Propaganda i kontrabanda

„Pod opieką wiecznego słońca” pokazuje kraj, w którym wszystko wygląda jak plan filmowy. Okrzyk „akcja!” zdaje się towarzyszyć mieszkańcom Pjongjangu na każdym kroku – jakby wszyscy codziennie występowali w tym samym filmie.

04.07.2016

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Pod opieką wiecznego słońca”  / Fot. Against Gravity
Kadr z filmu „Pod opieką wiecznego słońca” / Fot. Against Gravity

Dokumentalista, któremu uda się wjechać z kamerą do Korei Północnej, musi liczyć się z tym, że trafi do potiomkinowskiej wioski. Czy i na ile zdoła zajrzeć za udekorowaną fasadę, by uchwycić jakiś fragment nieupozowanej rzeczywistości, zależy nie tylko od reżyserskich umiejętności i talentów, ale także od zwykłej odwagi cywilnej. I od sprytu, który pozwoli przechytrzyć totalitarny system.

Taką grę z nierzeczywistą rzeczywistością KRL-D uprawiał już Andrzej Fidyk w słynnej „Defiladzie” z 1989 r., a potem Daniel Gordon, reżyser „Stanu umysłu” (2008) czy Álvaro Longoria, autor ubiegłorocznego dokumentu „Propaganda Game”. Rosyjski dokumentalista Witalij Manski (rocznik 1963) zna pewnie z autopsji komunistyczne socjotechniki i przebrania. „Pod opieką wiecznego słońca”, zwycięski film ostatniego festiwalu Millenium Docs Against Gravity, nie tylko obnaża fikcję systemu, ale i wskazuje na nieprzekupną naturę filmowego dokumentu, który nawet poddając się rozmaitym „ustawkom”, może stanowić mocne świadectwo.

Absurdy politycznej kontroli ujawnia Manski przy każdej możliwej okazji. Już na początku filmu czytamy, że scenariusz dokumentu o życiu najzwyklejszej rodziny w najlepszym z możliwych krajów musiał być zatwierdzony przez stronę północnokoreańską, która zapewniła reżyserowi nieustającą asystę miejscowych „pomocników”. Kiedy oglądamy ośmioletnią Zin-mi, jak w pachnącym świeżością mieszkaniu przy suto zastawionym stoliku rozprawia z rodzicami o cudownych właściwościach tradycyjnej potrawy kimchi, nagle w kadr wchodzą dwaj smutni panowie w ciemnych kurtkach. Manski celowo przytrzymuje ujęcie – również wtedy, gdy po skończonej rozmowie, ale jeszcze w trakcie rodzinnego posiłku, stolik bezpardonowo zostaje wyniesiony.

Pokazówką jest w tym filmie nieomal wszystko. Matka małej bohaterki, na co dzień pracująca w kawiarni, dla potrzeb filmu przeistacza się w robotnicę z wzorcowej fabryki mleka sojowego. Ojciec, w rzeczywistości dziennikarz, gra rolę inżyniera w szwalni, gdzie toczy z podwładnymi wydumane rozmowy na temat wzrostu jakości produkcji. Dowiadujemy się o tych przebierankach z reżyserskich przypisów, jako że nie tylko sam proces zdjęć, ale i powstały na przestrzeni roku filmowy materiał był na bieżąco cenzurowany. Dzięki ukrytej w kamerze dodatkowej karcie pamięci, przemyconej przez autorkę zdjęć, udało się zachować wycięte fragmenty.

 „Pod opieką wiecznego słońca” pokazuje kraj, w którym wszystko wygląda jak plan filmowy – nawet szpital oraz szkoła, w której Zin-mi przygotowuje się do wstąpienia w szeregi Koreańskiej Unii Dzieci. Okrzyk „akcja!”, poprzedzający włączenie kamery, zdaje się towarzyszyć mieszkańcom Pjongjangu na każdym kroku – jakby wszyscy codziennie występowali w tym samym filmie. A wszystko to pod czujnym okiem „reżyserów”: Kim Ir Sena, Kim Dzong Ila i Kim Dzong Una, spoglądających ze wszechobecnych portretów.

Manski udowadnia, że nawet tak zwany łże-dokument może mieć wielką wartość poznawczą. I nie trzeba do tego ani zbyt wielu objaśniających komentarzy, ani wielkich metafor. Największe wrażenie robią surowe, melancholijne zdjęcia północnokoreańskiej ulicy, po której porusza się szary, brzydko ubrany, milczący tłum. Zgrzebność ulicy uderza jeszcze bardziej w zestawieniu z wielobarwnym kiczem patriotycznych parad i szkolnych akademii.

Reżyser rozsadza ów na siłę posklejany podwójny świat, wnosząc weń własną dokumentalną kontrabandę. Podczas spotkania z pobrzękującym orderami weteranem wojennym mała uczennica z trudem powstrzymuje się przed zaśnięciem. „Co mam teraz powiedzieć?” – dopytuje się kombatant, aż polityczny sufler zza kadru podrzuci mu stosowne zdanie. Przed okiem kamery nie ukryje się fakt, że dzieciaki w szkole marzną, a recytowanie wykutych frazesów doprowadza je do płaczu. Po nadętej fecie z okazji urodzin „słońca narodu” widzimy, jak pokorni szarzy ludzie pchają wspólnie zepsuty autobus.

Dzięki temu, że Manski wzmocnił obraz demaskujący społeczną tresurę poprzez włączenie doń cenzorskich interwencji, powstał dokument nie tylko o życiu w Korei Północnej, ale i o manipulacjach, jakim podlega dokumentalny przekaz. W scenerii komunistycznego skansenu zabiegi te wyglądają karykaturalnie, niezgrabnie, egzotycznie i momentami wręcz nieprawdopodobnie. Ostrzegają jednak, że pogrzebany u nas 30 lat temu Wielki Brat ciągle żyje i może przyjąć różne, niekoniecznie koreańskie imiona. ©


POD OPIEKĄ WIECZNEGO SŁOŃCA (Under the Sun) – reż. Witalij Manski. Prod. Łotwa/ /Niemcy/Czechy/Korea Północna 2015. Dystrybucja Against Gravity.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2016