Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W wierszach Sobola tym trzem sposobom przejawiania się promieni odpowiadają trzy rodzaje doświadczenia rzeczywistości. Poeta raz nasłuchuje „komunikatów”, które wysyłane są przez osoby lub rzeczy (także miejsca), innym razem wpatruje się w powierzchnię świata, próbuje objąć spojrzeniem jego tymczasowy kształt. Od czasu do czasu stara się również przebić do wnętrza, by uchwycić rządzące rzeczywistością prawa (przede wszystkim prawa natury). Każde z tych przedsięwzięć – choć wydaje się nieodzowne i w gruncie rzeczy nieuchronne, bo nie sposób z niego zrezygnować – ostatecznie kończy się fiaskiem.
Sobol wątpi w nasze zdolności poznawcze i wskazuje na ograniczony charakter naszej wiedzy (najwyraźniej czyni to w ironicznym cyklu, którego bohaterem jest pan Orkusz, emerytowany profesor języków martwych). Świat – zdaje się mówić poeta – nie domaga się od nas żadnej reakcji czy interwencji, nie skrywa żadnego sensu ani też nie czeka na naszą interpretację, która ów sens mu narzuci. To my uporczywie poszukujemy znaczeń, do znudzenia powtarzając te same czynności: daremnie zmuszamy język (a za jego pośrednictwem umysł i ciało), by zaczął pracować we właściwym rzeczywistości rytmie. Pochwycił i powtórzył jej puls.
Michał Sobol, „Pulsary”, Nisza, Warszawa 2013