Rewolucja i śrubokręt

Stałem na Majdanie. Ludzie krzyczeli: „Polszcza diakujemo!”. Poczułem wstyd.

25.02.2014

Czyta się kilka minut

Wiem, jak Polska kibicuje Ukraińcom. Wiem, ile robią zwykli ludzie (sam wiozłem w kieszeni składkowe pieniądze na pomoc humanitarną), wiem, że polscy politycy są tu najbardziej aktywni. Ukraińcy są za to szalenie wdzięczni.

Skąd wstyd? Że nie robiliśmy więcej, że nasza miłość do nich jest jak sinusoida. Kochamy, gdy mają kłopoty, potem wracają stare demony, podejrzliwość, często niechęć.

Powiedziałem o tym ukraińskiemu przyjacielowi, stał obok, obejmował mnie i krzyczał mi przed chwilą wprost do ucha: „Diakujemo!”.

– Przestań. Robiliście, co mogliście – odparł. – Czego chciałbyś więcej? To była nasza rewolucja, nasz dom, musieliśmy załatwić to sami. Szkoda ludzi, którzy zginęli, ale widać, że nie dało się inaczej.

Wtedy przypomniała mi się scena, którą Jan Józef Szczepański opisał w książce „Kadencja”. W czerwcu 1981 r. noblista Czesław Miłosz odbierał na KUL-u doktorat honoris causa. Wziął przy okazji udział w wiecu Solidarności, na którym występował Lech Wałęsa.

Miłosz czytał robotnikom swoje wiersze. Po nim wystąpił lider „S”. Zaczął od tego, że wyciągnął śrubokręt i naprawił coś w mikrofonie.

Następnie przyznał się, że wierszy nie czyta: „Ale za Miłosza już dwa razy siedziałem”. A potem powiedział coś na temat Zachodu, co wszystkim zapadło w pamięć: „Oni patrzą na nas jak na proroków, ich problemy to pieniądze i wygoda. My naprawdę zmieniamy świat”.

Dziś te słowa należą się Ukraińcom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2014