Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 351014|prawo|1---Scena ta - wspomina Adam Bujak - "przypominała jako żywo Pietę; ksiądz Dziwisz trzymał go w ramionach, a Ojciec Święty wyglądał zupełnie jak zdjęty z krzyża, z głową opadłą na bok. Niesamowita scena...".
To rzeczywiście była ,,niesamowita scena": moment konfrontacji ze złem. I - tak to wówczas wyglądało - chwila jego największego triumfu.
Drugie zdjęcie przedstawia Papieża w celi Mehmeta Alego Agcy. Jan Paweł II, uśmiechając się, podaje rękę swemu niedoszłemu zabójcy, a drugą głaszcze go po ramieniu, jakby chciał powiedzieć: ,,Nie bój się otworzyć przed Nim swojego serca! Uwierz w głoszoną przez Niego miłość!". Zresztą Papież powiedział to naprawdę - zaraz po zamachu, kiedy Ali Agca nie okazywał jeszcze ani śladu skruchy: ,,Modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem".
Warto widzieć tę scenę - ten uśmiech i gest podtrzymywania na duchu - kiedy czyta się encyklikę o Bożym miłosierdziu, zwłaszcza te jej fragmenty, w których Papież próbuje ,,zdefiniować" miłosierdzie: ono ,,objawia się jako dowartościowywanie, podnoszenie w górę, wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku". I dalej: miłosierdzie ,,to szczególnie twórczy sprawdzian tej miłości, która »nie daje się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwycięża«".
***
Widziałem kiedyś reprodukcję obrazu Rembrandta ,,Powrót syna marnotrawnego", na której miłosierny ojciec ma rysy Papieża. Wtedy wydało mi się to nadużyciem. A dziś? Dzisiaj myślę, że każdy z nas (nie tylko Jan Paweł II!) powinien być choć trochę podobny do tego ojca z przypowieści Jezusowej: ,,Odpuść nam..., jako i my odpuszczamy...". ,,Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny". To nie oznacza, oczywiście, zamazywania i zapominania - raczej ocalanie i wyzwalanie. Rodzenie (drugiego: tego, który zawinił) do świętości.
Ale każdy z nas - także Papież - jest również owym synem, który ,,zaginął, a odnalazł się". Wiemy o tym dobrze... I, Bogu dzięki, możemy korzystać z sakramentu pojednania.
Oto kolejne zdjęcie: Wielki Piątek. Jan Paweł II - mimo zmęczenia, natłoku zajęć, wieku - siedzi w konfesjonale, spowiada, choć przecież nie musi.
I tak co roku.
***
Papież potrafił tchnąć życie w stare - zdawałoby się, że już obumarłe - symbole. On umiał napełnić je treścią.
Tak było na przykład z Wielkim Jubileuszem Odkupienia. W Wigilię 1999 r. Jan Paweł II stanął przed Drzwiami Świętymi w rzymskiej Bazylice Św. Piotra i lekko je popchnął - a one natychmiast się otworzyły.
Te drzwi - mówił wówczas - to znak wszechogarniającego Bożego miłosierdzia. ,,Jezus (...) jest dla nas Bramą! Bramą naszego zbawienia, Bramą życia, Bramą pokoju!". I choć po roku te drzwi musiały zostać zamknięte, to ,,pozostaje szeroko otwarte Serce Chrystusa. Nadal mówi On do ludzkości spragnionej nadziei i sensu: »Przyjdźcie do mnie wszyscy, a ja was pokrzepię«".
Żałuję, że nigdy nie spotkałem fotografii przedstawiającej spowiadającego się Papieża. Ale przecież wiem - czytałem o tym wielokrotnie - z jaką regularnością Jan Paweł II przystępował do sakramentu pokuty.
Oto odpowiedź na pytanie, jak to się działo, że Papież był tak mocny i z roku na rok coraz bardziej ,,przezroczysty": otwarty na Niewidzialnego.
***
To nie przypadek, że ostatnią książkę Jana Pawła II ,,Pamięć i tożsamość" (w której tak wiele miejsca Autor poświęca rozważaniu tajemnicy miłosierdzia) kończy rozdział o zamachu. I osobiste świadectwo Papieża.
W kontekście tego, co wydarzyło się 13 maja 1981 r. zupełnie inaczej czyta się teologiczny wywód, że ,,nie ma zła, z którego Bóg nie mógłby wyprowadzić większego dobra", a cierpienie Chrystusa ,,pali i pochłania zło ogniem miłości i wyprowadza nawet z grzechu wielorakie owoce dobra".
,,Każde ludzkie cierpienie, każdy ból, każda słabość kryje w sobie obietnicę wyzwolenia, obietnicę radości - pisał Papież. - Cierpienie jest w świecie również po to, żeby wyzwolić w nas miłość".
Na zdjęciu, zrobionym w rzymskim więzieniu Rebibbia, Jan Paweł wyraźnie się uśmiecha. I - jak o spotkaniu Papieża z Mehmetem Alim Agcą pisał André Frossard - ,,trzyma swego rozmówcę za ramię, jakby chciał go do siebie przyciągnąć".
Przyciągnąć i ocalić.