Radzik: Katolicka wichrzycielka

Jak możemy okazywać wam solidarność, oprócz protestów i petycji? – spytałam tutejszą, irańską aktywistkę, która gościła na VII Kongresie Kobiet w Brukseli.

23.12.2022

Czyta się kilka minut

Fot. GRAŻYNA MAKARA /
Fot. GRAŻYNA MAKARA /

Jak możemy okazywać wam solidarność, oprócz protestów i petycji? – spytałam tutejszą, irańską aktywistkę, która gościła na VII Kongresie Kobiet w Brukseli. „Toczcie swoją walkę tam, gdzie jesteście. Walczymy z jednym i tym samym patriarchatem w różnych postaciach, wasza wygrana wspiera naszą, nasza mogłaby wpłynąć na cały region, ale również na was”. Globalne siostrzeństwo – zawsze przebiega mi po plecach dreszcz, gdy o nim pomyślę. O sile, jaką daje, o potencjale zmiany, jaki ma. Jak obcowanie z nieobudzonym jeszcze olbrzymem, który mógłby zmieść to, co jest, i pomóc zbudować nowe.

Tamten weekend dawał takie poczucie – obcowania z wielkimi tematami. Jak zwykle był pomysł, potem zryw, wolontariacka praca po godzinach i twórczy chaos, z którego wyłania się całkiem profesjonalnie wyglądająca impreza. Są międzynarodowi goście, wielka polityka, plany na to, jak Ukraina może, odbudowując się, zapewnić sobie feministyczną przyszłość. Ukraina dziś pochłonięta maczystowską wojną, podczas której gwałt stosuje się jako broń. Poznaję Ukrainki, które w wolnym czasie drukują części do dronów na drukarkach 3D i które przywożą ze sobą przesłanie od szwagierki – artylerzystki na pierwszej linii frontu. Wojna ma też takie oblicze, że trzeba dosyłać im termiczną bieliznę w mniejszych rozmiarach niż ta, którą przysłano w ramach pomocy wojskowej z założeniem, że walczą głównie mężczyźni. W kuluarach rozmawiamy o tym, że na okres w okopie nie ma jeszcze dobrych rozwiązań. Na scenie zaś o tym, że organizacje kobiet ukraińskich tu, w Brukseli, jeśli są zapraszane na poważne spotkania, to po to, by przyniosły wareniki. Ich przedstawicielka przyszła, apelując o walkę ze stereotypami, które w tej sytuacji są jakoś bardziej rażące. Mówiła: „Zakładają, że jestem za młoda, za ładna czy zbyt blond, żeby znać się na wojnie? A to jest nasza wojna. Zapytajcie którąkolwiek z Ukrainek na tej sali, a będzie wiedziała, jakiej broni nasza armia potrzebuje dziś najbardziej”.


Dlaczego talibowie walczą z prawami kobiet? Czy oburzenie Zachodu i uliczne protesty mogą zagrozić ich władzy? Jakiego świata afgańscy mężczyźni chcą dla swoich żon i córek? Na podkast zapraszają: Wojciech Jagielski i Krzysztof Story


 

Jest coś uzależniającego w energii, jaką generuje cały ten wolontariacki trud rozmontowywania patriarchatu, oddolny, po godzinach, w weekendy, nocą. Pomyśleć, co by się działo, gdyby na budowę alternatywy te kobiety miały etaty, a nie godzinkę, zanim zasną, usypiając dzieci. Gdyby nie to, że patriarchat rozmontowujemy nocą, wstając wcześniej albo w przerwie na lunch, może byłybyśmy bliżej celu. No ale etatów na rewolucję świat nie daje.

Kościół też nie bardzo chce płacić za równościową zmianę w samym sobie. Ten patriarchat też rozmontowujemy kosztem swojego czasu i oszczędności, podczas gdy nasi patriarchowie przekazują sobie kasę w kopertach, mieszkają w pałacach, mają kierowców, księży sekretarzy i poczucie, że im się należy. A nawet więcej – że sam Pan tak chciał.

Nie bardzo mają ochotę się tłumaczyć, nawet gdy po jednym z najcięższych przestępstw zdejmują koledze ekskomunikę. Bo on żałuje, nie to co np. ordynowane kobiety. Oj nie, one złośliwie sięgnęły po to, co dane tylko patriarchom według ich własnej i na ich własną korzyść układanej interpretacji. Nie to, co rodzice dzieci z in vitro w kraju i w Kościele, w którym ksiądz profesor seminarium duchownego prosi katolicki kwartalnik o publikację pozytywnego artykułu na ten temat dopiero po swojej śmierci, bo „chce być pochowany w święconej ziemi”.

Coraz częściej myślę o tym, że jak będziemy tacy grzeczni w robieniu tej rewolucji, to jej nie będzie. Może takie mam preludium kryzysu wieku średniego, że czas się kurczy, a chciałabym tych zmian dożyć. Może nawet się nimi nacieszyć. Nie mam preferencji do rozkładania się akurat w poświęconej ziemi, ale chciałabym ostatnie tchnienie wydać w równościowym Kościele.

Czytam teraz argentyńska teolożkę Marcellę Althaus-Reid, która ostrzegała przed nadmierną ostrożnością i temperowaniem marzeń o zmianie. Te słowa są z roku 2000 i kręci mi się w głowie na myśl, że to było już ponad 20 lat temu. Byłam wtedy licealistką, której szczytem feministycznej rewolucji w Kościele wydawały się ministrantki. Tymczasem Althaus-Reid już wtedy pisała, że wciąż żadna z feministycznych teologii nie potrząsnęła androcentrycznym systemem teologicznym tak mocno, by go zdestabilizować. „By zapewnić ucieczkę od performatywnej, boskiej komedii maskulinistycznej teologii, niepowtarzający jej model reprezentatywny musi być w dużej mierze rażąco nieprzyzwoity. To znaczy nieprzystający do przyzwyczajonej heteroseksualnej normy w teologii, i musi domagać się naszej uwagi niezależnie od kontekstu, kultury, pozycji seksualnej i klasowej pozycji”. I dalej wspomina, że „tylko poprzez nieprzyzwoite obnażenie teologia systematyczna może zostać na tyle wstrząśnięta, by pozwolić nam na reprezentowanie Boga i nas samych w tym, co pomiędzy lub w lukach, które posiadają męskie systemy symboliczne”.

Szukam inspiracji, jak to myślenie według innego schematu ma wyglądać. Szukam jej też do działania. Jak to się robi, żeby widzieć przed oczyma swój cel i zmierzać do niego, nie będąc miłą i grzeczną. Są różne mocne tropy. „Kim chcesz być” – zapytał dziennikarz. A ona, autorka nagradzanej książki „Heksy”, ostatnio zaś skandalu na branżowej imprezie, gdzie nie przyjęła nagrody, odparła wtedy: „Wichrzycielką! Robię demolkę ludzkiej wyobraźni. Włamuję się do sejfu z dobrym wychowaniem i poczuciem bezpieczeństwa, wyrzucam, ile się da, na śmietnik, a na to miejsce wprowadzam ryzyko”. Bingo! Jeśli czegoś sobie życzę na nowy rok, to żeby zostać katolicką wichrzycielką. I tego samego życzę też wam. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2023