Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zeznania świadków i dostarczone przez prokuraturę dowody wystarczają, by uzasadnić proces kard. Josepha Zena i pięciu współoskarżonych – uznał sąd w Hongkongu na posiedzeniu 28 września. Zarzuty wobec emerytowanego, 90-letniego ordynariusza Hongkongu dotyczą prowadzenia funduszu pomocy prawnej i finansowej dla obrońców hongkońskiej demokracji przed zakusami rządu w Pekinie. Władze uważają, że kardynał złamał przepisy o stowarzyszeniach: brak odpowiedniej rejestracji funduszu oznacza, że w świetle prawa Zen byłby powiązany z nielegalną organizacją. Kolejne posiedzenie sądu pod koniec października.
Kardynałowi grozi ok. 1200 dolarów grzywny. To kara raczej symboliczna, ale taka ma być: chodzi o publiczne upokorzenie hierarchy katolickiego, który zasłynął jako obrońca praw człowieka, bezwzględny krytyk władz chińskich i przeciwnik z nimi porozumień. W maju Zena aresztowano pod zarzutem naruszenia ustawy o bezpieczeństwie narodowym i „zmowy z obcymi siłami”, za co grozi wieloletnie więzienie. Część obserwatorów uważa, że obecne łagodne potraktowanie hierarchy ma związek z trwającymi negocjacjami z Watykanem w sprawie przedłużenia niejawnej umowy o współpracy w zakresie mianowania chińskich biskupów. ©℗