Przecież nie yerba mate

Światowe Dni Młodzieży i pierwszą zagraniczną podróż Papieża można odczytywać jak programową encyklikę tego pontyfikatu. W każdym razie ten tydzień pozwolił nam lepiej poznać Franciszka.

29.07.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Już kiedy na lotnisku Fiumicino wchodził do samolotu, dźwigając staromodną teczkę, wzbudził sensację. O wiele dziwniejszy był widok papieża Franciszka, który po zakończeniu spotkania z wolontariuszami, ostatniego na brazylijskich Światowych Dniach Młodzieży, opuszczał podium z tym samym, wyraźnie ciężkim bagażem. Udawał się na lotnisko, by wrócić do Rzymu. Widocznie lubi w czasie podróży nie rozstawać się z teczką. Zachodzę w głowę, co w niej trzyma. Przecież nie kanapki. Brewiarz? Lektury na długi lot? Ustrojstwo do yerba mate? Niezwykłej wagi dokumenty? Pewnie nigdy się tego nie dowiem i bez tej wiedzy mogę spokojnie żyć. Znacznie bardziej intryguje mnie, jaki pomysł na papiestwo niesie ze sobą papież Franciszek. Nie mam wątpliwości, że taki pomysł ma i choć nie kwapi się go zaprezentować go w programowej encyklice, to konsekwentnie go prezentuje we wszystkim, co robi. Nic dziwnego, że te Światowe Dni Młodzieży były śledzone nie tylko ze względu na młodzież, ale właśnie ze względu na Franciszka.

Kompletna lektura wygłoszonych w Brazylii przemówień jest bardzo ważna. Można się spodziewać, że niebawem będziemy mieli je wydane po polsku. Mówię „kompletna”, bo one się wzajemnie dopełniają. Na przykład chętnie się powtarza zdanie o „robieniu rabanu” („Wiecie, czego oczekuję po tych Światowych Dniach Młodzieży? Chcę, byście poszli na ulicę robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulicę. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie. Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada”), które Papież niejako skomentował w przemówieniu do wolontariuszy. Powiedział im, że są rewolucjonistami, bo ośmielają się iść przeciw prądowi kultury egoizmu.


„Raban” w rozumieniu Franciszka, to upominanie się o wypełnianie Ewangelii. Papież robi wszystko, by wyprowadzić Kościół instytucjonalny ze stanu wygody, klerykalizmu i zasklepienia się na sobie. Komentatorzy zastanawiają się, co miał na myśli, mówiąc o potrzebie wyjścia z kościołów (dusznych plebanii, zakrystii). Jako arcybiskup Buenos Aires to samo głosił i praktykował. W jednym z wywiadów wspomniał, że namawiał proboszczów, by się rozejrzeli, czy na terenie parafii nie da się wynająć jakiegoś garażu, by tam, bliżej ludzi, też odprawiać niedzielną Mszę św.
Jeden z naszych telewizyjnych komentatorów słusznie dopytywał, czy Franciszkowa odnowa będzie się dokonywała przez wiążące duchownych i świeckich dokumenty magisterium. Nie sądzę, by mogła się tą drogą dokonać. Dokumenty są oczywiście potrzebne i niewątpliwie powstaną, ale istotne, że Głowa Kościoła mówi to, co mówi. Kiedy proboszcz z Jasienicy mówi, że tych, którzy odchodzą z Kościoła, nie zatrzymuje siłą, że szanuje ich wybór, lecz im towarzyszy (oczywiście nie wychodząc samemu z Kościoła) – jest to odbierane jako dowód na nieprawowierność podejrzanego proboszcza. Kiedy jednak kilka dni później to samo powie Papież (nie sądzę, by się umawiali)... a, to już całkiem co innego.


Łatwo zauważyć, że papież Franciszek omija delikatne problemy. Nie mówi o antykoncepcji, o in vitro itd. W jednym z wywiadów – jeszcze jako kardynał – powiedział, że nie można od tej strony wprowadzać w chrześcijaństwo, najpierw trzeba człowieka przybliżyć do Pana Jezusa. Niektóre tematy woli „odreligijniać” i tak np. uważa, że debata o aborcji nie jest w istocie debatą czysto religijną, lecz po prostu ludzką i dziś na tej płaszczyźnie należy ją prowadzić.


Być może w staroświeckiej teczce papież Franciszek miał plan reformy Kurii Rzymskiej. Jeśli nie w teczce, to z pewnością taki plan dojrzewa w jego głowie. Wbrew medialnym sugestiom Kuria nie jest gniazdem cyników i karierowiczów. Spotykałem tam bardzo wielu ludzi o nieprzeciętnej kompetencji, pracowitości i głębokiej wierze. Oczywiście także nieciekawych, karierowiczów itp. Od ludzkich słabości i grzechów nie jest wolna żadna ludzka instytucja, lecz w „świętych pałacach” one szczególnie rażą, szkodzą i rzucają się w oczy. Na czym konkretnie będzie polegała reforma? Co zaproponuje utworzona przez Franciszka komisja? Trudno przewidywać. Kolejni papieże próbowali reformować Kurię ze średnim skutkiem. Żaden człowiek, choćby nawet papież, nie jest w stanie ogarnąć wszystkich dziedzin zaangażowania Kościoła, i w tym właśnie papieża wspiera Kuria Rzymska, lecz poniekąd papieża od siebie „uzależnia” – niewiele może bez niej zrobić. Franciszek dobitnie pokazał, że jest wolny od lęku naruszania tego, co „od zawsze było”. Stąd – można się domyślać – umiarkowany entuzjazm w Kurii.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2013