Prowizorka

Od kilku lat bulwersuje mnie błąd gramatyczny popełniany w tworzeniu liczebników porządkowych powyżej 2000, który zagnieździł się w naszym języku, także - niestety - u części elit intelektualnych. Bynajmniej nie jestem polonistą ani żadnym innym filologiem, lecz przyrodnikiem. Jednak od czasów szkoły średniej wiem, że liczebniki porządkowe powyżej stu tworzy się z końcowej, dwucyfrowej liczby. Do końca XX wieku nikt nie miał w Polsce wątpliwości w tej kwestii, lecz po roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym dziewiątym nastał rok dwutysięczny, a potem zaczęły się "schody". Pierwszy rok XXI wieku - zgodnie z zasadami gramatyki - określano słownie jako dwa tysiące pierwszy, ale tylko przez tych, którzy nie zapomnieli nauk z dawnej szkoły powszechnej czy średniej, lub profesjonalnych prezenterów TVP i spikerów PR. Niestety, wielu publicystów medialnych i polityków używało błędnej wersji: dwutysięczny pierwszy itd., które to określenie - chociaż trudniejsze w wymowie - zyskuje coraz więcej zwolenników. Kłania się tu porzekadło o niezwykłej trwałości prowizorki w naszym kraju. Formuła gramatyczna typu: dwutysięczny, trzechtysięczny itd. może być używana w datowaniu tylko jeden raz na tysiąclecie, a mimo to weszła w powszechne użycie w określaniu także następnych lat.

Szkoda, że Rada Języka Polskiego, złożona z wybitnych językoznawców, przespała okazję, jaką była noc sylwestrowa 2000/2001, gdy - w porozumieniu z telewizją publiczną - można było namówić prezenterów, a szczególnie prominentów wygłaszających mowy, by w toaście noworocznym pożegnali Stary Rok dwutysięczny i powitali Nowy Rok dwa tysiące pierwszy. Przy sposobności przypomniano by o powrocie do "normalnej" formuły gramatycznej używanej przez 999 lat poprzedniego tysiąclecia i mającej znów obowiązywać przez kolejne 999 lat.

Jako redaktor i recenzent wielu prac naukowych zostałem uczulony na różne błędy językowe. I - co mnie martwi - zauważyłem, że obecnie młodzi (i zdolni) naukowcy bardziej dbają o prawidłowość języka angielskiego niż ojczystego. Aby chociaż w części przyczynić się do poprawy tej sytuacji, staram się przy każdej okazji zwracać uwagę osób piszących, a zwłaszcza wygłaszających odczyty, na błędy językowe, jakich się dopuszczają. Wspomniany błąd liczebnikowy w datach rocznych XXI wieku popełnia w wystąpieniach - zapewne przez nieświadomość lub bezkrytyczne naśladownictwo - wiele osób, w tym także, niestety, utytułowanych uczonych i wysokich hierarchów Kościoła. Szczególnie jest to przykre w przypadku osób znanych, wypowiadających się dla wielomilionowego audytorium w radiu i telewizji. Ale - pomijając zażenowanie tych słuchaczy, którzy wiedzą, która wersja jest prawidłowa - stosowanie tej niewłaściwej wersji przez autorytety naukowe i moralne (w tym także kościelne, z ambony) niejako legalizuje i nobilituje błąd.

Jak wiadomo, pod względem percepcji, ludzie dzielą się na tych, którzy mają pamięć wzrokową, i tych z pamięcią słuchową. Dlatego: do siego roku dwa tysiące szóstego! Mam nadzieję, że te życzenia zauważą "wzrokowcy", którzy - z kolei - przeczytają je "słuchowcom" i przynajmniej ta część społeczeństwa, która czyta "TP", lecz ma kłopoty z prawidłowym datowaniem, będzie miała wzór do naśladowania.

JERZY PAWŁOWSKI

(Kraków)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2006