Próba dojrzałości

Zostaliśmy sami. Do niedawna było tak, że jeśli nawet ktoś z nas postępował niegodnie albo wprost niegodziwie, tliło się w nas podświadome wspomnienie tego, że jednak potraktowani zostaliśmy przez samych siebie jako społeczeństwo mimo wszystko warte zaufania - do czego, w zasadniczej mierze, przyczynił się Jan Paweł II. Był on też w wielu sprawach, nie tylko religijnych, ostateczną instancją odwoławczą, chociażby w kwestii naszego wejścia do Unii Europejskiej.

17.04.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Stanowisko Papieża również w tej sprawie było całkowicie jednoznaczne i dzięki temu wielu z nas pojęło, co to znaczy Europa, a w każdym razie, co by to mogło znaczyć, a także co znaczy Wspólnota. Czy sobie poradzimy bez kogoś, kto nie tylko stawiał przed nami drogowskazy, ale też sam był drogowskazem? To, że go zabrakło, jest dla nas bolesną próbą dojrzałości. Podobnie jak w czasie wojny, kiedy wokół nas ginęli najlepsi, a myśmy jakimś tajemniczym zrządzeniem Opatrzności nadal trwali - odczuwaliśmy to jako ważne i niełatwe zobowiązanie, które trzeba spełnić także w imieniu tych, których już na tym świecie nie ma.

Podobnie winniśmy teraz realizować te wartości, ku którym prowadził nas Jan Paweł II. Słyszę w radio, że interpretuje się Jego wskazania na sto różnych sposobów, niekiedy ze sobą sprzecznych. Wydaje się jednak, że jeśli rzetelnie śledzić Jego wypowiedzi i przede wszystkim Jego działania, to nie ma żadnych wątpliwości, jaka była Jego wizja zbliżenia i współpracy ludów i narodów. Sądzić więc wolno, że pierwszym naszym obowiązkiem jest nie naciągać sztucznie w stronę własnej wygody i własnych interesów, nie fałszować dążeń i trudów Papieża. Lepiej powiedzieć wyraźnie, w którym punkcie ktoś może się z nim nie zgadzać, ale unikajmy przewrotnych interpretacji Jego wielkiej wizji tych celów, ku którym rodzina ludzka jest powołana i zdoła zmierzać. Uczciwe przemyślenie nadziei i niezłomnej ufności Jana Pawła II jest podstawowym wymogiem choćby ułamkowej spłaty Papieżowi niezmiernego długu wdzięczności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2005