Ręka Putina szuka atomowego guzika

Rosyjski prezydent nie po raz pierwszy dał do zrozumienia, że nie będzie się ociągał, gdyby w obronie interesów Kremla trzeba było sięgnąć nawet po broń jądrową. Partię z Zachodem Moskwa rozgrywa na kilku szachownicach.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

28.04.2022

Czyta się kilka minut

Władimir Putin podcza nabożeństwa wielkanocnego w Moskwie, 23 kwietnia 2022 r. / FOT. ALEXANDER NEMENOV/AFP/East News /
Władimir Putin podcza nabożeństwa wielkanocnego w Moskwie, 23 kwietnia 2022 r. / FOT. ALEXANDER NEMENOV/AFP/East News /

Mijają dwa miesiące od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny w Ukrainie, którą Kreml nazywa uparcie „operacją specjalną”. Putinowi nie udało się osiągnąć ogłaszanych na początku inwazji celów: zmiany władz w Kijowie i zaprowadzenia w Ukrainie rosyjskich porządków. Niepowodzenia na froncie Moskwa stara się zakamuflować sloganem propagandowym: wszystko idzie zgodnie z planem. Nowym elementem rozgrywki stały się ostrzeżenia pod adresem ukraińskich władz i wspierających je państw Zachodu, które udzielają Ukrainie militarnej (i nie tylko militarnej) pomocy. Putin dał do zrozumienia, że w razie „mieszania się Zachodu w sytuację w Ukrainie, odpowiedź Rosji będzie błyskawiczna”.

Podczas wystąpienia w Petersburgu 27 kwietnia Putin zapowiedział: „Jeżeli interwencja będzie miała charakter strategicznego zagrożenia dla Rosji, nasza odpowiedź będzie natychmiastowa. Mamy instrumenty, którymi nikt nie może się pochwalić. My też się chwalić nie będziemy. Ale w razie potrzeby sięgniemy po nie”. Nie po raz pierwszy Putin wykazuje się wiarą w tajemniczą Wunderwaffe, która daje mu poczucie przewagi militarnej nad Zachodem. Specjaliści od wojskowości przypuszczają, że może chodzić o broń hipersoniczną. Czy faktycznie to miał na myśli Putin i czy rzeczywiście użycie takiej broni może uratować putinizm przed porażką w Ukrainie i w konfrontacji z Zachodem? Rosyjski prezydent wiele ryzykuje, ponownie podnosząc stawki w grze.

Pogróżki Kremla i antyputinowska koalicja

Trzeba osadzić jego aluzje w kontekście wydarzeń na arenie międzynarodowej wokół Ukrainy. 26 kwietnia w amerykańskiej bazie Ramstein w Niemczech odbyło się spotkanie ministrów obrony czterdziestu państw (kraje członkowskie NATO i UE). Narada dotyczyła koordynacji pomocy wojskowej dla Ukrainy. Zdaniem wielu obserwatorów to było zawiązanie antyputinowskiej koalicji wolnego świata przeciwko wojnie. I przeciwko zagrożeniu, jakie stwarza Rosja nie tylko wobec Ukrainy. Pogróżki Putina były odpowiedzią na tę inicjatywę koordynowania pomocy międzynarodowej dla Kijowa.


ROSYJSKA RULETKA: CZYTAJ WIĘCEJ ARTYKUŁÓW I ANALIZ ANNY ŁABUSZEWSKIEJ >>>


Putin nie po raz pierwszy dał do zrozumienia, że nie będzie się ociągał, gdyby w obronie interesów Rosji trzeba było sięgnąć nawet po broń jądrową. 27 lutego przed kamerami nakazał postawienie sił nuklearnych w stan podwyższonej gotowości. Teraz mówił o tajemniczych „instrumentach” i ich zastosowaniu, używając słów zapisanych w dokumencie z 2020 r. „Podstawy polityki państwa w dziedzinie powstrzymywania atomowego”, odnoszących się do możliwości odpowiedzi na wykrycie lecących w stronę terytorium Federacji Rosyjskiej obcych rakiet. W dokumencie przewidziano sytuację wykrycia przez rodzime systemy przeciwrakietowe rakiet z ładunkami jądrowymi i odpalenie ładunków w odpowiedzi, zanim te obce uderzą w rosyjskie cele.

Bomby atomowe i wszystkie instrumenty Rosji

W propagandowych gadzinówkach kremlowskich telewizji bomby atomowe latają już na całego. Jedna z naczelnych kapłanek propagandy, szefowa RT Margarita Simonian rozważała, co będzie w sytuacji porażki Rosji w Ukrainie, i doszła do wniosku, że jedynym wiarygodnym rozwojem sytuacji będzie trzecia wojna światowa z zastosowaniem broni jądrowej: „No bo jak? Jak znam naród rosyjski i naszego przywódcę Władimira Władimirowicza Putina, to tak się to wszystko skończy”. – „Ale my pójdziemy do raju, a oni po prostu zdechną” – z radością podrzucił prowadzący program Władimir Sołowjow słynny cytat z Putina sprzed kilku lat.


