Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chodzi o nieżyjącego już Tadeusza Nowaka, długoletniego ,,głównego księgowego" krakowskiej Kurii Metropolitalnej i równocześnie dyrektora administracji Społecznego Instytutu Wydawniczego ,,Znak", ówczesnego wydawcy ,,Tygodnika Powszechnego". Oprócz Nowaka ("Ares"), Marek Lasota wymienia też osiem kryptonimów tajnych współpracowników rekrutujących się spośród ,,redaktorów, pracowników redakcji, działaczy i animatorów środowisk inteligenckich", czyli osób pozostających w ,,kręgu »TP«".
Oczekiwaliśmy opracowania - i o takie zabiegamy od półtora roku w Instytucie Pamięci Narodowej - kładącego kres niedomówieniom i podejrzeniom kierowanym również pod adresem osób z naszego środowiska, czyli o nazwanie rzeczy i ludzi po imieniu na tyle, na ile to jest możliwe. W zaistniałej sytuacji i wobec zainteresowania mediów wypada nam oświadczyć, że wedle naszego rozeznania - a przykładaliśmy do tego w czasach PRL wagę - na przestrzeni kilkudziesięciu lat jedynie trzech pracowników "Tygodnika Powszechnego" podjęło współpracę z SB. Dwie osoby (,,Ares" i ,,Erski") pracowały w administracji, a jedna ("Targowska") w dziale technicznym. Żadna z nich nie była ani redaktorem, ani dziennikarzem ,,TP". Ośmielamy się więc twierdzić (i mamy nadzieję, że IPN to zweryfikuje), że choć zakładano nam przeróżne podsłuchy, wzywano na przesłuchania (o czym pracownicy mieli obowiązek informować redaktora naczelnego), a czasem wręcz kuszono, to nikt z redaktorów nie był tajnym współpracownikiem SB, a trzy zwerbowane osoby nie miały wpływu na redagowanie pisma.