Przemytnik

07.06.2021

Czyta się kilka minut

No i umarł też Jurek Červenka. Marzył, żeby zostać pilotem – poszedł na filozofię, a potem filologię, został robotnikiem leśnym, przemytnikiem, w końcu kasztelanem. Ale przede wszystkim był poetą. Poetą i tłumaczem poetów.

Kiedy siadywaliśmy przy stole, chętnie dopytywał o to czy o tamto, ale sam mówił niewiele. Przyjechał do Krakowa, bo chciał tłumaczyć moje wiersze. Uważał, że nie można tego robić, jeśli nie zobaczy się miejsc, w których poeta mieszka, pracuje i spędza wolny czas. Spotkaliśmy się „u Księdza”, na rogu Stolarskiej i Małego Rynku; to jest nieformalna nazwa, ale tej długiej nie używaliśmy. Miejsce mu się spodobało, umawialiśmy się tu potem jeszcze kilka razy. Najbardziej lubiłem, kiedy opowiadał mi o swoich snach. Wszystkie skwapliwie zapisywał. Prawdę mówiąc, więcej wiem o jego życiu od strony snów niż jawy.

Bawiło go, że w snach wszystko jest ze sobą przemieszane: wielka polityka, gwiazdy znane z telewizji i jego życie prywatne. Pamiętam, jak się śmialiśmy, kiedy opowiadał, że przyśniło mu się, jak tańczy z marszałkiem Tito, a potem z jego czarnoskórą narzeczoną, podobną do Sereny Williams. W pewnym momencie narzeczona wskoczyła na niego, a on musiał ją nieść. Innym razem miał jeszcze bardziej surrealistyczny sen, w którym na jeden z praskich stadionów wjechała ekipa filmowa oraz olbrzymia ciężarówka wypełniona fortepianami. Przy fortepianach stały kobiety w strojach z międzywojnia i waliły w nie młotkami i kijami. Potem te same kobiety usiadły przy maszynach do szycia i zaczęły zszywać oskubane i wypatroszone kurczaki.

Na klepsydrze napisano: „Jiří Červenka, poeta i wieloletni kasztelan zamku Pecka”. Rzeczywiście, przeszło ćwierć wieku opiekował się zamkiem w Karkonoszach, skąd zresztą niejeden raz wyprawiał się do Polski, przenosząc przez góry różne rzeczy. Opowiadał, że kiedyś złapali go pogranicznicy, a w plecaku miał akurat tylko trochę książek i notatek. „Przyznajcie się, co przemycacie?”, zapytali. „Ja? Ja tylko przenoszę słowa z jednej strony granicy na drugą”, miał odpowiedzieć Jurek. Co było prawdą, bo dużo tłumaczył i nie tylko ja jestem mu wdzięczny za ten przemyt.

Jego wiersze przenosił z kolei do polszczyzny Karol Maliszewski. W jednym z nich, zatytułowanym „W Hradišti”, Jurek wspominał pierwsze spotkanie ze śmiercią:

Jabłonie w dole, przy potoku, zdziczały
i żelazne słupki, z drutami od pompy,
przerdzewiały i teraz w rowie zarastają
pokrzywami. Śmierć na mnie czyhała w budzie
przy pompie – bez głowy biegłem
przez ogród i krzyczałem, ile sił
w podciętym gardle. Przez lata przywykłem
do niej, i ona zadomowiła się u nas.
Jabłonie w dole, przy potoku, zdziczały
i zardzewiałe słupki leżą w pokrzywach
jakby podcięte kosą.

Kiedy byłem na stypendium w Wiedniu, przyjechał do mnie ze Znojma razem z żoną Verą. Poszliśmy na obiad do restauracji niedaleko uniwersytetu, bo Jurek lubił serwowany tam gulasz, a potem mieliśmy oglądać groby Habsburgów. Ale przed wejściem do krypty nagle się zbuntował i zaproponował, żeby zamiast na groby pójść na kawę i ciastko. I tak zrobiliśmy. Przez to ostatni obrazek, jaki mam przed oczami, to nie Jurek pochylony nad kuflem piwa, tylko Jurek jedzący ciastko w wiedeńskiej restauracji.

Był najskromniejszym człowiekiem, jakiego znałem. Wysyłał mi swoje utwory, a kiedy prosiłem o więcej, milkł, jakby zawstydzony moim zainteresowaniem. Niczego nie załatwiał przez telefon, zawsze wolał się spotkać osobiście, a maile traktował jako smutną konieczność.

Nie ma takiego nieba, na które by nie zasługiwał. Zasługuje na wszystkie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2021