Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W poniedziałek wieczorem Kancelaria Prezydenta poinformowała o podpisaniu ustawy, dzień później tę informację zdementowała, by we środę kandydat na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz mógł ogłosić decyzję Aleksandra Kwaśniewskiego na wyborczym spotkaniu w Katowicach. Wszystko to razem mało poważne. Marszałek Sejmu ugina się pod naciskiem protestujących przed gmachem parlamentu górników, później w ślad za nim idzie prawie cała Izba. Prezydent - mimo opinii ekspertów, w tym własnego doradcy prof. Witolda Orłowskiego - ustawę podpisuje (Orłowski mówi, że prezydent nie podważał opinii o jej wadliwości, lecz przeważyły “inne względy"). Decyzja Aleksandra Kwaśniewskiego staje się elementem kampanii wyborczej popieranego przezeń polityka. Budżet zapłaci za nią prawie 100 miliardów w ciągu 15 lat. Fakt, że głosy górników mogą Cimoszewiczowi nie wystarczyć, jest w tej sytuacji marnym pocieszeniem.