CO SIĘ DZIEJE Z ROSJANAMI: Oto opowieść o tym, jak dyktator, który postanowił rządzić dożywotnio wielkim krajem, stworzył równoległą rzeczywistość. I o tym, jak ludzie uwierzyli, że takie rządy dadzą im szczęśliwe życie w chwale >>>


Politolog i historyk Andriej Zubow w programie Radia Swoboda skomentował słowa Putina o „zastosowaniu instrumentów”: „Innych argumentów już nie ma. Nadziei, że Europa się podzieli, że NATO się podzieli, że Ukraina padnie po pierwszym uderzeniu putinowskiej armii, już nie ma, wszystko poszło nie tak, jak się Moskwa spodziewała – Ukraina się broni, Europa i NATO są zjednoczone po stronie Ukrainy. Poza Białorusią, a i to z pewnymi zastrzeżeniami, Rosja nie ma sojuszników. Został jej jeden jedyny sojusznik – broń jądrowa. O ile dobrze rozumiem, odpowiedź Zachodu na użycie przez Rosję broni atomowej będzie tak silna, że oznaczać będzie zagładę Rosji. Putin z dziwnym uśmieszkiem żongluje dziś groźbami, wtóruje mu minister spraw zagranicznych Ławrow głosem jak z beczki. Obaj zdają się nie rozumieć, że grożąc światu, de facto grożą Rosji, która przestanie istnieć”.

W tę rozpasaną rosyjską narrację o trzeciej wojnie światowej wpisał się ostatnimi komunikatami sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew. Nakazał on lokalnym władzom południowych regionów Rosji dokonanie przeglądu stanu schronów i sprawdzenie sprawności systemów alarmowych, informujących ludność o zagrożeniu. Kolejnym krokiem powinno być rozdanie mieszkańcom białych prześcieradeł, którymi ci powinni się owinąć, gdy zobaczą rozbłysk za oknem. Był taki żart w okresie zimnej wojny, drwiący z instrukcji postępowania na okoliczność amerykańskiego ataku nuklearnego; ludzie owinięci białym prześcieradłem powinni byli dla ułatwienia pracy służbom medycznym czołgać się w stronę cmentarza. Dzięki staraniom Putina i jego pretorianów niewybredny dowcip z brodą znów staje się aktualny.

Rozgrywki na wojennej szachownicy

Moskwa rozgrywa partię z Zachodem na kilku szachownicach. Między innymi na polu dyplomatycznym. W dniu, w którym odbywał się zlot w Ramstein, Putin przyjął na Kremlu sekretarza generalnego ONZ António Guterresa. Bo Putin uwielbia stroić się również w szaty gołąbka pokoju. Podjął gościa firmowym stekiem kłamstw o agresywnych zamiarach Ukrainy wobec mieszkańców Donbasu, co miało usprawiedliwić interwencję Rosji. Guterres wysłuchał, ale odpowiedział, że uważa rosyjskie działania w Ukrainie za wtargnięcie na suwerenne terytorium niepodległego państwa. Podkreślił, iż zależy mu na wznowieniu rozmów pokojowych, które utknęły w martwym punkcie.


CZY PUTIN MA DUSZĘ: Po 22 latach rządów prezydent Rosji jest owładnięty myślą o tym, jakie miejsce zajmie w historii. Jego działania napędza też poszukiwanie sposobu na utrzymanie władzy. Najdłużej, jak się da. Najlepiej – wiecznie >>>


Putin starał się przekonać sekretarza generalnego, że winę za spowolnienie procesu pokojowego ponosi Ukraina. Jego zdaniem rosyjsko-ukraińskie rozmowy w Stambule szły dobrze do momentu, aż strona ukraińska wyciągnęła sprawę Buczy. Z paskudnym uśmieszkiem na pełnym nienawiści obliczu oznajmił, że Bucza to prowokacja. Guterres wytargował tylko utworzenie komisji, która będzie pracować nad korytarzami humanitarnymi dla ludzi zablokowanych przez rosyjskie wojska na terenie zakładów Azowstal w Mariupolu. Nie było mowy o żadnych sankcjach Narodów Zjednoczonych wobec państwa agresora. Rosja ma status stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ i skwapliwie z niego korzysta, wetując wszystkie niekorzystne dla siebie rezolucje i dyskusje oraz szerując swoje kłamliwe narracje.

Dziwne narracje podawane są co rusz również poza forum ONZ. Dzisiaj dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiej Naryszkin błysnął koncepcją, zgodnie z którą Polska opracowuje plany przywrócenia sobie Kresów Wschodnich, a w tych planach Warszawie dzielnie sekunduje Waszyngton. Takie fantastyczne ustalenia poczynić miał podległy mu wywiad. Pierwszym etapem miałoby być wprowadzenie polskich wojsk do zachodnich obwodów Ukrainy pod pretekstem „obrony przed rosyjską agresją”. Kremlowska obsługa nie ustaje w staraniach zakłócenia współpracy polsko-ukraińskiej. Słowa Naryszkina to jedna z cegiełek, mających zbudować mur między oboma krajami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej