Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Abp Paetz nie jest ani suspendowany, ani ekskomunikowany. Oskarżony o seksualne molestowanie kleryków i księży, złożył w 2002 r. rezygnację i przeszedł na emeryturę. Powszechnie wiadomo (choć tego oficjalnie nigdy nie ogłoszono), że o złożenie rezygnacji został poproszony przez papieża Jana Pawła II. Takie ustąpienie z biskupstwa bez przesady można uznać za karę i... pokutę. Dla każdego biskupa byłaby to dotkliwa pokuta, i niewątpliwie jest bardzo dotkliwa dla abp. Paetza.
Telegram Papieża jest, w tym kontekście, czymś normalnym, żeby nie powiedzieć: rutynowym. Benedykt XVI podpisał go, tak jak podpisuje setki podobnych przygotowanych przez watykańskie urzędy listów i telegramów.
Znając abp. Paetza nie wykluczam, że sam zabiegał w Watykanie o taki list, choć chyba nie musiał. Dla byłego metropolity celem życia stało się dowiedzenie wszem i wobec swojej niewinności. To dlatego raz po raz epatuje opinię publiczną własną osobą - jak w 2006 r. podczas obchodów 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca i jak obecnie. Tak pewnie będzie jeszcze nieraz.
Czy ten list powinien był się ukazać w "Przewodniku"? To pytanie do kierownictwa redakcji i wydawcy. Z punktu widzenia formalnego mógł, bo papieski telegram jest dokumentem publicznym. Niepokoi tylko to, że nadanie mu rozgłosu budzi smutek i zażenowanie wśród ludzi będących blisko Kościoła, a w antyklerykałach wzmaga agresję. Może więc lepiej nie epatować podobnymi informacjami. Uszanujmy status Arcybiskupa Seniora - pokutnika.