Republikański łącznik

Mark Kirk, senator USA z Partii Republikańskiej:Byliście naszymi najlepszymi sojusznikami i towarzyszami broni w Iraku i Afganistanie. Przyznaję, że Stany nie zawsze umiały podziękować wam tak, jak na to zasługujecie. Rozmawiał w USA Waldemar Piasecki

10.01.2012

Czyta się kilka minut

Waldemar Piasecki: Podobno w Chicago i stanie Illinois, z którego wybrano Pana do Senatu USA, nazywają już Pana "Kirkowski"?

Mark Kirk: (śmiech) I like it! I love it! Jeśli tak jest, mogę się jedynie cieszyć. Nikt, kto jest z Chicago, nie może udawać, że nie wie, czym jest Polska i Polacy. I nie być zadowolonym z polskiego uznania. A już na pewno nie może tego robić żaden polityk, który ma na Kapitolu reprezentować także Amerykanów polskiego pochodzenia i Polonię. Jeśli więc ktoś mówi o mnie "Kirkowski", jestem z tego dumny.

W Senacie zajął Pan miejsce zwolnione przez Baracka Obamę, gdy został on prezydentem. Rywalizował Pan z kandydatem Partii Demokratycznej popieranym przez prezydenta i wygrał. Uznano to za wielką sensację. Stało się tak dzięki masowemu poparciu Polonii: liczba polskich Amerykanów, deklarujących poparcie dla Pana, znacząco przekroczyła różnicę 80 tys. głosów, jaką pokonał Pan rywala.

Mam tego świadomość i bardzo dziękuję za to poparcie i zaufanie. Wiem, że nie mogę go zawieść. Podczas kampanii wyborczej uważnie słuchałem Polonii, wiem, co leży jej na sercu i co mam robić.

Co mianowicie?

Zasadniczą kwestią jest pokazanie przez Amerykę, jak docenia Polskę, Polonię i Polaków. To nie tylko racja polityczna, ale też kwestia zwykłej przyzwoitości. Krokiem w tym kierunku powinno być zniesienie obowiązku wizowego dla Polaków. To mój zasadniczy cel w budowaniu relacji amerykańsko-polskich.

Polska jednostronnie zniosła wizy dla Amerykanów prawie 20 lat temu. W tym czasie na Kapitolu podejmowano inicjatywy zniesienia wiz dla Polaków tyleż wielokrotnie, co bezskutecznie.

Znam te inicjatywy legislacyjne i powody, dla których nie udało się ich zrealizować. Problemem zawsze były kryteria przyjęcia Polski do programu ruchu bezwizowego, a konkretnie wskaźnik odmów przyznawania wiz. Najpierw było to 10, a potem 3 procent wszystkich składanych wniosków. Strona polska zwracała uwagę, że takie wyniki nie są w pełni obiektywne, gdyż zależą od decyzji urzędników konsularnych. Dlatego zaproponowałem inne podejście: posługiwanie się wskaźnikiem samowolnego przedłużania pobytu w USA. Ocena tego faktu jest już zależna nie od konsula, a od samych Polaków. Zwiększa ich podmiotowość i mobilizuje do odpowiedzialności. Jeśli będą wracać z USA o czasie, inni Polacy będą mogli korzystać z bezwizowego przywileju. Takie podejście do tej wrażliwej w naszych relacjach kwestii zaproponowałem prezydentowi Obamie przed jego wizytą w Polsce w maju 2011 r. Namawiałem, by uczynił wszystko, aby stosowne przepisy zostały przyjęte jeszcze za jego obecnej kadencji. Muszę oddać sprawiedliwość mojej koleżance w Senacie z Partii Demokratycznej, Barbarze Mikulski, która wspiera mój projekt. Ma on znaczenie zdecydowanie ponadpartyjne.

Rozumiem, że jest to też zasadniczy motyw Pańskiej wizyty w Polsce, która zaczyna się w tym tygodniu, i będzie to temat rozmów z polskimi politykami?

Tak, to główny temat, z jakim przybywam razem z moimi kolegami. Chodzi o pokazanie, że sprawa zniesienia wiz nie jest tylko problemem Polaków, ale także przedmiotem troski ludzi mających jakiś wpływ na bieg spraw w Stanach. Chcemy też lepiej poznać Polskę, aby mieć więcej argumentów w walce o wspólną sprawę.

To jedyny cel wizyty?

Nie. Drugim, nie mniej ważnym, jest ustawa o sojuszu militarnym między Stanami a Polską i związany z tym projekt systemu NATO-wskiej obrony przeciwrakietowej w Europie...

