Ładowanie...
Prefekt Domu Papieskiego popadł w niełaskę
Prefekt Domu Papieskiego popadł w niełaskę
Media sugerowały, że został zwolniony z funkcji prefekta Domu Papieskiego. Powodem miało być zamieszanie wokół książki o celibacie, której współautorstwo przypisywano Benedyktowi XVI (dopóki ten nie nakazał wycofania swego nazwiska z okładki). Rzecznik prasowy Watykanu zaprzeczył pogłoskom, tłumacząc nieobecność prefekta na audiencjach – za których organizację odpowiada – opieką nad papieżem emerytem. Dopóki Benedykt żyje, arcybiskup zapewne pozostanie w Watykanie.
Najwyraźniej eksperyment z pozostawieniem byłego sekretarza na ważnym stanowisku w kurii dobiegł końca. Gänswein miał być łącznikiem między Franciszkiem i Benedyktem, tymczasem co rusz oskarżano go o manipulowanie przepływem informacji w jedną, drugą czy trzecią stronę (poza mury Watykanu).
Problemem jest też rola, jaką dwóch poprzednich papieży przyznało swym sekretarzom. Benedykt XVI zrobił Gänsweina arcybiskupem i prefektem Domu na krótko przed abdykacją, gruntując jego pozycję w kurii. Słabnący Jan Paweł II wyświęcił osobistego sekretarza na biskupa w 1998 r., tworząc dla niego specjalne stanowisko „dodatkowego prefekta Domu” i dając początek triumwiratowi Wojtyła-Sodano-Dziwisz.
Zdarzało się i wcześniej, że sekretarze (np. Luis Capovilla u Jana XIII czy John Magee u Pawła VI) zostawali biskupami. Ale dopiero, gdy odchodzili z Watykanu, kierowani do pracy duszpasterskiej przez kolejnego papieża. Udzielanie sakry biskupiej własnemu sekretarzowi trąci nepotyzmem. Biskupstwo nie jest tu początkiem nowej, bardziej odpowiedzialnej pracy duszpasterskiej czy nauczycielskiej, tylko szczeblem w karierze i zabezpieczeniem na niepewną przyszłość. Do pracy w „apartamencie” naprawdę nie są potrzebne święcenia, zwłaszcza biskupie. ©℗
Czytaj także: Edward Augustyn: Ilu jest papieży
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]