sekretarz Bezpieczeństwa Narodowego, Tom Ridge w wywiadzie dla BBC ujawnił, że w czasie świąt Ameryka obawiała się ataku równego lub przekraczającego rozmiarami ten z 11 września. Terroryści, jak wtedy, mieli użyć samolotów pasażerskich. To powody, tłumaczył Ridge, dla których wstrzymano, zawrócono lub opóźniono kilkanaście lotów. Sygnały FBI dotyczące możliwych uprowadzeń nie dotyczyły jednak kursów z Warszawy czy Budapesztu, ale Paryża, Londynu - stolic krajów, których obywatele są zwolnieni z nowej procedury kontrolnej.

Czy można wierzyć, że w pierwszej kolejności Ameryce idzie o bezpieczeństwo?A może głównym celem nowego systemu jest kontrola tych, którzy nielegalnie przebywają i na czarno pracują w USA? Wszystko za tym przemawia, skoro

obywatele Polski, która - jak twierdzi prezydent George Bush - jest najlepszym przyjacielem Ameryki, nie zostaną z niego zwolnieni, nawet po naszym wstąpieniu do UE. Jak widać, władze Stanów Zjednoczonych wciąż dzielą gości na równych, równiejszych i niepożądanych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2004