...za prezydentury Busha zwany "tarczą" antyrakietową, której Polska miała być ważnym elementem. Podpisano już wtedy różne porozumienia polsko-amerykańskie, a nawet wyznaczono miejsce dla bazy USA w Polsce, gdzie miały stacjonować wyrzutnie pocisków antyrakietowych. Ale potem sprawa została praktycznie zawieszona. Spora część polskiej opinii uważała, że zwiększy to bezpieczeństwo Polski i bardziej uniezależni ją od Rosji.

Podzielam ten pogląd. Reprezentuję znacznie twardszy punkt widzenia na Rosję niż administracja Obamy i dlatego uważam, że takie rozwiązanie stanowiłoby wzmocnienie bezpieczeństwa Polski i przyczyniało się do jej niezależności. Ono nie weszło w takiej formie do realizacji, ale nie znaczy to, że idea obrony przed atakiem rakietowym powinna zostać zarzucona. Taki system powinien powstać, a Polska powinna być jego uczestnikiem. Mamy w Senacie postęp w pracach nad tym tematem. Nasza wizyta ma zademonstrować, że poparcie dla bezpieczeństwa i niepodległości Polski są silniejsze, niż to się wydaje. Nasza delegacja ma charakter ponadpartyjny, są w niej koledzy-Demokraci: kongresmani Michael Quigley z Illinois i Brian Higgins z Nowego Jorku. Łączy nas taka sama wizja pozycji Polski. Chcemy podkreślić poparcie obu izb parlamentu USA i obu naszych partii dla Polski.

Chcemy też podziękować Polsce za wsparcie Stanów przez udział militarny w Iraku i Afganistanie. Chylimy czoło przed polskimi żołnierzami, poległymi i rannymi w tych misjach. Zawsze będziemy pamiętać o tym, co zrobiliście stojąc u naszego boku. Chcę dodać, że zarówno z własnego doświadczenia, jak i relacji kolegów, którzy ramię w ramię walczyli z Polakami w Iraku i Afganistanie, wynika jasno, że byliście naszymi najlepszymi i najdzielniejszymi sojusznikami i towarzyszami broni. Stany nie zawsze umiały podziękować wam tak, jak na to zasługujecie.

Myślę, że wielu Polakom takie słowa będą się podobać...

Jesteśmy to Polsce winni. Jest to także kwestia honoru i przyzwoitości.

Kto będzie następnym prezydentem USA?

(śmiech) Można by odpowiedzieć: dobre pytanie, proszę o następne... A mówiąc poważnie: szanse Demokratów i Republikanów oceniam jako pół na pół.

Kto będzie rywalem Obamy ze strony Partii Republikańskiej?

W moim przekonaniu Mitt Romney, dla którego poparcie zadeklarowałem i który prowadzi w sondażach. Wygrał już, po zaciętej walce, pierwsze i bardzo ważne prawybory w stanie Iowa [patrz tekst Magdaleny Rittenhouse - red.].

Jaki temat zdominuje kampanię prezydencką?

Oczywiście sytuacja ekonomiczna. Uważamy, my Republikanie, że Obama zdecydowanie przesadził z wydatkami, nie robiąc tego, co powinien, dla stymulacji małego biznesu, który jest podstawą amerykańskiej gospodarki i w ogóle źródłem zasobności społeczeństwa.

Czy rola Polski i społeczności polskiej w USA może osiągnąć kiedyś poziom porównywalny z pozycją innych grup etnicznych w Stanach?

Na pewno Polska na to zasługuje, ze względu na swoje aspiracje wynikające z racji historycznych i politycznych oraz wyrazistej obecności polskiej w amerykańskim pejzażu społecznym. Jest też inny powód: Ameryka potrzebuje Polski. Uświadamianie i dokumentowanie tej prawdy jest wyzwaniem, w którym warto uczestniczyć.

Ostatnie pytanie: podobno chciałby Pan w Polsce spróbować polskich pierogów, których jest Pan smakoszem?

Nie chciałbym, aby to zabrzmiało w jakiś sposób groteskowo czy niestosownie wobec wcześniej poruszanych tematów...

Ale uważam, że kuchnia, która przecież oddaje ducha tradycji i kultury, jest ważną drogą do poznania innego narodu. Z waszej kuchni faktycznie uwielbiam pierogi, z degustacją których nie mam w Chicago żadnych problemów. Ale sięgnięcie do szerszej palety tego dania w jego ojczyźnie uważam za interesujące. Spróbuję tylu rodzajów pierogów, ile to możliwe.

W Polsce tych rodzajów jest chyba między trzydzieści a czterdzieści.

Widzę, że będę musiał jeść je na śniadanie, obiad i kolację...

MARK KIRK (ur. 1959), z wykształcenia prawnik, jest od 2010 r. członkiem Senatu (izby wyższej Kongresu, parlamentu USA) z ramienia Partii Republikańskiej. W latach 2001-10 był kongresmanem - członkiem Izby Reprezentantów (izby niższej Kongresu).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2012